Pochodzi z wielodzietnej rodziny o greckich korzeniach. W latach 50. jej rodzice, ze względu na trwającą w Grecji wojnę domową, zmuszeni byli emigrować z kraju. Podobnie jak setki innych greckich rodzin, państwo Milopulos osiedlili się w Polsce. To właśnie tutaj, a konkretnie w Bielawie, urodziła się Helenka, którą znamy jako Eleni.
Eleni i rodzinne tradycje
Z dzieciństwa piosenkarka ma mnóstwo pięknych wspomnień, wiele z nich dotyczy świąt Bożego Narodzenia.
Pamiętam taki obrazek: siedzimy przy stole i robimy ozdoby na choinkę. Byłam najmłodsza, więc zawsze dostawałam do klejenia papierowy łańcuch. Musiał być długi, by wystarczył na choinkę, która była aż do sufitu. I kolorowy, bo to przecież były czasy raczej biedne i dużo bardziej szare niż dziś – powiedziała w wywiadzie udzielonym magazynowi „Kobieta i życie”.
Będąc dziewczynką, bardzo lubiła ubierać choinkę. To była jedna z jej ulubionych, obok pieczenia ciasteczek oczywiście, tradycji. Do dziś pamięta długie cukierki w błyszczących papierkach, którymi, wraz z rodzeństwem, przystrajała wigilijne drzewko. „Wciąż je podjadaliśmy, a na choince zostawały puste papierki uformowane w rulon” – śmieje się po latach.
Choć tęsknota za Grecją przypominała o sobie na każdym kroku, siłą rodziny były wiara i wzajemna miłość.
Piękne w tym wszystkim było to, że nasi rodzice wychowali nas w duchu wiary. (…) Myślę, że człowiek, który jest otoczony miłością, potrafi później dać tę miłość dalej, drugiemu człowiekowi – stwierdziła w rozmowie z o. Robertem Mirosławem Łukaszukiem, paulinem.
Przebaczenie przynosi ulgę i przywraca spokój
W młodości pragnęła zostać nauczycielką wychowania muzycznego. Zdawała nawet na studia do szkoły pedagogicznej, jednak nie udało jej się na nie dostać. W tym czasie znajomy jej brata, Kostas, szukał wokalistki do zespołu. „Miałam wtedy dwadzieścia lat. Myślałam, że pośpiewam rok w zespole, traktując to jako przygodę, a potem będę zdawać na wymarzone studia” – wspomina na łamach „Kobiety i życia”.
W zespole poznała swego przyszłego męża, Fotisa. Mężczyzna ujął ją dobrocią i życzliwością. Pobrali się. Niedługo potem na świecie pojawiła się córka Afrodyta. Była ich oczkiem w głowie. Niestety, w latach 90. piosenkarkę i jej męża spotkała niewyobrażalna tragedia. Były chłopak Afrodyty uprowadził ją do lasu, a następnie zastrzelił.
W momencie, kiedy dotknęła nas tragedia, kiedy straciłam jedyną córkę, zawalił się nam cały nasz świat. To tak, jakby ktoś został w jednej chwili bez niczego. Wiem, że obok mnie byli wtedy ludzie: moja rodzina, przyjaciele, księża, którzy bardzo mi pomogli, ale tak naprawdę człowiek pozostaje sam ze swoim bólem i sam musi sobie z tym wewnętrznie poradzić. Pamiętam wiele nieprzespanych nocy, w czasie których przeprowadziłam długą rozmowę z Bogiem. Zadawałam Mu tysiące pytań, na które w końcu otrzymałam odpowiedź – zwierzyła się o. Łukaszukowi.
Eleni: Naszą mocą i siłą jest Bóg
Artystka wybaczyła oprawcy Afrodyty, bo chociaż wie, że nigdy nie zapomni o tym, co się wydarzyło, to nie chciała, aby nienawiść do zabójcy córki zatruwała jej duszę. Przebaczenie pomogło jej pozbierać się po stracie córki, również duchowo: „Wiem, że nie jest łatwo przebaczyć i często nie potrafimy tego uczynić (…), ale naprawdę przebaczenie przynosi dużą ulgę i przywraca wewnętrzny spokój. Jest to człowiekowi potrzebne, gdyż stanowi o miłości”.
W 1999 r. piosenkarka otrzymała Międzynarodową Nagrodę im. św. Rity, przyznawanej przez zakon augustianek z Cascii kobietom, które potrafiły wznieść serce nad zło i przebaczyć, tak jak uczyniła to św. Rita. Nagrodę wręczył jej abp Jose Saraiva Martins – ówczesny prefekt watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. „Naszą mocą i siłą jest Bóg. To On jest Panem naszego życia, a my powinniśmy poddać się Jego woli, bo tak naprawdę sami nic nie możemy” – powiedziała w rozmowie z o. Łukaszukiem, podczas pobytu na Jasnej Górze, która jest miejscem bliskim jej sercu.
*Korzystałam z książki „Eleni. Nic miłości nie pokona” autorstwa Eleni i o. Roberta M. Łukaszuka (wyd. Edycja św. Pawła) oraz miesięcznika „Kobieta i życia”, nr 12 (134)/2019.