Są działania medyczne, do których zachętę można usłyszeć w kościele. Ale są też takie, co do których Kościół nie podejmuje się wydawać jednoznacznego rozstrzygnięcia. Weźmy dla przykładu trzy sprawy: szczepienia, transfuzje krwi i przeszczepy. Wszystkie wymagają moralnej oceny. Jak wyglądają z katolickiej perspektywy?
Są ludzie, którzy ze względów religijnych nie zgadzają się na transfuzję krwi. Można ich spotkać również w Polsce. Twierdzą, że argumenty do odmowy przetaczania krwi czerpią z Biblii. Czy takie stanowisko podziela również Kościół katolicki?
Kościół a transfuzje
Wręcz przeciwnie. Kościół katolicki nie tylko nie zabrania oddawania i przyjmowania krwi, ale od lat wspiera krwiodawców i zachęca wiernych, aby – jeśli tylko nie ma przeciwwskazań ze względów medycznych – dołączali do grona dawców. Zwłaszcza do młodych apelował w tej sprawie wielokrotnie papież Franciszek. Jak informował w zeszłym roku serwis Vatican News, wyrazem poparcia Stolicy Apostolskiej dla honorowego krwiodawstwa były m.in. ulgowe bilety dla dawców do Muzeów Watykańskich.
Cztery lata tamu w ramach Roku Miłosierdzia z udziałem Franciszka miał miejsce specjalny Jubileusz Krwiodawców, w którym wzięło udział kilkadziesiąt tysięcy osób. W czerwcu br. papież stwierdził, że doroczny Światowy Dzień Krwiodawstwa jest okazją, aby pobudzić społeczeństwa do solidarności i wrażliwości na osoby potrzebujące.
Wyrażam swoje uznanie dla tych wszystkich, którzy dokonują tego prostego, ale bardzo ważnego aktu pomocy bliźniemu – danie krwi.
Inni następcy św. Piotra również wspierali i promowali niekomercyjne oddawanie krwi jako formę daru życia dla bliźniego. Św. Jan Paweł II powiedział, że kto oddaje własną krew, dobrowolnie i bezinteresownie, wykonuje „gest wysokiej wartości moralnej i obywatelskiej”. Modlił się, aby dawcy krwi, „którym należy się wdzięczność wszystkich”, byli coraz liczniejsi we wszystkich krajach świata. A św. Jan XXIII ułożył nawet specjalną modlitwę dla krwiodawców.
W Polsce w niejednej parafii organizowane są akcje oddawania krwi. Istnieją też parafialne kluby honorowych dawców krwi. A gdy zaczyna jej brakować dla chorych, nawet biskupi apelują do swych diecezjan. Tak jak np. w drugą niedzielę tegorocznego [2020 – przyp. red.] lipca metropolita katowicki abp Wiktor Skworc.
„Krew jest symbolem życia, braterstwa i poświęcenia. Oddanie krwi jest dowodem miłości i troski o bliźniego” – przypomniał duchowny w apelu odczytanym w kościołach całej archidiecezji. Zachęcił on nie tylko świeckich, ale również duszpasterzy, aby stawali się życzliwymi promotorami krwiodawstwa we wspólnotach parafialnych i sami – o ile zdrowie na to pozwala – dołączyli do rzeszy wielkodusznych dawców krwi.
Kościół a przeszczepy
„Transfuzja krwi dała początek przeszczepianiu narządów, człowiek znalazł sposób ofiarowania cząstki siebie samego, swojej krwi i ciała, by inni mogli dalej żyć”. To zdanie z dostępnego w globalnej sieci artykułu Joanny Picewicz, pokazującego, co na temat transplantacji mówią dokumenty społecznej nauki Kościoła. Widać, jak podejście do tej sprawy się zmieniało. Z jak wielką ostrożnością Kościół do niej podchodził i podchodzi.
Papież Pius XI w encyklice „Casti connubii” (wydanej w 1930 r.) napisał, że jest niedopuszczalne, aby istota ludzka mogła zmieniać naturalne przeznaczenie „ludzkiego ciała i jego poszczególnych organów”. Jego następca, Pius XII, odrzucał możliwość przekazywania organów przez żywych dawców, ale dopuszczał pobieranie ich od zmarłych. Podkreślał, że ciało zmarłego należy traktować w sposób szczególny, z pietyzmem, ponieważ było ono siedliskiem duszy. Dodawał, że musi mieć miejsce wyraźna zgoda rodziny zmarłego. Zdecydowanie sprzeciwiał się handlowaniu narządami.
Najwięcej uwagi kwestii transplantacji poświęcił św. Jan Paweł II. To on w jednym z przemówień powiedział wprost, że technika przeszczepów to wielki krok naprzód w dziejach nauki służącej człowiekowi. W encyklice „Evangelium vitae”, mówiącej o wartości i nienaruszalności życia ludzkiego, stwierdził, że na szczególne uznanie zasługuje oddawanie organów, zgodnie z wymogami etyki, w celu ratowania zdrowia, a nawet życia chorym, pozbawionym niekiedy wszelkiej nadziei.
