Jest koniec kwietnia. W północnych Włoszech szaleje pandemia. Mnóstwo ofiar i zakażonych. Niespodziewanie do pewnej krakowskiej parafii przychodzi dramatyczny w tonie e-mail z prośbą o ratunek od „waszej pielęgniarki”.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
„Proszę, przyślijcie mi obrazki z Błogosławioną, abym mógł je dać pielęgniarkom i lekarzom, tym chorym i tym, którzy są jeszcze zdrowi, ale potrzebują ochrony. Przyślijcie nam relikwie, abyśmy mogli położyć je przy pielęgniarkach będących w najcięższym stanie” – taka prośba z epicentrum pandemii koronawirusa w północnych Włoszech trafiła na skrzynkę parafii św. Mikołaja w Krakowie. Mail przyszedł dokładnie w drugą rocznicę beatyfikacji polskiej pielęgniarki, Hanny Chrzanowskiej (1902-1973).
Czytaj także:
Jak ona to zrobiła? Hanny Chrzanowskiej duchowa droga do świętości
Parafia w Krakowie
To właśnie w zabytkowym kościele św. Mikołaja przy ul. Kopernika w Krakowie, w alabastrowym sarkofagu, spoczywają doczesne szczątki błogosławionej. Swe ziemskie życie zakończyła niespełna pół wieku temu, wciąż więc są wśród nas osoby dobrze ją pamiętające.
W drugą rocznicę beatyfikacji Hanny Chrzanowskiej, 28 kwietnia 2020 r., zaplanowano jubileuszowe uroczystości. Epidemia koronawirusa sprawiła, że miały one skromniejszą oprawę, a wiernych w świątyni było jak na lekarstwo.
Tego dnia stało się jednak coś niespodziewanego. Na skrzynkę parafii przyszedł mail z kraju ogarniętego pandemią w dużo większym stopniu niż Polska.
Północne Włochy i epidemia
„Drodzy Bracia w Chrystusie. Niech pokój i dobro zagoszczą w Waszych sercach! Piszę do Was z północnych Włoch, z prowincji Brescia dręczonej przez epidemię koronawirusa. Nasz obszar jest najbardziej dotknięty w Europie i jeszcze nie rozumiemy, dlaczego tyle osób już zmarło, a tysiące innych jest zarażonych.
Jestem świeckim franciszkaninem i zajmuję się chorymi zamkniętymi samotnie w ich domach. Codziennie gotuję i zanoszę każdemu z nich obiad, a także lekarstwa, po które chodzę do apteki.
Odczuwam wielki ból serca, patrząc na te osoby, które zza szyb swoich okien pozdrawiają mnie, płaczą, przesyłają mi całusy albo po prostu swoje podziękowanie. Jest to straszne doświadczenie. Nie myślałem, że przeżyję coś takiego.
Ale chcę Wam powiedzieć, dlaczego do Was piszę. W naszych szpitalach wiele pielęgniarek i lekarzy zostało zainfekowanych przez ten wirus. Wystarczy wspomnieć, że tylko w naszym małym szpitalu z sąsiedztwa choruje 145 pielęgniarek i lekarzy, a w całych Włoszech są ich tysiące, w tym 200 już straciło życie.
Zobaczcie Hannę Chrzanowską na unikalnych zdjęciach:
Przyślijcie Hannę do chorych pielęgniarek
W sytuacji kryzysowej, w której pozostajemy bez pracowników służby zdrowia, przypomniałem sobie o Waszej bł. Hannie Chrzanowskiej. Wiem, że była niestrudzoną pielęgniarką.
Proszę, przyślijcie mi obrazki z błogosławioną, abym mógł dać je pielęgniarkom i lekarzom, tym chorym i tym, którzy są jeszcze zdrowi, ale potrzebują ochrony. Przyślijcie nam relikwie, abyśmy mogli położyć je przy pielęgniarkach będących w najcięższym stanie i modlić się do Błogosławionej, aby wstawiała się za nimi u Ojca. Czy możecie nam w tym pomóc? Błagam Was, dla nas to bardzo ważne”.
