„Dodaj nam wiary!”. O co właściwie prosili? Z pewnością nie chodziło uczniom o przekonania religijne. Ani o wiedzę na temat Boga
Prośba
„I powiedzieli apostołowie do Pana: »Dodaj nam wiary«”. Co skłoniło ich do tej niespodziewanej prośby? Byli przecież religijnymi Żydami, zachowującymi religijne tradycje swego narodu. Czy bali się rodzących się w nich wątpliwości?
Warto zauważyć, że chwilę wcześniej ewangelia przytacza nam słowa Jezusa przestrzegającego przed zgorszeniami, jakie dotknąć mogą ludzi ufnych i prostych, spotykających się ze złem i grzechem ze strony Jego uczniów.
„Lepiej dla takiego, gdy kamień młyński przywiążą mu wokół szyi i rzucą w morze, niż gdyby był przyczyną upadku jednego z tych małych” – powiedział Pan Jezus o potencjalnym gorszycielu. Radykalizm tych słów, uświadamiający ogrom odpowiedzialności za małych i niewinnych musiał zatrwożyć apostołów.
Czytaj także:
Bogacz z przypowieści nie robił nic złego. Co wtrąciło go w otchłań? [Komentarz do Ewangelii]
Wiara
„Dodaj nam wiary!”. O co właściwie prosili? Z pewnością nie chodziło uczniom o przekonania religijne. Ani o wiedzę na temat Boga. Wobec słów Jezusa musieli doświadczyć w sobie kryzysu zaufania. Poczuli – nie po raz pierwszy zapewne – swoją bezradność wobec przedstawianej przez ich Mistrza logiki życia i postępowania.
To co niejednokrotnie od Niego słyszeli o miłości, ogarniającej nawet wrogów, o bezwarunkowym przebaczeniu winowajcom, nieszukaniu pierwszych miejsc, pokorze, powierzeniu się z ufnością Bogu, było wymogiem, któremu o własnych siłach nie byli w stanie sprostać.
Czy ich dylematy nie są i nam bliskie, gdy stajemy wobec pytań dotyczących konsekwencji chrześcijaństwa i wiary w naszym życiu?
Ziarno gorczycy
„Gdybyście mieli wiarę jak ziarno gorczycy…” Jest dużo mniejsze od ziarnka maku. Pojedyncze wydaje się prawie niedostrzegalnym pyłkiem. Już taka wiara jednak – w myśl analogii Jezusa – wystarcza. I może czynić cuda…
Jest jakaś zaskakująca logika w tym porównaniu. Okazuje się, że aby pójść drogą Jezusa nie trzeba być duchowym herosem, ascetą o żelaznej woli, mistykiem doświadczającym wewnętrznych uniesień. Wystarczy mieć wiarę choćby taką, jak ziarnko gorczycy, aby doświadczyć mocy Boga.
Wiara bowiem jest łaską. I nie od nas pochodzi jej dynamika. „Łaską jesteście zbawieni z powodu wiary; i nie od was to pochodzi, ale z Boga jest ten dar” – pisze apostoł Paweł do Efezjan.
Wiara jest jednak również naszą odpowiedzią zaufania, naszym wyborem. Jest przylgnięciem do Boga, do prawdy, jaką niesie Jego pełne mocy Słowo.
„Owocem wiary jest miłość, owocem miłości jest służba” – mawiała Matka Teresa z Kalkuty. Służba pokornych sług „nieużytecznych”, pochylających się nad niewinnymi, najuboższymi i odrzuconymi tego świata. Czy nie to właśnie jest najlepszym sprawdzianem „jakości” naszej wiary?
Ewangelia (Łk 17, 5-10)
Czytaj także:
Szokujące słowa Jezusa. Mamy nienawidzić swoją rodzinę? [Komentarz do Ewangelii]