„Spotkanie z człowiekiem ubogim zawsze jest dla nas okazją do stanięcia w prawdzie o samym sobie, tego zaś potrzebuje każdy z nas” – uważa Małgorzata Wiatr, która współkoordynuje III Światowy Dzień Ubogich połączony z II urodzinami Zupy w Kato. Zapoczątkowane przez papieża Franciszka święto przypada w tym roku na 17 listopada, jednak w Katowicach rozpocznie się już trzy dni wcześniej.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
W Katowicach święto rozpocznie się już 14 listopada dniem otwartym dla ubogich, którzy będą mogli skorzystać z różnorakiej pomocy wielu podmiotów. 15 listopada w Kościele Mariackim w Katowicach odbędzie się czuwanie modlitewne „Solidarni z ubogimi” z udziałem m.in. bp. Antoniego Długosza, a najważniejsze wydarzenia związane ze świętem ubogich i urodzinami Zupy w Kato zaplanowano na 17 listopada.
Świętowanie z ubogimi
Tego dnia na Placu Teatralnym w Katowicach już od 9.00 na różne sposoby będzie można poczuć jedność z osobami ubogimi i okazać im wsparcie. W specjalnym namiocie przewidziano m.in. koncert Gospel Sound, pokaz iluzji w wykonaniu Tomasza Kabisa, świąteczną zupę przygotowaną przez Zupę w Kato, z pewnością nie zabraknie również ważnych rozmów i wzruszeń. Uczestnicy spotkania z okolic katowickiego Rynku przejdą ulicami miasta w „Marszu ubogich”, by w Kościele Wniebowzięcia NMP na ul. Granicznej wziąć udział we mszy św. pod przewodnictwem bp. Grzegorza Olszowskiego. Otrzymają również upominki, w tym środki czystości, odzież i inne artykuły, które mogą im być bardzo przydatne zimą. Zbiórka tych produktów trwa właśnie w wielu szkołach, parafiach i instytucjach, które odpowiedziały na prośbę organizatorów całego listopadowego wydarzenia, którymi są Fundacja Pomoc Maltańska – Maltańska Służba Medyczna, Wspólnota Dobrego Pasterza oraz Zupa w Kato.
Do wspólnego świętowania z ubogimi zaproszony jest każdy. Co prawda rejestracja wolontariuszy zakończyła się już 2 lipca, to warto pamiętać, że Zupa w Kato, to inicjatywa, która działa co tydzień w każdy czwartek.
Do wolontariatu zapraszamy ludzi o sercach i umysłach otwartych na drugiego człowieka. Nie wiek jest tutaj ważny, ale odpowiedzialność i gotowość do ciężkiej pracy oraz towarzyszenia drugiemu człowiekowi. Światowy Dzień Ubogich jest realną odpowiedzią na wezwanie papieża Franciszka. To także czas i przestrzeń wspólnotowego działania, w którym razem możemy więcej – podkreśla Małgorzata Wiatr.
Pomóc można co tydzień
Organizację wydarzenia podzielono tak, by każdy mógł w nim znaleźć miejsce dla siebie i przyczynić się do udanej całości.
Poszczególne sekcje są prowadzone przez koordynatorów, którzy wraz z wolontariuszami odpowiadają za podawanie posiłków, roznoszenie kawy i herbaty czy bieżące sprzątanie. Mamy także sekcję informacyjną, porządkową, a także tę najliczniejszą, w której jednocześnie mamy ciągle największe braki, odpowiadającą za towarzyszenie naszym gościom przy stole. Marzymy, by przy każdym stole był jeden wolontariusz, który rozmową, spojrzeniem, radą i zrozumieniem da wyraz solidarności i miłości, której dowodem będzie ofiarowany czas – mówi Małgorzata Wiatr z Zupy w Kato.
Dla osób odpowiedzialnych za katowickie święto ubogich istotne jest, by stało się ono okazją do umieszczenia w centrum szeroko rozumianego tematu ubóstwa, a zawiązana wokół święta wspólnota była trwalsza niż wynikałoby to jedynie z programu wydarzenia.
Chcemy, by temat ten był obecny nie tylko w naszej świadomości, ale także w działaniu, które na celu będzie miało służbę i pomoc ubogim. Ważny jest dla nas również aspekt ewangelizacji. Chcemy dać nadzieję w myśl słów, które papież Franciszek cytuje w swoim orędziu na III ŚDU: „Ufność nieszczęśliwych nigdy ich nie zawiedzie (Ps 9, 19)”. Mamy nadzieję także na wspólne świętowanie tego, co sprawiło, iż temat ubóstwa stał się dla mnie osobiście ważny, czyli drugich już urodzin Zupy w Kato – rozwija Małgorzata Wiatr.
Co tydzień wraz wieloma innymi wolontariuszami gotuje ona zupę, robi kanapki i ciepłe napoje, by na katowickim Placu Przyjaciół z Miszkolca dzielić się nimi z innymi, zwłaszcza z osobami ubogimi i w kryzysie bezdomności. Przede wszystkim jednak czwartkowe gotowanie z Zupą w Kato jest okazją do budowania jedności, solidarności i wspólnoty.
