Peng Yinuha był specjalistą intensywnej opieki w zakresie niewydolności oddechowej i zdecydował się odłożyć swój ślub, aby móc leczyć setki zgłaszających się chorych.Każda śmierć jest ważna, jednak niektóre, z powodu zaistniałych okoliczności, teraz bardziej nami wstrząsają. Śmierć doktora Penga Yinhua bez wątpienia nie przejdzie niezauważona.
Chodzi o dwudziestodziewięcioletniego lekarza ze Szpitala Jinyintan w Wuhan, w Chinach. Był specjalistą intensywnej opieki w zakresie niewydolności oddechowej i pracował w jednym z najgorętszych miejsc kryzysu koronawirusa.
Przesunął termin swego ślubu
Znana już była data ślubu Penga, jednak z powodu rozprzestrzeniającego się wirusa, Peng zdecydował przełożyć uroczystość – przewidzianą na 1 lutego – i poświęcić się leczeniu chorych.
Na nieszczęście, 25 stycznia lekarz zaraził się koronawirusem, a 20 lutego podano oficjalną wiadomość o jego zgonie.
Zaproszenia na stoliku nocnym
Zgodnie z informacjami, jakie pojawiały się w mediach społecznościowych, Peng miał na szpitalnym stoliku nocnym kilka egzemplarzy ślubnego zaproszenia i, chociaż przykuty do łóżka, nagrywał wiadomości pełne optymizmu.
Korespondentka RTVE w Azji Pacyficznej, Mavi Doñate, na swoim Twitterze zamieściła następującą notatkę:
#Covid_19 Kolejna śmierć, która wstrząsa całymi Chinami. Śmierć młodego lekarza (29 lat!!!), który przełożył datę swojego ślubu, aby leczyć chorych. W mediach społecznościowych mówi się, że na stoliczku w sali szpitalnej miał kilka ślubnych zaproszeń.
Śmierć tego młodzieńca, który poświęcił się chorym, poruszyła tysiące ludzi na całym świecie. Epidemia koronawirusa to nieszczęście, które pochłonęło już ponad 2 200 ludzkich istnień i które stało się nowym naukowym wyzwaniem trudnym do szybkiego rozwiązania. Walka z czasem jest na wagę ludzkiego życia, lecz podczas gdy naukowcy szukają skutecznej szczepionki, liczba śmiertelnych ofiar koronawirusa rośnie.
Chiny zapewniają, że w ostatnim czasie pojawia się dziennie mniej niż 2 000 zarażeń, co oznacza zwolnienie tempa rozprzestrzeniania się wirusa.
Koronawirus zabił już bardzo wiele osób, lecz udowodnił też, że są ludzie gotowi wspaniałomyślnie oddać własne życie za innych.
Czytaj także:
„To był mój tata, a nie numer w statystykach!” – mówi córka zmarłego na koronawirusa we Włoszech
Czytaj także:
Wierni w północnych Włoszech bez Eucharystii – winny koronawirus