Prostowanie ścieżek zajęło Cezaremu Pazurze dziesięć lat. „Długo, ale powróciłem do wspólnoty bogatszy o zrozumienie, jak niebezpieczny jest dla człowieka deficyt duchowości”. To zaowocowało przyjaźnią z Jezusem.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Dlaczego warto czynić dobro, a wystrzegać się zła? Z tym pytaniem zmierzył się popularny aktor Cezary Pazura.
Jeżeli czynisz zło, to zaciągasz u tego zła kredyt, a ten, jak wiadomo, trzeba oddać z odsetkami. Jeżeli natomiast czynisz dobro, to ono, przez to, że jest dobre, zaciąga kredyt u ciebie. I musi ci oddać… z odsetkami
– powiedział podczas spotkania w Białymstoku, które prowadziła s. Tomira Brzezińska ze Zgromadzenia Misjonarek Świętej Rodziny.
Cezary Pazura: Wierzący się nie lęka
Zdaniem aktora każdy człowiek ma w sobie pokłady dobra, choć historie ludzi bywają różne. „Chcę patrzeć w oczy drugiemu człowiekowi normalnie, po ludzku, uczciwie i szczerze (…). Chcę czuć w nim domniemanie niewinności, bo dla mnie każdy jest gdzieś tam w środku dobry, choć czasem to, co robi, jest kompletnym zaprzeczeniem dobra” – napisał w autobiograficznej książce „Byłbym zapomniał”.
Artysta otwarcie mówi o tym, jak ważne miejsce w jego życiu zajmuje wiara w Boga. Twierdzi, że szatan zawsze będzie wmawiał nam najróżniejsze kłamstwa odnośnie naszej relacji z sobą i z Panem Bogiem: „O to właśnie chodzi szatanowi – żebyśmy się bali. Czegokolwiek: że przestaną nas lubić na fejsie, że nie zaproszą nas na kolejny bankiet, że znikniemy z pola widzenia”. Zapytany kiedyś przez o. Roberta Konika, franciszkanina, o to, jaka jest – według niego – różnica między osobą wierzącą a niewierzącą, odpowiedział: „wierzący się nie lęka”.
Pazura przekonuje, że gdybyśmy powalczyli z lękiem w naszym życiu i byli bardziej uważni, wrażliwi na miłość oraz dobro, które ona z sobą niesie, wszystko stałoby się prostsze: „Boże jedyny, gdybyśmy wszyscy się nie bali albo bali się mniej i bardziej się nawzajem kochali, świat byłby piękny”.
Pazura: Ogoniasty jest świetnym iluzjonistą
We wspomnianej książce, powołując się na słowa zaprzyjaźnionej zakonnicy, s. Eweliny, Pazura pisze: „ogoniasty (…) jest świetnym iluzjonistą, może ci jednym pstryknięciem palca wykreować bukiet kwiatów, wygraną w totolotka, piękny dom – wszystko, żeby tylko cię kupić. Dajesz się więc nabrać”. Przyznaje, że sam również wielokrotnie dał się nabrać obiecankom złego: „Do dwudziestego siódmego roku życia byłem ministrantem, a potem w jednej chwili to wszystko nagle olałem, zaczęły szwankować moje więzi z rodzicami i jedynym bratem, a ja sam stałem się jakimś lichym impregnatem, który nie był, ale miał”.
Prostowanie ścieżek zajęło mu ponad dziesięć lat: „długo, ale powróciłem do wspólnoty bogatszy o zrozumienie, jak niebezpieczny jest dla człowieka deficyt duchowości”. Powrót do źródeł wiary zaowocował przyjaźnią z Jezusem. Nie historyczną postacią, ale żywym Zbawicielem, od którego aktor uczy się miłości cierpliwej, ofiarnej, wolnej od egoizmu, który sprawia, że trudniej widzi się sercem:
Dostałem szansę na powrót do nauk Jezusa, który jako jedyny ma na przedzie wielki altruizm, a my odwrotnie – z przodu mamy egoizm, a po altruizm sięgamy tylko w razie potrzeby. Najczęściej własnej! I to o ile nam się chce.
Cezary Pazura: Trzeba dbać o duchowość
Pazurze bliskie jest postrzeganie człowieka w sposób integralny. Człowiek jest całością: „(…) te wszystkie warstwy, które nosimy na sobie (emocjonalna, mentalna, duchowa, fizyczna) one muszą żyć ze sobą w harmonii i być w prawidłowych proporcjach, a promieniowanie między nimi powinno się odbywać równo w każdy kierunku”.
Jego zdaniem można dbać o to, co zewnętrzne, a przy tym całkowicie zaniedbać to, co niewidoczne, a mające ogromne znaczenie – własną duchowość. I to zawsze w jakimś sensie będzie przegrana człowieka: „(…) piękne, zadbane ciało, które nie ma dostępu do swojego schowka z napisem „duchowość”, będzie tylko pięknym, zadbanym ciałem, nieczułym na inne ciała, krzywdzącym innych, chociażby przez grzech zaniechania”.
Dziś aktor nie wyobraża sobie życia z dala od Kościoła: „jego tradycja sama w sobie jest przepiękna”. Ubolewa, gdy inni szargają dobre imię Kościoła. „Świętości nie szargać, to boli” – cytuje na łamach swej książki słowa Norwida.
*Korzystałam z książki „Byłbym zapomniał”, aut. Cezary Pazura, Wydawnictwo HELION.
Czytaj także:
Krystian Wieczorek: Bóg daje właściwą perspektywę, definicję miłości, pełnię [wywiad]
Czytaj także:
Radosław Pazura: Bezdomność mogła grozić także mnie [wywiad]
Czytaj także:
Cezary Pazura kapitalnie opowiada o modlitwie różańcowej. Zobaczcie film