Wiadomość, pod którą podpisał się Guido Boisi, kończyła prośba: „Proszę, otoczcie modlitwą naszych chorych i naszych zmarłych, którzy zostali pochowani bez żadnej ceremonii pogrzebowej. Proszę, zjednoczcie się z nami w powszechnej modlitwie – niech Pan zmiłuje się nad nami! Niech otoczy swoją opieką wszystkich wolontariuszy, którzy poświęcają się dla innych”.
Na oddziałach szpitalnych i u proboszcza
– Wysłać relikwie, ale jak? Skoro podczas pandemii poczta wstrzymała przesyłki międzynarodowe? – zaczęto gorączkowo zastanawiać się w parafii św. Mikołaja.
Okazało się, że tuż przed majowym weekendem otwarła się możliwość nadawania listów do niektórych krajów, w tym właśnie do Włoch. Na adres podany przez świeckiego franciszkanina natychmiast posłano pakiet obrazków z relikwiami bł. Hanny Chrzanowskiej.
Po dwóch tygodniach pielęgniarka z Polski była już na miejscu, skąd relacjonował Guido: „Z wielką radością piszę tego maila, dziękując za przesyłkę, która właśnie dotarła. DZIĘKI!!! Już dziś zacznę rozdzielać obrazki, a w weekend mój przyjaciel, który pracuje w szpitalu, zaniesie je także tam, na niedostępne z powodu koronawirusa oddziały.
Tu, w mojej okolicy, sytuacja się nie poprawiła. Mieszkam w małej wiosce liczącej 1800 osób. W ostatnim tygodniu zmarły 4 kolejne osoby z mojej miejscowości! Wydaje się, że ta epidemia nigdy się nie skończy!
Ponadto, od ostatniej niedzieli, nasz proboszcz został również umieszczony w izolacji, w kwarantannie. Prawdopodobnie zaraził się, posługując chorym. Modlę się do Pana, aby pomógł mi obronić się przed tym wirusem, bo tak wielu osobom trzeba pomóc (…).
Raz jeszcze serdecznie dziękuję i polecam wstawiennictwu bł. Hanny Chrzanowskiej wszystkich moich chorych, a także nas, nielicznych wolontariuszy”.
Bł. Hanna we Włoszech
To nie pierwsza „wizyta” błogosławionej w Italii. Hanna, na krótko przed wybuchem II wojny światowej, podróżowała wraz z ojcem po Włoszech. Córka profesora literatury zachwycała się pięknem kraju oraz dziełami sztuki. Najbardziej jednak pozostał w jej pamięci i sercu Asyż, miasto słynnego biedaczyny. Czy mógł wiedzieć o tym Guido, żyjący duchowością św. Franciszka?
Czas pandemii koronawirusa przypomniał światu tę dzielną, współczesną nam kobietę. Chrzanowska była prekursorką pielęgniarstwa środowiskowego i parafialnego – a więc opieki nad chorymi w ich własnych domach. Starała się fachowo i z miłością służyć cierpiącym, często bardzo samotnym i zaniedbanym. Tego samego uczyła inne pielęgniarki.
W chwilach kryzysów i niesprzyjających warunków Hanna nie załamywała rąk, lecz mówiła: „Nie bądźmy maksymalistami, zróbmy chociaż troszeczkę”. I robiła, korzystając z najprostszych metod, np. wywiercając dziurę w taborecie, by unieruchomiona chora w ciągu dnia mogła „korzystać z toalety”.
Do pomocy angażowała wolontariuszy, zarówno świeckich, jak i osoby duchowne. Dzięki temu możliwe było np. organizowanie rekolekcji wyjazdowych lub „wczasorekolekcji” dla tych, których – jak dotąd – choroba skazywała na niemal kompletną izolację.
