Strach, przygnębienie, ból. Trudno jest samemu swoją własną sytuację obiektywnie: zobaczyć, ocenić i zrozumieć. Może w tym pomóc drugi człowiek, który doświadczył więcej, ale zamiast pouczać, użyczy nam swoich okularów. O takim człowieku jest ten tekst.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Gdy w 1942 trafił do obozu zagłady, tak jak jego towarzysze, stał się tylko więziennym numerem. Mało kogo obchodził autorytet psychiatry, jakim cieszył się przed wojną. Jednak dzięki wewnętrznemu światłu doczekał końca wojny i w niewielkiej książce opisał swoje doświadczenia. Jest ona jak okulary, przez które można obejrzeć własną sytuację, szukając wskazówki, jak przeżywać cierpienie i jak szukać sensu tam, gdzie go nie widać.
1Dlaczego cierpienie jest zawsze tak bolesne?
Bez względu na to, ile gazu wpuści się do pomieszczenia, wypełni on całą jego przestrzeń. Tak samo nawet niewielka ilość cierpienia wypełnia wszystkie sfery życia człowieka. Nawet jeśli obiektywnie cierpienie jest niewielkie, to z perspektywy doświadczającej go osoby wypełnia całe jej życie.
2Czy cierpienie jest potrzebne?
Nawet doświadczenia obozu zagłady prowadzą do myśli, że bez cierpienia i śmierci ludzka egzystencja nie jest kompletna. To nie znaczy, że są to rzeczywistości dobre, z których należałoby się cieszyć, lub ich szukać. A jednak są one częścią życia, jak piękno i dobro.
3Gdzie uciekać przed cierpieniem, gdy staje się ono nie do zniesienia?
Trudne doświadczenia prowadzą nas w głąb. Bo w sferze ducha można znaleźć ukojenie w każdym nieszczęściu. I nawet z najtragiczniejszych warunków fizycznych można uciec w inny świat rzeczywistości duchowej.
4Co może pomóc przejść przez trudne życiowe chwile?
Siłę w trudnych chwilach daje wewnętrzna wolność. Jest to przekonanie, że w przeciwnościach to ja wybieram, czy zabiorą mi one nadzieję, czy nie. Natomiast determinację do przetrwanie daje wiara, że mam dla kogo (lub dla czego) żyć, np. by pomóc ukochanej osobie lub wykonać ważne zadanie.
5Czy w czasach ciemności można znaleźć impuls do uśmiechu?
Nawet w przywykłej do zła codzienności więźniów Auschwitz, pojawiały się promienie w postaci uśmiechów. Obracanie w żart własnej tragicznej sytuacji albo zachowań więziennych oprawców. Dostrzeganie piękna zachodzącego słońca. W każdej sytuacji znajdzie się promień rozjaśniający mrok. Trzeba być tylko gotowym, by go dostrzec i się nim ucieszyć.
6Jak myśleć o trudnych chwilach, żeby nie dać się im pokonać?
Przez ból i cierpienie łatwiej przechodzić, gdy postrzega się je jak życiowy egzamin. Teraz on trwa, ale za jakiś czas się skończy i będzie można się przyjrzeć, jak sobie z nim poradziliśmy. Stracenie takiego dystansu i uznanie, że to, co nas dotyka nie ma żadnego sensu, to początek końca.
***
Tych kilka myśli (przedstawionych w formie pytań i odpowiedzi), uderzyło mnie swoją prostotą, mądrością i aktualnością w czasie lektury książki „Człowiek w poszukiwaniu sensu”. Jest to książka krótka, a równocześnie tak esencjonalna i głęboka, że z pewnością każdy czytelnik odkryje w niej dla siebie inną unikalną myśl.
Jej autor Viktor Frankl (1905-1997) był austriackim psychiatrą żydowskiego pochodzenia. Jego szybko rozwijającą się karierę pokrzyżowała aneksja Austrii przez Trzecią Rzeszę, później wojna, a ostatecznie w 1942 r. uwięzienie w obozie koncentracyjnym. Mimo obozowej gehenny zachował siłę ducha i doczekał wyzwolenia obozu.
Po wojnie kontynuował prace badawcze i rozwój logoterapii – swojego autorskiego podejścia terapeutycznego, wypróbowanego w ogniu codzienności KL Auschwitz. Zapis obozowych doświadczeń zawarł w książce „Człowiek w poszukiwaniu sensu”, często uznawanej za jedną z najważniejszych książek XX wieku.
Czytaj także:
Tyson Fury o wychodzeniu z depresji. „Od cierpienia uratował mnie Bóg”
Czytaj także:
„Nie boję się śmierci”. Rak, ciąża, mały Andrzejek pod sercem i ostatnia prośba Joanny