W codziennych drobnych interakcjach komunikujemy sobie, zarówno przez słowa, jak i gesty, coś fundamentalnego: jesteś dla mnie ważny, ważna.
Zasady udanego małżeństwa
W tym miejscu chcielibyśmy skupić się na kilku zaleceniach, jakie formułują John Gottman i Nan Silver w książce Siedem zasad udanego małżeństwa. Jest ona efektem wielu lat badań nad małżeństwami. Chociaż o niektórych zasadach wspominaliśmy wcześniej, zbierzemy je syntetycznie w punktach poniżej, mając nadzieję, że będą one inspiracją do pozytywnego myślenia o małżeństwie i budowania go. Być może skłonią także niejednego czytelnika do przeprowadzenia ćwiczeń proponowanych przez autorów.
1Aktualizujcie mapę świata partnera
Mapa świata partnera to kolejna metafora: dotyczy wiedzy o nim: kim był, kim jest, co jest dla niego istotne, co nie, jakie ma zainteresowania, czego się boi, czego pragnie i tak dalej. W zasadzie tej ważne jest słowo „aktualizacja”. Oznacza ona pewnego rodzaju czujność na zmiany w partnerze: kim on jest dzisiaj. Choć zasadniczo jest on tą samą osobą na przestrzeni czasu, zręby jego osobowości są w miarę niezmienne, to z drugiej strony nie jest on dokładnie tą samą osobą, jaką poznałem 2, 5, 10, 15, 30 lat temu. Coś się w nim rozwija, coś zamiera. Najprostszym sposobem aktualizacji mapy świata partnera jest po prostu dłuższa rozmowa. Niby coś oczywistego, ale jak wiele par to zaniedbuje. Niestety, w wielu związkach z dłuższym stażem rozmowa ogranicza się do wymiany technicznych informacji dotyczących prowadzenia domu, spraw do załatwienia, dzieci, podczas gdy nie ma albo bardzo mało jest dzielenia się czymś głębszym, co jest powyżej horyzontu codziennych, zwykłych spraw. To właśnie w klimacie zaufania, przy poświęceniu odpowiedniej ilości czasu, mogę poznać głębiej, kim naprawdę jest osoba, z którą dzielę życie. Jakie są jego czy jej pragnienia, jakie marzenia, jakie potrzeby. Poznanie ich jest niezbędnym warunkiem, aby choćby częściowo móc wyjść im naprzeciw, a to właśnie – spełnienie swoich wzajemnych pragnień – jest motorem głębokiej satysfakcji w związku.
2Pielęgnujcie uczucie sympatii i podziwu dla partnera
Znowu: niby proste i oczywiste, a w rzeczywistości wcale nie takie częste… Istotnym słowem jest tutaj: „pielęgnujcie”. To znaczy dbajcie, aby w trakcie trwania związku nie osłabły za bardzo pozytywne uczucia wobec małżonka. Na początku związku zazwyczaj jest ich wiele i nie trzeba o nie specjalnie zabiegać. Można by powiedzieć, że narzucają się one same, a w okresie zakochania – niemal zniewalają. Jednak w miarę trwania związku przyzwyczajamy się do wielu cech drugiej osoby. W pewien sposób jest to nieuniknione i dlatego właśnie trzeba włączyć procedurę pielęgnowania. W jaki sposób? Na przykład poprzez wspominanie początków znajomości.
Wojciech: Często w gabinecie terapeutycznym, gdy konsultuję pary, mimo że przychodzą w wielkim cierpieniu, w kryzysie, to gdy pytam, jak się poznali – ich twarze momentalnie się rozpogadzają, pojawia się na nich uśmiech. I chociaż powrót do początków znajomości nie jest sam w sobie panaceum na kryzysy – bardzo pomaga je przetrwać, a może nawet zażegnywać.
Innymi sposobami pielęgnowania uczuć sympatii i podziwu dla partnera może być również wspominanie jego silnych i miłych stron oraz skupianie się na nich. Zauważanie ich jak kiedyś, tak i teraz. Pomocne jest też czasem werbalizowanie (ubieranie w słowa) historii i czegoś, co można by nazwać filozofią związku. Chodzi o to, kim jesteśmy, co jest dla nas ważne, czemu poświęcamy nasze siły, czego nigdy nie chcielibyśmy się dopuścić itd.
