separateurCreated with Sketch.

Pustostany, śmietniki i altanki. Ksiądz poszedł z kolędą do bezdomnych

BEZDOMNY
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Zamiast tradycyjnej koperty z ofiarą, to ks. Puzewicz z wolontariuszami zostawiali prezenty. Duchowny pobłogosławił tych, których odwiedza zwykle tylko straż miejska. U mieszkańców opuszczonego baraku był nawet lichtarzyk ze świecą i krzyżyk.– Kolęda to piękny polski zwyczaj. Uważam, że powinna obejmować także i te osoby, które nie mają swoich domów – mówi ks. Mieczysław Puzewicz, biskupi delegat do spraw osób wykluczonych w archidiecezji lubelskiej.


KOLĘDA
Read more:
Szczęść Boże, czy mogę zapalić? Kolęda z humorem: 8 zabawnych sytuacji z wizyty duszpasterskiej

 

Ponad sto adresów

Duchowny odwiedzał bezdomnych w miejscu ich pobytu. To pustostany, śmietniki czy altanki; miejsca, gdzie nie dociera klasyczna kolęda. – Parafie często nie wiedzą, że mają na swoim terenie osoby, które żyją w skrajnie wyizolowanych warunkach. Dlatego tam poszliśmy – powiedział kapłan.

Z kolędą duchowny chodził w towarzystwie „aniołów”, czyli wolontariuszy “Gorącego Patrolu”. To program pomocy osobom bezdomnym, który ks. Puzewicz powołał w 2002 roku. Na liście alternatywnych wizyt duszpasterskich mieli ponad sto adresów.

– Każdego wcześniej pytaliśmy, czy chciałby, żeby odbyła się taka kolęda. Reakcje były bardzo pozytywne. Zauważyłem nawet towarzyszący temu entuzjazm z tego, że ktoś chce przyjść do ich miejsc pobytu. Inni sami pytali, czy do nich też przyjdę. Oczywiście szedłem – relacjonował ks. Puzewicz.

I zaznaczał, że wiele bezdomnych osób przygotowało się na taką wizytę. – Na przykład u mieszkańców starego opuszczonego baraku po wagonie kolejowym był lichtarzyk ze świecą i krzyżyk. To pokazuje, że ta kolęda jest dla nich ważna – dodał.

 

Prezenty dla potrzebujących

Podczas kolędy była wspólna modlitwa, śpiew, pojawiła się też pewna innowacja. Chodzi o przekazywany dar. Zwykle to gospodarz domu przekazuje księdzu kopertę – datek na rzecz parafii. W tym przypadku było odwrotnie. Wolontariusze przekazywali prezenty, np. buty czy ciepłe ubrania.

Poza tym – jak zaznacza duchowny – były to bardzo radosne spotkania. – Ja cieszyłem się z tego, że mogę ich odwiedzić i bardziej poznać, oni stawali się bardziej otwarci i życzliwi – dodaje.


BISKUP GALBAS
Read more:
„Chyba żartujesz? Ksiądz biskup chodzi po kolędzie?” – Tak! W Ełku

Trudności? – Ja ich nie widzę. Trzeba tylko uważać z warstwą językową, bo wszystkie nasze błogosławieństwa obejmują wyrażenie „błogosław Boże ten dom”, a tu tego domu akurat nie ma. Podobnie jest z obrazkami, które zostawiamy po duszpasterskiej wizycie. One często nawiązują do rodziny. I na to też trzeba uważać – podkreśla.

 

Skomplikowane historie

Podczas duszpasterskich wizyt nie brakowało długich, szczerych rozmów. Nawiązywały do skomplikowanych historii rodzinnych czy historii porażek. Ale osoby bezdomne opowiadały też, jak sobie radzą w życiu, gdzie najwięcej mogą zebrać puszek, żeby je potem sprzedać, czy na przykład o wstrzymanym skupie makulatury, bo dla niektórych to także źródło utrzymania.

Jak mówi ks. Puzewicz – w tych rozmowach ludzie otwierali się. Dzięki temu wizyty duszpasterskie przeradzały się w formę przyjacielskiego spotkania.

Kolędy nie są jedyną formą kontaktu z bezdomnymi. Na co dzień wolontariusze “Gorącego Patrolu” prowadzą jadłodajnię i ambulatorium, wydają potrzebującym gorące posiłki, ubrania i leki; opatrują też rany i udzielają im pomocy przedmedycznej. Z inicjatywy ks. Puzewicza organizują także pielgrzymki i spotkania.

W ostatnią sobotę wszyscy razem poszli na bal karnawałowy. Co – jak dopowiada ks. Puzewicz – ma także służyć zacieśnianiu więzi.

KAI/ks



Read more:
Poszli z kolędą do domu dziecka i więzienia!

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.