Nie wiadomo tak naprawdę, gdzie powinna znaleźć się zdrowa granica w obrębie tego, jak bardzo jesteśmy ze sobą blisko oraz na ile potrafimy zachować własną odrębność.Może się okazać, że dużo stracimy, dokonując oceny związku w kategoriach dobra i zła. Relacje interpersonalne cechuje duża złożoność, którą nie da się ująć w ogólnych i jednowymiarowych charakterystykach. Można raczej myśleć o różnych aspektach relacji, które mogą mieć pozytywny lub negatywny wpływ na poziom odczuwanego spełnienia w związku.
Nawet trudne relacje mogą być dobre
Tak więc każda dobra relacja jest w jakiejś mierze zła, a choć czasem niełatwo w to uwierzyć, nawet najtrudniejsze relacje mogą być w danym stopniu satysfakcjonujące. Dużo zależy od tego, jakie kryterium weźmiemy pod uwagę i w jakim stopniu jesteśmy świadomi własnych uczuć, potrzeb, pragnień czy oczekiwań. Ponadto znamienną cechą relacji jest jej dynamizm, czyli nieustanna zmienność sytuacyjna i czasowa, a więc trudno jest mówić o związkach międzyludzkich jako o przynajmniej względnie stałych bytach.
Podstawowym wymiarem, o jakim możemy mówić opisując każdą relację, jest poziom jej bliskości. Jest ona tym, co powstaje pomiędzy odrębnymi jednostkami, które mają określony sposób myślenia, przeżywania czy zachowania, wynikający z posiadania odmiennego systemu wartości, różnych zainteresowań, potrzeb, pragnień, cech osobowości czy temperamentu.
Jak budować związek
Budując związek, możemy z jednej strony starać się to wszystko ze sobą podzielić czy połączyć, a więc dążyć do coraz większej bliskości, niekiedy wyobrażając ją sobie jako całkowitą jedność. Z drugiej strony chcemy zachować własną odrębność i niezależność. Te dwie tendencje nieustannie się ze sobą ścierają, a każdy z nas między jednym a drugim krańcem stawia granicę w innym miejscu – o jednym związku powiemy papużki nierozłączki, o drugim – dwa osobne światy.
W różnych relacjach potrzebujemy pogodzić ze sobą te dwie tendencje w kategorii bliskości vs. odrębności. Jest to szczególnie trudne, jeżeli bardzo się w tym względzie różnimy. To, co bliskie dla jednej osoby w parze może być przekraczające lub zostawiające dla drugiej. Co wtedy?
Najważniejsze będzie rozpoznanie i nazwanie różnych swoich potrzeb dotyczących bliskości oraz chęć wzajemnego ich zrozumienia. Ponadto nie należy zakładać, że nie mogą się one zmienić zarówno po naszej stronie, jak i partnera. Niekiedy jesteśmy skłonni powiedzieć „ja już po prostu tak mam i musisz to zrozumieć”. W ten sposób formułujemy agresywne żądanie dostosowania się drugiej osoby do tego, jacy jesteśmy.
W budowaniu satysfakcjonującej relacji ważne jest jednak założenie, że możemy zmieniać różne aspekty swojego funkcjonowania. To, na ile możemy i nie możemy być blisko, ma swoje określone źródła, a ich uświadomienie może znacząco zmienić nasz sposób dotychczasowego bycia w związku.
Miłość w związku
Niechęć do bycia blisko może łączyć się z określonym rodzajem lęku. Możesz zadać sobie pytanie, czego możesz się obawiać, czując z kimś większą bliskość. Może jest to dla ciebie przytłaczające albo kojarzy ci się z jakiegoś rodzaju nadużyciem? Zastanów się nad bliskimi, znaczącymi relacjami w swojej przeszłości. Czym się one charakteryzowały? Z drugiej strony duża potrzeba bliskości może mieć swoje podłoże w lęku przed opuszczeniem czy odrzuceniem. Możesz pomyśleć o tym, dlaczego trudna jest dla ciebie samotność, jak się wówczas czujesz i co myślisz.
Biorąc pod uwagę opisany wymiar bliskości, może być trudno określić, co byłoby najbliższe czemuś, co określamy jako miłość w związku. Nie wiadomo tak naprawdę, gdzie powinna znaleźć się zdrowa granica w obrębie tego, jak bardzo jesteśmy ze sobą blisko oraz na ile potrafimy zachować własną odrębność. Z pewnością nie ma na to jednej odpowiedzi.
Czytaj także:
To największy wróg małżeńskiej relacji
Czytaj także:
S. Anna Bałchan: Miłość to największy kapitał. Nie kupisz jej na Allegro [wywiad]