Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Greta Thunberg to nie jedyna dziewczynka w historii, której przypisywano chęć zmiany świata. I nie jedyna, która wzbudzała skrajne emocje.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Greta Thunberg. To fascynujące, że czytając te 13 liter wiele osób już wie, czy kocha czy nienawidzi. Zdaje się, że od dawna nie było innej nastolatki, która wzbudzałaby równie skrajne emocje. Odwieśmy jednak na chwilę miecze, zakopmy topory i zauważmy interesujący fakt: Greta to nie jedyna dziewczynka, której przypisywano chęć zmiany świata. I nie jedyna, która wzbudzała skrajne emocje.
Malala Yousafzai
Jeszcze nie tak dawno, bo w 2009 roku, świat dowiedział się o 12-letniej dziewczynce z Pakistanu, która opisywała swoje codzienne życie na blogu BBC Urdu. Wstrząsające opisy narastających represji ze strony coraz silniejszych w jej prowincji Talibów chwyciły za serca także międzynarodowych odbiorców. Mimo że blog prowadziła zaledwie 3 miesiące, to już niedługo później zainteresowali się nią inni medialni giganci pokroju New York Times. Wykorzystując medialny szum, który powoli narastał, Malala próbowała zwrócić szczególną uwagę na problem edukacji dziewcząt i praw kobiet.
Jej recepcja w Pakistanie nie była jednak równie entuzjastyczna jak na Zachodzie. Wraz ze wzrostem jej popularności narastała także liczba gróźb i pogróżek. W 2012 roku Talibowie zdecydowali się dokonać na nią zamachu, który szczęśliwie nie powiódł się. Malala, mimo groźnego postrzału w głowę i skomplikowanej operacji, podczas której usunięto jej fragmenty czaszki, powoli wracała do zdrowia.
Nie cichła jednak krytyka kilkunastoletniej aktywistki, która wzmogła się w 2014 roku, gdy otrzymała Pokojową Nagrodę Nobla. Przede wszystkim podawano w wątpliwość w zupełnie przypadkowe zainteresowanie mediów 14-latką z Pakistanu i zaoferowanie jej publikacji w tak renomowanym medium jak BBC. Sugerowano, że za wykreowanym wizerunkiem Malali stoi jej ojciec Ziauddin Yousafzai – poeta, aktywista społeczny i właściciel sieci szkół.
Czytaj także:
Malala. 20-letnia noblistka, która nie boi się talibów
Sophie Cruz
Być może w Polsce ta postać nie jest szerzej znana, lecz w Stanach Zjednoczonych stała się ona jedną z twarzy ruchu na rzecz praw imigrantów. Sophie już jako pięciolatka zwróciła na siebie uwagę mediów. Podczas wizyty papieża Franciszka w Waszyngtonie podbiegła do papieskiej kolumny i wręczyła mu dwa listy – jeden do niego, a drugi do ówczesnego prezydenta Baracka Obamy. Spotykając się z papieżem, prosiła go o interwencje u prezydenta i w Kongresie w sprawie reformy imigracyjnej. Obojgu rodzicom Sophie groziła deportacja.
Rok później została ona zaproszona do Białego Domu na spotkanie z Barackiem Obamą. Dwa lata później była jednym z mówców podczas Marszu Kobiet w Waszyngtonie. Chciałoby się napisać, że jej kariera nie rozbłysła aż tak znacząco, ale czy można tak mówić w przypadku kogoś, kto ma dopiero 11 lat?
Kontrowersji wokół Sophie, pominąwszy spór odnośnie imigrantów, nie było zbyt wiele. Być może dlatego, że trudno jest wzbudzić brak zaufania wobec pięciolatki, lub też dlatego, że od razu po spotkaniu z papieżem ujawniono, że nie była to spontaniczna sytuacja. Całe wydarzenie zaplanowane było przez La Hermandad Mexicana Transnacional – organizację wspierającą imigrantów. Co ciekawe, organizacja ta przeprowadziła wcześniej podobną akcję z małą dziewczynką podbiegającą do papieża w Rzymie.
Samantha Reed Smith
Jeśli sądziliście, że fenomen małej dziewczynki, pragnącej zmienić świat to coś charakterystycznego dla XXI wieku, to… niestety jesteście w błędzie. Urodzona w 1972 roku Samantha napisała w wieku 10 lat list do Sekretarza Generalnego KC KPZR Jurija Andropowa, w którym wyrażała swój strach przed wojną nuklearną i pytała się, czy ZSRR ma plan podboju tylko jej kraju, czy też reszty świata również. Dla przypomnienia – było to w czasie wciąż trwającej Zimnej Wojny, a dokładniej w okresie tzw. “Drugiej Zimnej Wojny”, tuż po ataku Związku Radzieckiego na Afganistan.
Jak można się spodziewać, ów list został odczytany. Ba. Sekretarz Generalny odpowiedział na niego, uspokoił Samanthę, że również pragnie pokoju, tak jak ona, oraz zaprosił dziesięciolatkę, by zwiedziła ZSRR. Dziewczynka udała się tam rok później razem z rodzicami i spędziła dwa tygodnie w Moskwie, Leningradzie oraz pionierskim obozie na Krymie “Artek”. Jej podróż relacjonowana była nie tylko przez amerykańskie, ale również sowieckie media, przez co już wtedy padły na nią oskarżenia o nieumyślne ocieplanie wizerunku sowieckiej Rosji.
Niezrażona Samantha kontynuowała swoje działania jako najmłodszy w historii Stanów Zjednoczonych ambasador dobrej woli. Podczas jednego z wystąpień w Japonii proponowała m.in., by przywódcy ZSRR i USA wysyłali swoje wnuczki do wrogich krajów raz na rok na dwa tygodnie. Argumentowała, że żaden prezydent: “nie zrzuciłby bomby na kraj, który odwiedzałaby jego wnuczka”.
Jej ciekawe życie zostało dramatycznie przerwane przez wypadek lotniczy, w którym zginęła wraz z ojcem. Jak można się spodziewać, nie wszyscy uwierzyli w zrządzenie losu. Szczególnie… Rosjanie. W ZSRR krążyły plotki, jakoby za śmiercią Samanthy stało CIA, które miało chcieć uciszyć dziewczynkę, która aktywnie walczyła na rzecz polepszenia relacji między sowiecką Rosją a Stanami Zjednoczonymi.
Źródła: washingtonpost.com; cia.gov; wikipedia.com
Czytaj także:
Papież spotkał się z Gretą Thunberg, jedną z najmłodszych działaczek na rzecz ochrony klimatu
Czytaj także:
Dziewczynka, która wybaczyła ISIS. Marzy o świecie bez wojen