Czytaj także:
Hanna Chrzanowska została ogłoszona błogosławioną. Tak przebiegła jej beatyfikacja
Czwartki z Hanną… i z Janem Pawłem II
Obrazki z relikwiami bł. Hanny są już we Włoszech, a co z prośbą Guido o modlitwę? I ta jest w trakcie realizacji. Intencja wymieniana jest podczas cotygodniowych adoracji.
Parafia św. Mikołaja zaprasza na „Czwartki z Hanną” już od października 2017 r.
Przed wystawionym Najświętszym Sakramentem uczestnicy zapoznają się z życiorysem, działalnością i duchowością błogosławionej pielęgniarki, jej mocnym charakterem, poczuciem humoru i kreatywnością. Czytane są pisma Hanny, a także intencje kierowane przez jej wstawiennictwo.
Od bieżącego roku w czasie czwartkowych wieczorów postanowiono modlić się psalmami i czytać do nich komentarze, jakie pod koniec swego życia napisał św. Jan Paweł II. Dlaczego? Prowadzący modlitwę tłumaczą, że chcą nie tylko prosić o wstawiennictwo Hanny, ale też uczyć się od niej. A źródłem, z którego na co dzień czerpała siły, była m.in. modlitwa psalmami. Jako oblatka benedyktyńska (czyli osoba świecka żyjąca zgodnie z Regułą św. Benedykta) sięgała do nich każdego dnia i żyła nimi.
A skąd papieskie komentarze? Hanna, organizując pomoc dla chorych, ściśle współpracowała z ówczesnym pasterzem archidiecezji krakowskiej, Karolem Wojtyłą. Była dla niego, jak sam przyznał „ogromną pomocą i oparciem”.
Kard. Wojtyła: nadal będziesz myślała o chorych
Poznała go, gdy jeszcze nie był biskupem. To ks. Karol Wojtyła,= w 1957 r. zaprowadził ją do ks. Ferdynanda Machaya z bazyliki Mariackiej, który praktycznie wsparł „pielęgniarstwo domowe”, pomagając sfinansować to dzieło.
Kard. Karol Wojtyła, żegnając Hannę w czasie jej pogrzebu, parafrazował słowa Pana Jezusa: „Byłem chory naprzód w różnych klinikach i szpitalach Krakowa; byłem chory w różnych domach, na poddaszach, w suterynach, byłem chory i często całymi tygodniami zapomniany od ludzi – znalazłaś mnie albo sama, albo przez Twoje siostry, zaopiekowałaś się Mną…”.
Przyszły papież wypowiedział wtedy również słowa, które, jak się okazało, miały wymiar proroczy: „Ufamy, że nadal będziesz myślała o wszystkich chorych Krakowa i archidiecezji, a także i poza Krakowem, i poza archidiecezją; i o wszystkich Twoich siostrach, o tych wszystkich pielęgniarkach, pielęgniarstwie parafialnym, które tak wspaniale zorganizowałaś w naszym Kościele”.
Dziś wiemy, że z duchowej pomocy bł. Hanny Chrzanowskiej czerpią także wierni z innych krajów świata.
Ta kobieta nas zrozumie
Ludzie proszą błogosławioną o pomoc w kłopotach ze zdrowiem, opiekę podczas operacji i pobytu w szpitalu. Niepłodne pary modlą się przez wstawiennictwo pielęgniarki o dar dziecka. Bezrobotni chcą wymodlić dobrą pracę.
A Hanna rozumie ich potrzeby. Przecież opiekowała się sierotami, które straciły rodziców w czasie wojny i szukała dla nich nowych rodzin. Wie, co to śmierć najbliższych (ojciec zginął w obozie niemieckim, a brat w Katyniu), zna ból choroby nowotworowej, doświadczyła braku zatrudnienia: została zwolniona z pracy, bo władzom komunistycznym nie spodobała się jej religijność.
W czasie obecnej pandemii wielu może znaleźć w tej kobiecie swoją patronkę.
Czytaj także:
Rachunek sumienia z wykonywania pracy. Napisany przez bł. Hannę Chrzanowską