Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Dlaczego boimy się pójść do psychologa czy psychiatry?
To ciągle wstydliwy temat, dużo łatwiej przyznać się np. do operacji kardiologicznej niż hospitalizacji z powodu kryzysu psychicznego. Niestety, jako społeczeństwo odsuwamy się od osób, które inaczej postrzegają świat i w inny, niż my, sposób na niego reagują.
Przyczyną jest niewystarczająca wiedza na ten temat. Na świecie są jednak dobre przykłady, np. w Norwegii już w szkole „dzieci uczą się nazywać swoje emocje i wiedzą, że czasem można doświadczać trudności w myśleniu i przeżywaniu, że osoby, które przez nie przechodzą nie muszą być traktowane jako gorsze; dowiadują się, co jest dla dobrego nastroju ważne”.
„Weź się w garść” – te słowa nie pomagają
Dziś 350 mln osób na całym świecie cierpi z powodu depresji – podaje Światowa Organizacja Zdrowia. Nie wiemy, jak pomóc naszym bliskim, dlatego szukamy najprostszych rad, w stylu: „Nie przesadzaj, inni mają gorsze problemy”, „Przestań się nad sobą użalać”, „Zajmij się pracą, to ci przejdzie”. Wydaje nam się, że te słowa podniosą i dodadzą sił. Skutek jest niestety odwrotny, osoby chorujące na depresję czy schizofrenię jeszcze bardziej się blokują i cierpią w osamotnieniu.
Zatem, jakie komunikaty mogłyby być w tej sytuacji pomocne? Oto przykłady: „Widzę, że coś cię dzisiaj trapi, opowiesz mi o tym?”, „Rozumiem, że to jest dla ciebie trudne”, „Spróbuj wstać, jestem tu dzisiaj dla ciebie”. Pamiętajmy jednak o tym, że nasza wspierająca obecność nie oznacza, że zastępujemy fachową pomoc. To, co my możemy dać, to towarzyszenie, cierpliwość i zachęta do poszukania profesjonalnej pomocy.
Co widzi lekarz?
Psychiatra z jednej strony zbiera wywiad, a oprócz tego, że słucha, co pacjent mówi, słucha tego, w jaki sposób mówi. „Obserwuje go już od momentu wejścia do gabinetu – jak jest ubrany, jak się porusza, jaką ma mimikę, czy odpowiada na pytania, czy mówi logicznie czy chaotycznie”.
Podczas rozmowy pacjent nerwicowy będzie dość dokładnie opisywał swoje dolegliwości, a psychotyczny może nie mieć pojęcia, po co przyszedł. Stąd nie musimy się bać, że nie umiemy opisać tego, co się z nami dzieje czy nie wiemy, jak to nazwać. Lekarz sobie z tym poradzi.
Wizyta u psychiatry nie oznacza choroby psychicznej
Blisko 25% Polaków doświadcza w swoim życiu zaburzeń psychicznych – podaje Instytut Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. Jeśli więc sami nie doświadczymy tego rodzaju zaburzeń, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że doświadczy ich bliska nam osoba. Co zatem warto wiedzieć?
U pacjentów cierpiących na zaburzenia lękowe dominują napięcie i trwoga, narzekają oni na dolegliwości układu krążenia i oddechowego. Doświadczają także gwałtownych napadów lęku. Schizofrenia najczęściej objawia się urojeniami, omamami, brakiem wglądu w swój stan psychiczny.
„Czas depresji jest złym czasem, od którego chciałoby się uciec, ale nie ma gdzie; chory jest w nim zamknięty, przygnieciony przeszłością, teraźniejszością i bez perspektyw przyszłości. W czasie tym niewiele się dzieje, przeżycia monotonnie obracają się koło tych samych wątków” – pisał Antoni Kępiński.
Daj sobie pomóc
„Na milion mieszkańców przypada w Polsce zaledwie 90 lekarzy psychiatrii. Czas oczekiwania na wizytę to zatem kilka miesięcy, mimo że do tego specjalisty nie jest potrzebne skierowanie. W przypadku konsultacji prywatnych jedna wizyta to koszt 100-250 zł, a za jedną wizytę u psychoterapeuty płaci się zwykle 100-160 zł”. Koszty są duże, jednak czy chodzilibyśmy z otwartym złamaniem? Oczywiście że nie! Najważniejsze to przełamać strach przez samym skorzystaniem z konsultacji u psychiatry i po prostu dać sobie pomóc. Odwagi!
Przygotowując ten artykuł korzystałam z Miesięcznika ZNAK, tematu numeru „Gdy choruje nasza psychika”, wrzesień (09) 2020, skąd pochodzą powyższe cytaty.