Czytaj także:
Był alkoholikiem, menelem i pił denaturat. Teraz w „Betlejem” ma pomnik nie do obalenia
Marzą im się kuchenne rewolucje
Gotowanie Zupy w Kato odbywa się w wysłużonej kuchni Klubu Wysoki Zamek w Katowicach zarządzanego przez Wspólnotę Dobrego Pasterza. Kuchnia wymaga remontu, który może uchronić przed najgorszym, czyli brakiem cotygodniowej pysznej zupy. Jak twierdzi wielu uczestników spotkań Zupy w Kato, rozgrzewa ona serca i żołądki. Dla wielu osób jest ona jedynym ciepłym posiłkiem, jaki jedzą w każdy czwartek.
Remont uratuje nas od kryzysu, który może się pojawić niebawem, ponieważ stan techniczny naszych kluczowych sprzętów może nie pozwolić nam na dalsze funkcjonowanie – uważa Wioletta Iwanicka-Richter, która wraz z mężem prowadzi Klub Wysoki Zamek, współtworząc również Wspólnotę Dobrego Pasterza i angażując się w Zupę w Kato.
Aby nie dopuścić do kryzysu, obchody katowickiego święta ubogich i urodziny Zupy postanowiono połączyć ze zbiórką pieniędzy na remont kuchni. Jest ona dostępna TUTAJ.
Potrzeby są spore, ale mocno wierzymy, że z Twoją pomocą będziemy mogli spełnić nasze marzenie i przeprowadzić kuchenne rewolucje – czytamy na stronie zrzutki.
Szacunkowy koszt całkowity remontu obejmujący m.in. podłączenie do sieci gazowej to aż 27 tys. zł. Ma on sprawić, że gotowanie będzie nie tylko bezpieczniejsze niż obecnie z użyciem butli gazowej, ale też efektywniejsze. Palniki, z których korzysta Zupa w Kato, nie są przystosowane do dużych ilości powstającej co czwartek zupy, często gotowanie przeradza się w walkę z czasem, by zdążyć dotrzeć z termosem na spotkanie z potrzebującymi.
Jak zaznacza Wioletta Iwanicka-Richter, remont może diametralnie zmienić sytuację.
Wiemy, że jesteśmy winni konkretne decyzje tym, w których rozbudziliśmy nadzieję. Nie możemy tak po prostu powiedzieć: “nie da się”. Lepiej wcześniej zareagować na sytuację, kiedy nie jest jeszcze tak źle, to jest ten moment graniczny w naszej działalności. Wierzymy, że się uda, bo nie jesteśmy sami, ale jest wielu ludzi, którzy chcą, by razem z zupą rozlewało się dobro. Nie jest ważne, czy ktoś wpłaci złotówkę czy tysiąc złotych, ale ważne jest, ile włoży w to serca. Takie zaangażowanie daje wzrost nie tylko tych, którym pomagamy, ale także tych, którzy pomagają. Dziękujemy pokornie za każde wsparcie i wierzymy, że będzie z tego piękny owoc.
Akcyjność i codzienność
Inspirowana krakowską Zupą na Plantach katowicka Zupa dla wielu jest prawdziwą szkołą życia, w której najlepiej kształcą właśnie osoby ubogie.
Może mają mniej materialnie niż my i gorzej radzą sobie z niektórymi sytuacjami, ale tak naprawdę są tacy sami jak my. Mają uczucia, emocje, śmieją się i wzruszają. Myślę, że są dla nas nauczycielami. Nauczycielami uwagi i przekraczania samych siebie – przekonuje Aleksandra Jańdziak z Zupy w Kato.
https://www.facebook.com/ZupaWKato/photos/a.1570733616349070/2566903770065378/?type=3&theater
Inicjatywa ta może być traktowana jako cotygodniowe rozwinięcie święta ubogich i okazja, by stale ofiarować siebie drugiemu człowiekowi.
Zupa to ta codzienność, czasami mozolność i niewygoda, poświęcenie swoich sił czy czasu. Widzimy w niej zmieniających się ludzi, ich walkę o trzeźwość, nadzieję czy dar przebaczenia, widzimy też wiele małych cudów. Z kolei Światowy Dzień Ubogich to działanie bardziej spektakularne i intensywne, skupiające wokół tego wydarzenia wiele osób. Niezależnie od tego, czy zostaną z ubogimi na dłużej, czy nie, najważniejsze, by każdy uczestnik świętowania mógł w tym wszystkim doświadczyć ogromu Bożej miłości – uważa Wioletta Iwanicka-Richter.
Jedna ze współorganizatorek III ŚDU i II urodzin Zupy w Kato zachęca jednak, by o ubogich pamiętać nie tylko od święta.
Obchody ŚDU to swego rodzaju akcja. My, ludzie XXI wieku, lubimy je, bo od razu widzimy ich efekt, możemy odczuwać pewną satysfakcję. To nic złego, ale warto akcyjność zamieniać w codzienność i łączyć z mniej efektownym, ale systematycznym działaniem, które wiele weryfikuje. Przekonujemy się dzięki niemu o pobudkach, z jakich pomagamy, a ci, do których kierujemy nasze wsparcie, mogą pokazać swój potencjał, motywację czy pragnienie zmiany – tłumaczy Iwanicka-Richter.
Jej zdaniem to właśnie trwałość i zaufanie może przynieść najlepsze zmiany.
Na tym chce budować Bóg, który sam uczy nas wierności i konsekwencji aż po krzyż, aż po doświadczenie cierpienia, po którym zawsze przychodzi zmartwychwstanie i coś nowego.
Czytaj także:
Agnieszka Osiecka: nie odkładajcie na później miłości
Czytaj także:
Franciszek: Ubodzy są naszym “paszportem do raju”