Totalnie sparaliżowany raper wystąpił na kultowym festiwalu włoskiej piosenki w San Remo. Śpiewał półleżąc, oczami uruchamiając cyfrowy komunikator, który rok temu przywrócił mu głos. – Jeśli ktoś myśli, że moje życie nie jest prawdziwym życiem, nic nie zrozumiał z ludzkiej egzystencji – mówił Paolo Palumbo. Publiczność oklaskiwała go na stojąco.
Świat celebrytów i sparaliżowany raper
To było najważniejszych dwanaście minut na festiwalu, który w 2020 roku świętował swoje 70-lecie. W świat blichtru, celebryctwa, wystudiowanej wulgarności i politycznej poprawności na chwilę wkroczyło prawdziwe życie.
Read more:
Maluje obrazy ustami, gra na scenie o kulach… Niepełnosprawni artyści z DPS-u brata Alberta
22-letni Paolo wprawdzie odpadł w eliminacjach do festiwalu, na który z prawie 850 piosenek młodych autorów zakwalifikowano jedynie 65. Jego samozaparcie i ogromna energia poruszyły jednak Amadeusa, showmana prowadzącego zeszłoroczną edycję. Postanowił, że historię Paolo trzeba opowiedzieć szerokiej publiczności.
Zaprosił go jako gościa specjalnego jubileuszowej imprezy, w trakcie której muzyka niejednokrotnie bywa jedynie tłem do innych wydarzeń na scenie. Festiwal co roku gromadzi wielomilionową widownię telewizji publicznej RAI, a o tym, co się dzieje na scenie gorąco dyskutuje cały kraj. Młodego rapera okrzyknięto zwycięzcą San Remo, a jego występ zastrzykiem życia dla pogrążającego się w obojętności i beznadziei świata.
https://youtu.be/5h-Yl3guoe0
Paraliż
Paolo urodził się na Sardynii. Jego marzeniem było zostać szefem kuchni. Gdy odkrywał tajemnice kulinarne, pewnego dnia zauważył, że patelnie i chochle coraz częściej wypadają mu z rąk. Początkowo myślał, że to brak wystarczającej wprawy, pięć lat temu okazało się jednak, że za niezręcznością kryje się poważna choroba.
Diagnoza brzmiała jak wyrok. Stwardnienie zanikowe boczne to nieuleczalna, postępująca choroba neurodegeneracyjna. Dziś Paolo jest całkowicie sparaliżowany. Oddycha przy pomocy respiratora podłączonego dzięki tracheotomii, karmiony jest przez PEG bezpośrednio do żołądka.
Nie może mówić i komunikuje się ze światem dzięki specjalnemu komputerowi, którym kieruje oczami, a maszyna mówi za niego metalicznym głosem, jak z „bramki na autostradzie”, o czym śpiewał w swej piosence.
Choroba sparaliżowała nawet mięśnie twarzy, stąd uśmiech czy radość może wyrazić jedynie oczami, co było widać w czasie przejmującego występu.
Read more:
Miał poważne uszkodzenie mózgu, ale radzi sobie lepiej, niż ktokolwiek się spodziewał
Moje ciało stało się więzieniem
Choroba nie odebrała mu poczucia humoru i autoironii. Tak śpiewał o sobie w piosence zatytułowanej „Jestem z Paolo”:
Choroba odebrała mi wszystko oprócz witalności
Niektórzy oceniają mnie zbyt surowo
Tak jakby bawiło mnie to, że siedzę cały dzień w fotelu
Moje ciało stało się więzieniem
Za kraty wychodzę używając oczu i wyobraźni
Chciałbym móc chodzić, jeść, pić, rozmawiać
Szybko wyzdrowieć, mam przyjaciół i rodzinę
To będzie długa droga, ale dam radę, obiecuję ci to.
Paolo wystąpił wraz ze znanym raperem Christianem Pintusem, a przy jego boku stał Rosario, brat, który „użycza mi swych nóg i rąk i nigdy nie zostawia mnie samym”.