Podstawowe zasady regulujące sprawę przeszczepów zawarte są w Katechizmie Kościoła katolickiego (KKK 2296). Konieczna jest zgoda dawcy lub osób uprawnionych. Zagrożenia i ryzyko fizyczne oraz psychiczne ponoszone przez dawcę muszą być proporcjonalne do „pożądanego dobra u biorcy”. Nie wolno nikogo okaleczać ani zabijać, aby komuś przedłużyć życie.
Papież Polak nie zgadzał się na handel organami. Mocno podkreślał problem dobrowolnej zgody na oddanie narządów. Warto mieć świadomość, że obowiązująca w Polsce zasada domniemanej zgody każdego, kto wyraźnie, w specjalnym rejestrze nie odrzucił możliwości pobrania jego organów, nie jest zgodna z podejściem Kościoła katolickiego.
Kościół nie lekceważy też trwających dyskusji dotyczących osiągnięcia pewności śmierci, jeśli narządy mają być pobrane od zmarłego. Stanowczo nie dopuszcza pobierania w celach terapeutycznych tkanek od ludzkich płodów, które zostały pozyskane drogą klonowania, a także płodów poaborcyjnych. Zgadza się natomiast (już od czasów Piusa XII) na przeszczepy organów zwierzęcych.
Kościół a szczepienia
W ostatnich latach coraz więcej kontrowersji, także wśród katolików, budzi temat szczepień mających chronić przed chorobami. Pojawiają się nawet takie argumenty, jak hasło „Jezus nie był szczepiony”. Czy Kościół jest zwolennikiem szczepień, czy też przeciwnikiem?
Odpowiedź nie jest prosta. O ile w kwestii transfuzji i transplantacji mamy już wypracowane stanowisko, o tyle ze szczepieniami wciąż jest problem. „Mamy dziś do czynienia z konfliktem interesów między dobrem jednostki a dobrem całego społeczeństwa” – powiedział niespełna trzy lata temu abp Henryk Hoser, który był wówczas przewodniczącym Zespołu ds. Bioetycznych KEP.
Według niego Kościół nie jest władny rozstrzygnąć spór wokół szczepień, ale stwarza przestrzeń dialogu. Przyznał, że podstawowym i nieusuwalnym prawem i obowiązkiem rodziców jest troska o dobro dziecka, jakim jest jego zdrowie i bezpieczeństwo. Z drugiej jednak strony, każde państwo ma obowiązek troski o zdrowie publiczne i nadzorowanie sytuacji epidemiologicznej kraju.
Być może zgodnie z przewidywaniami abp. Hosera Kościół nigdy albo nieprędko wypowie się wiążąco w kwestii szczepionek, ponieważ wciąż budzą one wiele pytań i niepokojów. W przygotowanym w marcu 2018 r. przez Kancelarię Senatu RP opracowaniu na temat kontrowersji wokół szczepień obowiązkowych można przeczytać m.in.: „Nikt z lekarzy nie twierdzi, że szczepionki są całkowicie wolne od ryzyka”.
Dokument przyznaje, że zdarzają się powikłania, gdyż szczepionka może powodować skutki uboczne – tak jak każdy inny lek. W dyskusjach wokół szczepień podnoszona jest też kwestia źródeł, z których pobierane są składniki specyfików. Pojawiają się w związku z nimi pytania ze sfery moralnej.
Trzeba jednak odnotować płynące ze Stolicy Apostolskiej w ostatnim czasie sygnały. „Katoliccy rodzice powinni szczepić swoje dzieci dla ich dobra i dobra społeczeństwa” – ogłosiła w marcu ubiegłego [2019 – przyp. red.] roku Papieska Akademia Życia. A w maju br., gdy cały świat zmagał się już z pandemią COVID-19, papież Franciszek wezwał do międzynarodowej współpracy naukowej w celu odkrycia szczepionki na koronawirusa. Co więcej, w niektórych środowiskach medycznych na świecie słychać głosy, że to właśnie Stolica Apostolska może wpłynąć na państwa, by wypracowały światowe porozumienie zapewniające równy dostęp wszystkich państw świata do szczepionki na wirusa, który wciąż zagraża miliardom ludzi na ziemskim globie.
Czytaj także:
„Medycyna nie jest nauką, jest sztuką”. Dylematy lekarzy-chrześcijan [WYWIAD]
Czytaj także:
Bankowanie krwi pępowinowej – tak czy nie?
Czytaj także:
U kobiety stwierdzono śmierć mózgu. Teraz po 117 dniach na świat przyszło jej dziecko