3Zwróćcie się ku sobie zamiast odwracać się od siebie
Jest to zasada w pewien sposób podobna do poprzedniej, ale akcent w niej położony jest bardziej na aktywność wyrażającą się w codziennych czynach. To znaczy w codziennym pokazywaniu małżonkowi, że go cenimy i że interesujemy się jego życiem. Najprostszym narzędziem do tego jest codzienna rozmowa typu jak minął dzień – chociażby przez 10 minut. Rozmowa rozumiana jako życzliwe i zaciekawione słuchanie siebie nawzajem – najczęściej bez dawania rad i rozwiązań, chyba że małżonek o to wyraźnie poprosi. Innym jeszcze narzędziem dostępnym w różnych momentach dnia jest postawa odpowiadania na zapotrzebowanie partnera, oczywiście w miarę możliwości. Odpowiadania na jego uwagę, na jego uczucia, na jego humor, na potrzebę wsparcia czy chęć udzielenia wsparcia.
W takich codziennych drobnych interakcjach komunikujemy sobie w ten sposób, zarówno przez słowa, jak i gesty, coś fundamentalnego: jesteś dla mnie ważny(a). Gottman i Silver przyrównują takie zachowania do zasilania konta uczuciowego pary. „Wpłaty” konkretnych słów i zachowań, których celem jest skierowanie się ku sobie, są w codzienności relatywnie małe, dotyczą drobnych spraw. Jednak codzienna praktyka takiego „oszczędzania” przynosi bardzo ważne efekty, gdy z „konta”, co jakiś czas trzeba „wypłacić” większe sumy. To znaczy oprzeć się na jakości swojej więzi małżeńskiej w sytuacji wewnętrznego czy zewnętrznego kryzysu w parze. To właśnie wtedy widać, jak codzienne zwracanie się ku sobie pozwala przetrwać jakiś trudny moment i odbudować zaufanie w relacji. Warto dodać, że omawiana zasada postuluje również spędzanie ze sobą czasu, to znaczy dzielenie ze sobą wielu obszarów życia. Aby zwracanie się ku sobie funkcjonowało, musi być zwyczajnie umieszczone w konkretnej rzeczywistości. Oznacza to, że poza momentami, gdy z konieczności są rozdzieleni (jak życie zawodowe), muszą oni spędzać ze sobą czas.
4Ulegajcie wpływom partnera
Zasada ta, której istotą jest w pewien sposób poddanie się drugiej osobie, może być nieco kontrowersyjna. Szczególnie obecnie, w naszym kręgu kulturowym, w którym takie hasła jak samorealizacja, indywidualizm, autonomia jednostki, mają dużą rangę. Nie chodzi oczywiście w tej zasadzie o ślepe posłuszeństwo partnerowi ani o przekazanie całej władzy w związku. Chodzi raczej o równorzędność i podzielenie się tą władzą. Ale podzielenie się elastyczne i dynamiczne, to znaczy respektujące, że w niektórych kategoriach ja wiem coś lepiej, w innych zaś mój małżonek. I – szczególnie w tych drugich dziedzinach – mogę i chcę się od niego uczyć. A nawet w tych, gdzie przynajmniej teoretycznie ja wiem coś lepiej, czasem także warto ustąpić, aby modelować w związku wzajemność, otwarcie się na siebie i przystępność, a nie klimat władzy i dominacji. Można by powiedzieć, że uleganie wpływom partnera to fundamentalny wyraz szacunku do niego i pewnej pokory polegającej przekonaniu, że nie wiem wszystkiego najlepiej. Szczególnie jeśli dotyczy to wewnętrznego świata mojego małżonka: jego pragnień, myśli, potrzeb. Postawa: ja nie zawsze wiem lepiej, mogę się od ciebie uczyć, pozwól mi to lepiej zrozumieć promuje klimat współpracy i zaufania w związku i pomaga żyć w poddaniu się sobie nawzajem, które nie ma nic wspólnego z niewolnictwem, przymusem czy wykorzystaniem.
