Przed nami premiera nietypowej gry komputerowej…
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
O niestandardowych próbach łączenia rzeczywistości wirtualnej z tą nadprzyrodzoną pisaliśmy już na łamach Aletei kilkukrotnie. Pojawiały się w tym temacie propozycje stanowiące narzędzie nowej ewangelizacji, czysto rozrywkowe, ale też obliczone na rozgłos i sukces zawdzięczany kontrowersji.
Do której z powyższych kategorii zaliczyć powstającą właśnie grę „I am Jesus Christ”? Trudno na razie wyrokować. Komentarz pomysłodawcy gry, Maksyma Vysochanskiyego ze studia SimulaM, brzmi w sposób dość wyważony…
–Tworzenie gier jest jak sztuka, a postać Jezusa jest cały czas obecna w twórczości ludzi. Malarze tworzą obrazy z Jezusem, powstają filmy oparte o Jego historię. A my wierzymy, że ludzie chcieliby zagrać w grę o Jezusie. Od prawie 30 lat chciałem stworzyć grę, w której można w niestandardowy sposób zbliżyć się do tej wielkiej postaci – tłumaczył Vysochanskiy jednemu z branżowych portali.
Jak zaś wyglądać ma sama rozgrywka? Tu również stawiamy póki co znaki zapytania. Zaprezentowany minutowy trailer to w zasadzie animacja odtwarzająca szereg ewangelicznych scen: uzdrowienie ślepca, rozmnożenie ryb, uciszenie burzy na Jeziorze Galilejskim, a wreszcie męczeństwo na krzyżu i zmartwychwstanie – wszystko to pokazane jednak z perspektywy pierwszej osoby – Jezusa Chrystusa. Warto zaznaczyć, że ukazane w zwiastunie sceny podpierane są konkretnymi wyimkami z Nowego Testamentu.
Oprawa muzyczno-graficzna gry przywodzi na myśl religijne filmy animowane dla najmłodszych. Nie widać tu póki co na szczęście epatowania zbędną przemocą czy kontrowersją (choć w załączonych w materiałach prasowych pojawia się na stopklatkach również postać diabła).
O tym na ile gra „I am Jesus Christ” pełnić będzie mogła rolę ewangelizacyjną, a na ile okaże się projektem czysto komercyjnym, przekonamy się w przyszłym roku. Dodać warto, że dystrybutorem produkcji będzie polska firma TopWare, specjalizująca się w nietypowych grach symulacyjnych. Spod jej skrzydeł wychodziły już m.in. symulatory ogrodnika czy ekipy remontowej, ale też… złodzieja.
Czytaj także:
Gra komputerowa pomoże w odbudowie Notre Dame?
Czytaj także:
Nastolatkowie grają w gry komputerowe i zarabiają miliony. Czy e-sport to jeszcze sport?