„Van Gogh. U bram wieczności” to opowieść o owocnym, ale i dramatycznym okresie życia malarza. W Arles popada w obłęd, ale i zyskuje pewność, że sensem jego życia jest sztuka. W roli głównej świetny Willem Dafoe.„Bóg jest naturą. A natura jest pięknem”. Vincent van Gogh jest o tym absolutnie przekonany, dlatego tak chętnie maluje naturę. Nie tylko słoneczniki i gwiaździstą noc, ale też kwitnące drzewo migdałowca i śliwy, wystające z ziemi korzenie i martwą naturę. Tę, która nie zachwyciła mu współczesnych, ale która urzekła potomnych. Bo, jak mawiał, „może Bóg powołał malarza, który nie będzie rozumiany w swoich czasach”?
„Van Gogh. U bram wieczności”
Odniesienia do Stwórcy to życiowe credo Vincenta. Autor „Słoneczników” długo szukał swojej drogi. W filmie przekonuje: „Próbowałem, naprawdę próbowałem”. To szczere wyznanie w krużgankach zakładu dla obłąkanych przypomina rozmowę Jezusa z Piłatem:
Czy nie wiesz, że mam władzę uwolnić ciebie i mam władzę ciebie ukrzyżować?
Czy nie wiesz, że mam władzę zdecydować o twoim losie?
„Twoja wizja świata jest dość przerażająca” – pastor ma wątpliwości jak osądzić „skazańca”. „Tak. Czasami mówią, że jestem szalony, ale w sztuce najważniejsze jest właśnie ziarno szaleństwa” – odpowiada malarz. Padają oskarżenia: „Pijesz za dużo. Tracisz nad sobą kontrolę. Jesteś tu obcy. Mieszkańcy Arles napisali petycję w twojej sprawie. Nie chcą, żebyś tam wracał”.
Słowa wbijają się w mózg, ranią jak kamienie. W wyznaniach na wpół obłąkanego van Gogha nie ma kalkulacji. Są szczere, mimo trudnego położenia, w jakim znalazł się artysta.
Van Gogh. Chrystus Kopalni Węglowej
Początkowo wydaje się, że powołaniem przyszłego malarza jest zostać pastorem. Jak ojciec, naucza z Biblią w ręku, studiuje nawet teologię. Ostatecznie jednak okazuje się że szkolna ława nie zaspokaja ambicji i ciekawości świata młodego Vincenta. Zostaje sprzedawcą dzieł sztuki, podróżuje do Paryża i Londynu. Później naucza dzieci, żyje wśród biedaków. Zyskuje nawet przydomek Chrystusa Kopalni Węglowej.
W końcu odkrywa swoje powołanie. Malować zaczyna dość późno i czyni to zaledwie przez dziesięć ostatnich lat swojego życia. Maluje jednak z miłością i fascynacją. Szybko, natarczywie, jakby przeczuwał, że zostało mu niewiele czasu. Potomni obliczyli, że co 36 godzin tworzy nowy obraz. Oprócz tego szkice i rysunki. Zawrotne tempo.
Widzę rzeczy, których nie widzi nikt inny. Próbuję znaleźć nowe światło. Do obrazów, jakich jeszcze nie widzieliśmy.
Takie refleksje zapisuje w listach do brata. Opisuje w nich także kościelne ceremonie i dzieli się przeżyciami duchowymi. Religia zajmuje ważne miejsce w jego życiu. W ciągu kilku lat napisze ponad 600 listów, które po śmierci obu mężczyzn zostaną precyzyjnie opracowane i skatalogowane. Brat przeżyje Vincenta zaledwie o cztery lata.
Willem Dafoe w roli Van Gogha – najwybitniejsza rola aktora
Vincent próbuje odpowiedzieć na miłość, którą obdarzył go brat Theo. On jeden nie zwątpił w talent malarza, mimo że za życia udało się sprzedać zaledwie jeden obraz van Gogha. Theo jest dla brata powiernikiem i sponsorem. To on dostarcza pieniędzy na farby i płótna, ratuje podupadającego na zdrowiu brata. Wyciąga z tarapatów, przygarnia pod swój dach. Vincent rewanżuje się, jak może.
Najnowszy film Juliana Schnabla „Van Gogh. U bram wieczności” to opowieść o najbardziej owocnym i zarazem najbardziej dramatycznym okresie życia van Gogha. Malarz szuka nowego miejsca do życia. Za namową przyjaciela wyjeżdża z Paryża do Arles w Prowansji. Tam, zafascynowany feerią barw i grą światła, tworzy swoje najsłynniejsze obrazy. Tam też, błąkając się po malowniczych polach, niosąc sztalugę, pędzle i farby, stopniowo popada w obłęd, a przy tym zyskuje pewność, że sensem jego życia jest sztuka.
Film odkrywa tajemnicę jego zagadkowej śmierci i przedstawia jako człowieka z krwi i kości, pełnego sprzeczności, wspieranego przez ukochanego brata i przyjaciela Paula Gauguina, z którym pod koniec życia popadł w śmiertelny konflikt. Opowiada o człowieku, który godzi się z własnym przeznaczeniem i wbrew wszelkim przeszkodom do końca idzie swoją ścieżką. W doborowej obsadzie znaleźli się Mads Mikkelsen, Emmanuelle Seigner, a Willem Dafoe w głównej roli stworzył najwybitniejszą kreację w swojej karierze i zasłużenie otrzymał nagrodę dla najlepszego aktora na festiwalu w Wenecji oraz nominację do Oscara.
Czytaj także:
Czy wiesz, że Van Gogh marzył o głoszeniu Ewangelii wśród ubogich?
Czytaj także:
„Twój Vincent”. Zobacz, jak powstał film, który podbija festiwale i ma szansę na Oscara
Czytaj także:
„Ikar. Legenda Mietka Kosza” – poruszający film o niewidomym geniuszu fortepianu