5Rozwiążcie problemy, które daje się rozwiązać
Ta zasada, wraz z kolejną, wynikają z analizy przeróżnych konfliktów w parze, które autorzy dzielą na dwie grupy: konflikty rozwiązywalne i nierozwiązywalne. Pisaliśmy o tym więcej w rozdziale pierwszym. Tu przypomnimy tylko, że problemy rozwiązywalne dotyczą codziennych spraw, mają konkretne przyczyny, są doraźne i nie mają pod spodem jakiegoś głębokiego problemu w parze. Inaczej jest z konfliktami nierozwiązywalnymi. Mają głęboką przyczynę, ukrytą najczęściej w nieświadomych wzorcach reagowania każdego z partnerów, którzy w ten sposób tworzą złożony sposób interakcji między sobą. Można by go krótko nazwać nieświadomością pary. Istnieje wiele wskazówek, jak ułatwiać rozwiązywanie problemów rozwiązywalnych. Efektem zaś jest kompromis w danej sprawie możliwy do zaakceptowania przez obie strony.
6Pokonajcie paraliżujący konflikt
Pod tym hasłem Gottman i Silver postulują akceptację tego, czego nie da się zmienić w sobie i w partnerze, a przez to w związku. Ważne w tym procesie jest przede wszystkim oddzielenie stanowiska w danej sprawie od leżących pod nim potrzeb i marzeń, które generują w efekcie dane stanowisko. Oddzielenie po to, aby poznać te potrzeby i marzenia. Prawdopodobnie część z nich nie będzie możliwa do zaspokojenia w związku (na przykład mój mąż nigdy nie wynagrodzi mi sobą ran emocjonalnych, jakie otrzymałam od mojego ojca). Być może niektóre różnice między mężem a żoną są tak głębokie że żadne z nich nie jest w stanie – nawet gdyby chciało – tak radykalnie zmienić się dla partnera. „Jeśli więc nie mogę czegoś zmienić, postaram się to zaakceptować” – tak brzmi sedno wyjścia z paraliżującego konfliktu.
7Odnajdźcie poczucie wspólnoty
Ta zasada zostanie opisana w kolejnym rozdziale, w którym zajmiemy się m.in. duchowością (nierozumianą konfesyjnie), jaką może rozwinąć małżeństwo.
Recepta na sukces w związku
Kończąc omawianie zasad udanego związku w oparciu o badania Gottmana, podajmy jeszcze – trochę w tonacji humorystycznej, a jednocześnie nie gubiąc zawartej w niej praktycznej mądrości – receptę, którą autor podaje dla pary, aby była ona w dobrej kondycji. Oto jej szczegóły:
- Zapytać rano współmałżonka, jaka ważna rzecz czeka go tego dnia.
Dawka: 2 min x 5 dni = 10 min.
- Spotkać się na prostą rozmowę – dzielenie się pod koniec danego dnia.
Dawka: 20 min x 5 dni = 1 godz. 40 min.
- Wyrażać podziw i uznanie dla współmałżonka.
Dawka: 5 min x 7 dni = 35 min.
- Okazywać sobie uczucia (także fizycznie).
Dawka: 5 min x 7 dni = 35 min.
- W każdym tygodniu umówić się na randkę.
Dawka: 2 godz. na tydzień.
Łącznie jest to 5 godzin tygodniowo. Gottman i Silver gwarantują, że jeśli para będzie się stosować do tych zaleceń, ma zagwarantowany dobry stan związku. Możemy się trochę pośmiać z tego amerykańskiego klimatu przeliczania wszystkiego na liczby, czas i pieniądze, ale… coś w tym jest.
Tekst jest fragmentem książki “Kocham Cię! Współczesne mity o miłości”, Piotr Klimski, Wojciech Sulimierski, wyd. W drodze, Poznań 2020
Read more:
Małżeństwa inteligentne emocjonalnie – na czym polega ich sukces?
Read more:
Komunikacja w związku. Te trzy błędy popełniamy najczęściej