Kontekst eutanazji
Paolo śpiewał też o miłości swych rodziców i sile, którą czerpie z wiary. Swój rap zakończył słowami: „wierzę i odmawiam różaniec i właśnie on trzyma z dala ode mnie mego zabójcę”.
Występ Paola nabiera szczególnego znaczenia we Włoszech, gdzie toczy się ostra walka o zalegalizowanie eutanazji. W 2019 r. Trybunał Konstytucyjny otworzył ku temu furtkę, stwierdzając, że „dopuszczalne jest udzielenie pomocy w samobójstwie w ściśle określonych przypadkach”.
Wszystko za sprawą śmierci w znanego włoskiego didżeja Fabo. Był on sparaliżowany i niewidomy w wyniku wypadku samochodowego. Mężczyzna przykuty do łóżka przez lata walczył o prawo do śmierci, a ponieważ we Włoszech eutanazja jest niedopuszczalna, przyjaciel wywiózł go w tym celu do Szwajcarii.
Read more:
Adoptował 42 niepełnosprawnych dzieci, które przeżyły aborcje
Świadectwo i przesłanie
W wygłoszonym po występie przesłaniu Paolo pokazał zupełnie inną drogę:
„Rosario i moja wspaniała rodzina nauczyli mnie, co znaczy słowo „ofiara”, poświęcając mi całe swoje życie, nie prosząc o nic w zamian, prócz tego, bym z nimi nadal pozostał. Dzięki ich miłości odkryłem wewnętrzną siłę, którą nie wiedziałem, że posiadam i którą chciałbym wam przekazać, ponieważ jestem przekonany, że wszyscy ją mamy, choć być może nie zdajemy sobie z niej sprawy.
Moja historia nie jest historią nieszczęśliwego chłopaka, ale chłopaka, który nie poddał się trudnościom i nauczył się na nich budować coś nowego. Kiedy mówią, że waszych marzeń nie da się zrealizować, idźcie wytrwale waszą drogą, śledząc swe serce, ponieważ ograniczenia są jedynie w nas samych.
Dokładnie miesiąc temu stawiłem czoło trudnym chwilom. Miałem kryzys oddechowy i gdyby nie brawura lekarzy i wsparcie tych wszystkich, którzy są przy mnie, dzisiaj już by mnie nie było. Kiedy wybudziłem się po reanimacji, pomyślałem, jakim szczęściem jest życie.
Chciałbym was zapytać: Wykorzystaliście wasz czas w najlepszy możliwy sposób?; Powiedzieliście wszystkim, których chcieliście: kocham cię?; Zdobyliście pracę, o której marzyliście, by budzić się z uśmiechem?
W tych ostatnich latach nauczyłem się, że czas, jaki mamy do dyspozycji jest bardzo cenny i powinniśmy przeżyć go intensywnie, wypełniając miłością i altruizmem. Dajcie światu z siebie to co najlepsze, a zobaczycie, że wszystko pójdzie lepiej. Ponieważ jeśli potrzebujemy zmiany, dotyczy to przede wszystkim naszej głowy, gdzie kiszą się najbardziej niebezpieczne upośledzenia, jak brak empatii i tolerancji.
Choroby takie jak moja, czynią nas równymi, uderzają, nie oceniając naszych historii, dobroci, pochodzenia społecznego i projektów. Dlatego też w waszej małości róbcie, ile tylko możecie, by pomagać bliźnim, nie marnujcie waszego życia.
A kiedy w obliczu jakiegoś problemu stwierdzicie, że nie dacie rady, posłuchajcie kolejny raz mojej piosenki. Dajcie jej posłuchać tym, których kochacie i pomyślcie o mnie oraz wszystkich tych wojownikach, którzy z każdą minutą walczą o życie”.
Read more:
Sparaliżowany chłopiec zaczął się ruszać. Cud za wstawiennictwem św. Szarbela?