Tam się pierwszy raz spotkali i zakochali w sobie. Ponownie zobaczyli się po 72 latach. – Czekałam na ciebie – powiedziała Helen.
Miłość w Auschwitz
David Wisnia i Helen Spitzer byli więźniami żydowskimi w obozie Auschwitz. Był rok 1943. David miał wówczas 17 lat. Na początku był zmuszany do zabierania ciał więźniów, którzy popełnili samobójstwo. Później naziści odkryli, że chłopak umie bardzo ładnie śpiewać, więc proszono go o występy dla strażników i niemieckich oficerów SS. Od dziecka Wisnia marzył o tym, by śpiewać. Przed wybuchem wojny napisał nawet do prezydenta Stanów Zjednoczonych z prośbą o wizę i rozpoczęcie nauki muzyki.
Helen Spitzer była zaś utalentowanym grafikiem. Mieszała barwniki, malowała paski na mundurach kobiet, mówiła dobrze w języku niemieckim i wkrótce została przeniesiona do biura. Kiedy młodzi zobaczyli się po raz pierwszy, czuli, że nie będzie to dla nich ostatnie spotkanie. Zaczęli umawiać się w wyznaczonym kąciku, na początku raz w miesiącu, między piecami krematoryjnymi IV i V. Obawiali się o swoje bezpieczeństwo, dlatego widywali się w małym pomieszczeniu, tam gdzie były składowane ubrania. Pan Wisnia czuł się wówczas wyjątkowy.
„Wybrała mnie” – wspominał po latach. Nie rozmawiali ze sobą dużo. Opowiadali sobie o swojej przeszłości, tuż przed trafieniem do obozu. Ojciec Davida również kochał muzykę, zwłaszcza operę. Niestety, cała rodzina zginęła w warszawskim getcie. Helen także uwielbiała muzykę, potrafiła grać na pianinie i mandolinie. W tajemnych spotkaniach pomagali im współwięźniowie, którzy stali na straży i byli gotowi ostrzec ich przed zbliżającymi się oficerami SS.
Utracony kontakt
W Auschwitz spędzili łącznie dwa lata. Planowali wspólną przyszłość poza obozem. Było to trudne, bowiem w tych warunkach śmierć czyhała wszędzie. Gdy zbliżało się wyzwolenie, młodzi obiecali sobie, że spotkają się w Warszawie. Ich losy jednak potoczyły się zupełnie inaczej.
W 1944 roku David został wywieziony do Dachau. Udało mu się stamtąd uciec w kwietniu 1945 roku. Trafił potem do amerykańskiej armii. Rok później wyemigrował do Stanów Zjednoczonych.
„Stałem się wtedy w 110 proc. Amerykaninem” – opowiada o tamtym czasie. Za oceanem znalazł swoją przyszłą żonę, ale o „Zippi (tak nazywano Helen w obozie) nie zapomniał nigdy. Spitzer również wyszła za mąż. Ona i Erwin Tichauer pracowali humanitarnie w Peru, Boliwii, Indonezji, Australii. Ostatecznie osiedlili się w Stanach Zjednoczonych. Po wielu latach przyjaciel Davida i Helen powiedział Wisni, że Helen żyje i mieszka w Nowym Jorku. David powiedział o wszystkim swojej żonie.
Mężczyzna jechał dwie godziny z Levittown na Manhattan i czekał na „Zippi” w hotelowym holu naprzeciwko Central Parku. „Nigdy się nie pokazała. Dowiedziałem się potem, że zdecydowała, iż to spotkanie nie byłoby rozsądne. Ona miała męża” – powiedział David. Wisnia ma czwórkę dzieci i sześcioro wnuków.
„Czekałam na ciebie”
W 2016 roku mężczyzna postanowił ponownie zaaranżować spotkanie. Opowiedział o niej całej swojej rodzinie. Jego syn, który jest rabinem, nawiązał z Helen kontakt. Ostatecznie kobieta zgodziła się na spotkanie. „Zippi” była już wówczas wdową, jej mąż zmarł w 1996 roku, nie miała dzieci i była przykuta do łóżka. David bał się, nie wiedział, czego się spodziewać. Minęły przecież 72 lata odkąd widzieli się po raz ostatni. Kobieta stawała się coraz bardziej niewidząca i głucha. Towarzyszyła jej opiekunka. Na początku nie poznała Wisni.
„Jej oczy rozszerzyły się, jakby życie wróciło do niej” – wspomina Avi, wnuk Davida. Wisnia opowiadał o sobie, o swoim pobycie w amerykańskiej armii i o tym wszystkim, co robił przez te wszystkie lata.
„Mój Boże, nigdy nie myślałam, że zobaczymy się ponownie i to w Nowym Jorku” – wyszeptała wzruszona Helen. Mężczyznę nurtowało pytanie, ile razy kobieta uratowała go przed śmiercią. Ona zaś podniosła rękę i pokazała pięć palców. „Uratowałam cię pięć razy” – powiedziała. Helen aż tyle razy trzymała w swoich dłoniach dokumenty skazujące Davida na wywóz i pewną śmierć.
– Czekałam na ciebie – powiedziała do niego. Na koniec Wisnia zaśpiewał jej węgierską piosenkę, której nauczyła go w obozie. To było ich ostatnie spotkanie.
Helen zmarła w lipcu 2018 roku. David ma dziś 94 lata. Dopiero dzieci i wnuki namówiły go, by opowiedział o swojej przeszłości. W 2015 roku opublikował swój pamiętnik. To właśnie wtedy jego dalsza rodzina i znajomi dowiedzieli się o tajemniczej dziewczynie, którą poznał w Auschwitz.
Źródła: nytimes.com; washingtonexaminer.com
Read more:
Pojechała do Auschwitz, bo chciała być przy mężu i dzieciach
Read more:
Kobiety z bloku 10. Przeżyły eksperymenty medyczne w Auschwitz