W czasach gdy panował agresywny ateizm i terror komunistyczny, on dawał dowody wierności Chrystusowi. W tajemnicy został konsekrowany na biskupa. Poznajcie historię niezłomnego kapłana.
Wierny Kościołowi
Ks. Jan Cieński pochodził z arystokratycznej rodziny galicyjskich ziemian. Urodził się koło Złoczowa w 1905 roku. W życiu szczególne miejsce zajmowała wiara i modlitwa – zwłaszcza Koronka do Bożego Miłosierdzia. Ksiądz Jan spowiadał do końca życia i był oddany swojej posłudze duszpasterskiej.
Czytaj także:
Bł. Władysław Bukowiński. Polski ksiądz w heroicznej walce z ateistycznymi pustyniami ZSRR
26 grudnia 1992 roku doznał paraliżu, wylewu, tracił przytomność, ale mimo to poszedł do konfesjonału, by służyć ludziom w sakramencie pokuty. Czuł, że umiera, ale swoich parafian zapewniał, że będzie ich spowiadał do końca. Pragnął im ulżyć, Zależało mu na tym, aby wyznali grzechy, a on zapewniał, że przedstawi je miłosiernemu Bogu.
Z parafią Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Złoczowie był związany od 1938 roku. Miejscowość położona jest ok. 70 km na wschód od Lwowa. To właśnie tutaj rozpoczął posługę jako wikary. Służył Bogu i człowiekowi. Mimo szykan ze strony władz sowieckich pozostał niezłomny, a kościół był dla niego najważniejszym miejscem.
Opuszczał parafię jedynie w nagłych przypadkach, udając się do chorego czy osoby umierającej. Gdy sam miał problemy ze zdrowiem i zabrała go karetka, to po udzieleniu w szpitalu pierwszej pomocy od razu chciał powrócić do kościoła i do wiernych. Nie odmawiał nikomu.
Człowiek dla człowieka
Podczas pierwszej okupacji sowieckiej w latach 1939-1941 pracował jako robotnik. Pod fartuchem nosił sutannę. Takie postępowanie było zakazane.
Wieczorami odwiedzał chorych w szpitalu w Złoczowie. Udzielał im posługi kapłańskiej, dzielił się jedzeniem.
Sowieci w czasie przechodzącego frontu zaczęli się wycofywać. Cieński nie zawahał się, by z pola walki wynieść rannego Rosjanina. Wyciągnął go z rowu i zaniósł do szpitala. Rosjanin zapytał go, czy wie, kim on jest? Ksiądz Jan zaś odpowiedział, że kimkolwiek by nie był, to dla niego jest człowiekiem. Ukrył rannego przed Niemcami.
W czasie trwających walk przyjmuje pseudonim „Skarga” i zostaje kapelanem Inspektoratu AK w Złoczowie.
W 1943 roku nad miastem krążyły już samoloty sowieckie, bombardowały okolice. W piwnicach kościoła, w którym ks. Jan był proboszczem, zostali umieszczeni ludzie. Był to jedyny sposób na to, by mogli ocalić życie. Niemcy zamierzali jednak wysadzić w powietrze świątynie. Gdy pojawił się żołnierz chcący tego dokonać, ks. Cieński klęknął przed nim i prosił go o zaniechanie tego planu.
Czytaj także:
Szły na rozstrzelanie z modlitwą na ustach. Zakonnice – bohaterki z Woli
Świadek mordu w Hucie Pieniackiej
Kiedy 28 lutego 1944 roku batalion policyjny SS „Galizien” pojawił się w okolicach Złoczowa, w Hucie Pieniackiej – on poszedł na miejsce, w którym leżeli pomordowani Polacy. Batalion spacyfikował wieś.
Dywizja została powołana we Lwowie na terenie Galicji Wschodniej, a patronowali jej politycy z Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów z frakcji płk. Andreja Melnyka. Dążyli oni do stworzenia niepodległego państwa ukraińskiego. Dywizją dowodzili Niemcy.
Duchowny nie rezygnował nawet wtedy z pomocy ludziom, narażając własne życie. Zdejmował zwłoki ze sztachet płotów, grzebał pomordowanych i spalonych ludzi, odprawiał msze świętą nad grobami zamordowanych mieszkańców, pocieszał ich bliskich, którzy w obliczu tak bestialskiego mordu nie potrafili poradzić sobie z emocjami oraz ogromnym bólem.
W swoich notatkach z tamtego czasu napisał: „Widziałem spaloną wieś i setki trupów zwęglonych w szopach i domach. Kobiety, niemowlęta – bez wyjątku- po kilkanaście osób w chacie czy stodole. Zaczęto zwozić trupy i kopać doły”.
Ludzie ginęli w strasznych męczarniach. Kobietom rozpruwano brzuchy, noworodkami rzucano w mur. W liczącej ponad tysiąc mieszkańców wsi pozostało przy życiu jedynie ok. 160 osób. Z 172 gospodarstw nie pozostało nic. Ksiądz Cieński był bezpośrednim świadkiem tej tragedii.
Tajny biskup
W 1962 roku na prośbę kardynała Stefana Wyszyńskiego ówczesny papież Jan XXIII mianował księdza Jana Cieńskiego tajnym biskupem. Dopiero 5 lat później, 30 czerwca 1967 roku, podczas pobytu w Gnieźnie został on w tajemnicy konsekrowany na biskupa przez kardynała Wyszyńskiego. Był zmuszony ukrywać prawdę i swoją biskupią godność. Nie używał także insygniów biskupich. Ludziom dopytującym dlaczego udziela sakramentu bierzmowania odpowiadał, że ma ku temu niezwykłe uprawnienia.
W 1945 roku trwała ekspatriacja polskich rodzin na tzw. Ziemie Odzyskane. Katoliccy duchowni również byli zobowiązani do wyjazdu. Ksiądz Cieński nie zgodził się. Pozostał na terenie byłej archidiecezji lwowskiej.
Warto wspomnieć, że wraz z opuszczeniem Lwowa przez abp. Eugeniusza Baziaka na Ukrainie Sowieckiej nie było żadnego biskupa rzymskokatolickiego. Wszelkie próby nominacji biskupiej, które chciał poczynić Watykan były niestety dekonspirowane. Działaniem władz było pozbawienie Kościoła rzymskokatolickiego ciągłości organizacyjnej i zniszczenie życia religijnego. Ksiądz Cieński zaś robił wszystko, by te plany udaremnić. Trosce o zbawienie ludzi poświęcił całe życie.
Korzystałam: tygodnikpowszechny.pl; kuriergalicyjski.com; “Wytrwać i przetrwać jak Bóg daje. Świadkowie Kościoła rzymskokatolickiego na Ukrainie Sowieckiej 1917-1991”, red. J. Wołczański, Kraków 2010.
Czytaj także:
Dzięki niemu świat dowiedział się o Wielkim Głodzie. Filmowa historia “Obywatela Jonesa”