“Ciężka praca sprzątaczki uczy pokory i refleksji nad moim nieuporządkowanym życiem” – mówiła ponoć gwiazda srebrnego ekranu. Pomimo różnych trudności nie traciła optymizmu.Egzotyczna, orientalna uroda, życie w atmosferze tajemniczości i ciągłych, burzliwych zmian i wyborów uczyniły Norę Ney pierwszą polską femme fatale o słowiańskiej duszy. Nora, a właściwie Sonia Nejman, urodziła się w rodzinie pochodzenia żydowskiego blisko Białegostoku, w 1906 roku. Dzieciństwo aktorka spędziła w Baku, gdzie rodzice przez kilka lat mieszkali ze względu na prace budowlane jej ojca w Azerbejdżanie.
Orientalny, specyficzny klimat i marzenia o niezwykłym, pociągającym „świecie u stóp”, zaczęły towarzyszyć twórczej i pełnej temperamentu nastolatce. Swoje aktorskie talenty zaczęła odkrywać, chodząc po cichu na seanse filmowe do ulubionego kina w Białymstoku, już po powrocie do Polski.
Ucieczka z domu
Nora marzyła o tym, aby po ukończeniu gimnazjum wybrać filmową uczelnię, ale rodzice mieli zupełnie inne zdanie na temat przyszłości córki. Postanowili wydać nastoletnią córkę za o wiele starszego, zamożnego mężczyznę, który miał zabezpieczyć życie Soni Nory „do końca jej dni”. Z tym wydarzeniem związana jest opowieść o tym, jakoby pod osłoną nocy odważna Nora uciekła z domu przez okno swojego pokoju, aby rozpocząć upragniona karierę aktorską w Warszawie.
Oryginalna uroda pomogła jej w otrzymaniu pierwszych propozycji filmowych. Mając zaledwie 19 lat, zagrała w dwóch filmach – „Gorączka złotego” i „Czerwony błazen”, w którym otrzymała epizodyczna rolę dziewczyny pracującej w cyrku (1926), grając u boku Eugeniusza Bodo. Następnym filmem był „Zew morza” z 1927 roku w reżyserii Henryka Szaro, w którym Nora zagrała m.in. razem z debiutującym na srebrnym ekranie Tadeuszem Fijewskim.
Krytyka i publiczność bardzo dobrze przyjęły film Szaro i w ślad za tym sukcesem Nora zagrała w kilkunastu filmach. Było to w okresie międzywojennym. Najsłynniejsze z nich to „Głos pustyni” (1932) czy „Córka generała Pankratowa” (1934), w którym zagrała tytułowa rolę Aniuty. Aktorka na plan filmowy wróciła na rok przed rozpoczęciem wojny, w 1938 r., niezwykłą rolą w filmie „Kobiety nad przepaścią”. Ciekawą i ostatnią w karierze artystki była kreacja tancerki Arlety w „Doktorze Murku”.
Zapomniana legenda femme fatale
Nora Ney miała szczęście od początku swej kariery grać w filmach z największymi i najbardziej szanowanymi mistrzami srebrnego ekranu: Franciszkiem Brodniewiczem, wspomnianym Eugeniuszem Bodo, Kazimierzem Junosza Stępowskim czy Aleksandrem Żabczyńskim. Niestety, kiedy wybuchła II wojna światowa, zakończyła się jej filmowa kariera. W obawie przed utratą życia ze względu na pochodzenie żydowskie, Nora wyjechała do Stanów Zjednoczonych.
Pomimo statusu „gwiazdy” i wielkiego powodzenia w filmie, można powiedzieć, że rzeczywiście określenie femme fatale dotyczyło nie tylko jej pracy artystycznej, ale też życia osobistego, w którym przez wiele lat nie potrafiła znaleźć szczęścia.
Jej pierwszym mężem był ceniony operator filmowy Seweryn Steinwurzel, później Józef Fryd, znany producent i dystrybutor filmowy oraz dziennikarz i ojciec córki Janiny. Aktorka związana też była z lekarzem psychiatrą oraz z biznesmenem. Kiedy po raz kolejny Nora została znowu sama z córka, aby się utrzymać i mieć środki finansowe na podstawowe wydatki, sprzątała. “Ta ciężka praca uczy pokory i refleksji nad moim nieuporządkowanym życiem” – mówiła ponoć gwiazda srebrnego ekranu. Pomimo różnych trudności nie traciła optymizmu.
Opatrzność wyprostuje moje ścieżki
“Choćby nie wiadomo, jakie przyszły trudności, zwątpienia i kryzysy, zawsze mam nadzieję, że zobaczę to światełko w tunelu, o którym się tak dużo opowiada i wskaże mi ono na nowo drogę, którą mam kroczyć. Wierzę, że Opatrzność potrafi wyprostować wszystkie moje poplątane ścieżki – zwierzała się aktorka swoim przyjaciołom.
W wspomnieniach najbliższych i przyjaciół rodziny Nora zawsze była postrzegana jako kobieta z klasą, która potrafiła pięknie podkreślić nie tylko swoją urodę, ale też uzewnętrznić swoją interesującą osobowość. Córka Nory Ney, Joanna, z humorem opowiadała, że jako dziecko, z czasów wojny zapamiętała scenę, kiedy pomimo nalotów i wybuchów bomb jej mama musiała „zrobić pełny makijaż” przed ucieczką do podziemnych schronów.
Niestety, po wojnie ze względu na emigrację i brak dobrej znajomości języka angielskiego, Nora Ney już nigdy nie powróciła do pracy w filmie i był czas, kiedy stała się zupełnie zapomnianą gwiazdą przedwojennego kina polskiego. Dopiero po wielu latach pasjonaci X Muzy dotarli do córki aktorki i jej rodziny.
Dzięki odnalezieniu rodziny artystki Nora Ney na nowo powróciła na „srebrny ekran”. Tym razem nie z powodu femme fatale, ale w uznaniu jej wielkiego i nieprzemijającego talentu aktorskiego, muzycznego i tanecznego. Pomimo orientalnej urody aktorka powtarzała, że czuje się „słowiańską duszą o czarnych, głębokich i oczach, które niejedno przeżyły i niejedno widziały. “Najlepszym lekarstwem na nasze troski są nasze pasje, które pomagają nam żyć” – mówiła Nora Ney.
Czytaj także:
Tadeusz Fijewski – przedwojenny aktor, który doświadczył, co znaczy “oddawać życie za drugiego”
Czytaj także:
Denzel Washington i spotkanie z Duchem Świętym: „Czułem, jakbym unosił się w powietrzu”