Pusty talerz przy wigilijnym stole, sianko pod obrusem, 12 potraw i wiele innych lokalnych tradycji rok w rok tworzy atmosferę Bożego Narodzenia. Wydaje się, że nawet najzagorzalsi przeciwnicy kultywowania różnych zwyczajów przychylnym okiem patrzą na te związane z właśnie tymi świętami. Niemniej jednak warto zwracać uwagę, by nie stało się to wszystko sztuką dla sztuki.
Dyskusje o sposobie przygotowania i spędzania wigilii towarzyszą grudniowym spotkaniom. Kto nie pamięta lekcji wychowawczych w szkole, kiedy każdy opowiadał jak to wygląda u niego w domu. „Barszcz z uszkami czy grzybowa? Może zupa rybna? Robicie u siebie kutię czy makiełki? A karpia jak przygotowujecie?”.
Świąteczne zwyczaje
Niezwykłe, jak bardzo inspirujące jest ciągle dla ludzi Boże Narodzenie, choć o wielu rzeczach, które są z nimi związane, nikt na co dzień nie pamięta. Te utarte zwyczaje bardzo łatwo wykonać z pewną nabożnością i czerpiąc z nich świąteczny nastrój. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że chociaż się je celebruje, to nie niosą one tego głębokiego wydźwięku, znaczenia, o którym mają przypominać.
Czy świąteczne tradycje do nas jeszcze przemawiają? Nieustannie powtarzamy, że w Bożym Narodzeniu nie chodzi o rozwijanie kulinarnych talentów, dokładne umycie okien czy napisanie wyjątkowych życzeń. Gdzie jednak szukać tego sposobu na spędzenie świąt tak, żeby je naprawdę przeżyć i nie złapać się 27 grudnia z hasłem „święta, święta i po świętach” w drodze do pracy?
Najlepiej poszukać sposobu na to właśnie w zwyczajach, które się pielęgnuje, w ich symbolice i znaczeniu. Nie wystarczy jednak też zatrzymać się na samym zrozumieniu. Treść, którą są wypełnione świąteczne znaki, powinna przemawiać i przekonywać do działania. Inaczej wszystko to, co robimy z okazji świąt, jest jakąś formą sztuki dla sztuki, robienia dla samego robienia. A jaki sens ma powielanie pustych czynności?
Puste miejsce przy stole
Puste miejsce przy wigilijnym stole w wielu domach zostawia się dla niespodziewanego gościa. Często symbolizuje również te osoby, które już odeszły i przy tym stole już nie siedzą. Ciekawe jednak, ile z tych zostawionych pustych nakryć udałoby się w ten wigilijny wieczór zapełnić?
Wystarczy wieczorem 24 grudnia przejść się po wielu domach i zapytać, czy można zostać na kolacji. W jak wielu miejscach byłoby to zaskakujące nieporozumienie? W ilu by mniej lub bardziej grzecznie wyproszono taką niespodziankę na zewnątrz? Ile osób pozwoliłoby sobie na przyjęcie niespodziewanego wędrowca do swojego domu w tę szczególną noc? Ale w niemal wszystkich to puste nakrycie się zostawia.
Po co zostawiać puste miejsce przy stole w wigilijny wieczór, jeśli na co dzień odmawia się pomocy ubogiemu na ulicy? Po co łamać się opłatkiem, jeśli są osoby, z którymi chlebem byśmy się nigdy nie podzielili? Po co składać życzenia, jeśli mamy wokół takich ludzi, którym nie chcemy ich złożyć?
Nie tylko tradycja
Cały ceremoniał świątecznych zwyczajów jest psu na budę, gdy są one powtarzane tylko i wyłącznie jako tradycja. Może jednak stać się prawdziwym skarbem pełnych cudownych rzeczy, gdy się go zrozumie i zacznie świadomie wykonywać. Opłatek może przypomnieć o Eucharystii, szopka o ubóstwie, a puste miejsce nie tylko o tych, którzy już umarli. Może są takie osoby, które żyją i powinny je zająć, a jednak ich nie ma? Dlaczego ich nie ma?
Wiele osób na całym świecie, choćby tylko w Polsce nie może spędzić spokojnych i radosnych świąt. I nie rozwiążą wszystkiego kolejne edycje Szlachetnej Paczki czy szereg innych wspaniałych akcji. Nawet one mogą być tylko jednorazowym „wybrykiem”, jeśli nie przełożą się na działania, które będziemy podejmować nie tylko od święta.
Wokół każdego z nas są ludzie, którzy są nam powierzeni, którzy liczą na nas i czekają na naszą pomoc. I o to chyba właśnie chodzi w Boże Narodzenie, aby znaleźć małego Jezusa w tej szopce, która jest wokół nas. Można wykorzystać te święta do pojednania, do dostrzegania ludzi i niesienia miłości. Może wtedy Boże Narodzenie z całym swoim nastrojem zostanie w nas na dłużej. Święta, święta i… ty decydujesz co.
Read more:
Co nam mówi pustelnica Miriam – zakonnica, która od 2001 roku milczy?