W rozmowie z „The Hollywood Reporter” aktor powiedział, że nigdy nie chciałby celebrować sam siebie, zwłaszcza jako aktora komediowego, bo nie jest to istotą jego życia.Kto z nas nie zna filmów i rewelacyjnie zagranych przez Jima Carreya głównych bohaterów w filmach „Maska”, „Truman Show” czy „Bruce Wszechmogący”? Ten ostatni zresztą obraz rzeczywiście brzmi prawie jak wyzwanie rzucone Bogu, ale takim, wbrew pozorom nie jest.
Bóg odpowiada
W filmie „Bruce Wszechmogący” Jim Carrey jest telewizyjnym reporterem, który ma wielkie marzenie, aby prowadzić główne wydanie dziennika. Sympatyczny, ale też pechowy i komiczny bohater, zdesperowany wzywa często imienia boskiego na pomoc. Pewnego dnia rzeczywiście Bóg odpowiada na jego wołania i objawia się dziennikarzowi pod postacią czarnoskórego mędrca, którego świetnie zagrał Morgan Freeman. Przez tydzień Bruce będzie mógł dysponować boską wszechmocą i będzie mógł robić to wszystko, o czym marzył od lat.
Egocentryczny i zakochany w sobie reporter natychmiast zaczyna załatwiać wszystkie swoje „zaległe” sprawy, realizować swoje marzenia. Przy okazji ma wreszcie możliwość swobodnej otwartości, więc wytyka błędy i kompromituje swoich wrogów. Bruce triumfuje, ale traci zaufanie swojej dziewczyny (w tej roli Jennifer Aniston). A po upływie tygodnia Pan Bóg pyta, co przez ten czas Bruce zrobił dla innych ludzi. Pytanie otwiera oczy dziennikarzowi i dopiero od tego momentu zaczyna widzieć siebie takim, jakim jest naprawdę: zadufanym w siebie człowiekiem.
Sam aktor Jim Carrey w jednym z wywiadów powiedział, że film nie jest tylko komedią, ale dziełem, które między wersami pokazuje prawdziwą drogę do „wszechmocy”: bycie otwartym i wrażliwym na potrzeby innych. “Nie ja, ale ty lub my” – puentuje Carrey.
O co chodzi w życiu?
Aktor szczególnie przybliżył się do Boga po stracie swojej dziewczyny – przeżył głęboką depresję i choroba była – jak wspomina – czasem zastanowienia się nad własnym życiem. “Dokąd zmierzam, czym się w życiu kieruję” – zwierzał się aktor. Artysta wycofał się z życia publicznego po śmierci swojej ukochanej i zajął się malarstwem. Nakręcił też film dokumentalny pt. „Jim Carrey: Potrzebowałem koloru”.
Słynny komik powiedział, że jest zmęczony życiem tzw. gwiazdy filmowej, a świat celebrytów uważa za bardzo przytłaczający. Niedawno na Festiwalu Filmowym w Toronto aktor promował swój nowy film “Jim and Andy: The Great Beyond” – dokument przyglądający się procesowi tworzenia “Człowieka z księżyca” Miloša Formana, w którym Carrey zagrał Andy’ego Kaufmana, jednego z najsłynniejszych i najbardziej kontrowersyjnych komików amerykańskich. W rozmowie z „The Hollywood Reporter” odniósł się do swojej roli, mówiąc, że nigdy nie chciałby celebrować sam siebie, zwłaszcza jako aktora komediowego, bo nie jest to istotą jego życia.
Wyjść z ciemności
Wielbiciele talentu Jima Carreya mogę usłyszeć poruszające świadectwo aktora skierowane do więźniów w czasie spotkania „Hame-boy” w Los Angeles. Organizacja ta pomaga byłym więźniom i osobom, które są związane z mafią. Artysta przypomniał, że Jezus w swojej drodze krzyżowej cierpiał za każdego. Z wielkim szacunkiem Carrey zwracał się do więźniów, mówiąc o nadziei na nowe życie: odrzuceni często przez społeczeństwo i swoje rodziny dla aktora są bohaterami, ponieważ podjęli decyzję, aby „wyjść z ciemności”.
Aktor powiedział też, ze sam musiał uporać się z wieloma problemami i z perspektywy lat widzi, że cierpienie też może być drogą do Boga. “Ból i poczucie krzywdy można odrzucić, ale to często prowadzi do zemsty lub krzywdzenia siebie i innych. Ale decyzja, że przebaczam, prowadzi do nowego życia: Jezus też przebaczył swoim oprawcom” – mówi Carrey. Mimo że cierpiał i był zdruzgotany tak bardzo, że zaczął wątpić. Miał poczucie całkowitego opuszczenia, a jednak przebaczył swoim oprawcom. “Przebaczenie otwiera i przemienia ludzkie serca. I bramy nieba” – podkreślał aktor.
Carrey mówił też o wszechobecności Boga. “Wszystko co mamy, pochodzi właśnie od Niego. Kiedy robimy dobre rzeczy dla najbliższych, rodziny czy nawet dla obcej osoby, to jesteśmy sercem i oczami Boga” – mówił Carrey. Aktor na zakończenie spotkania z więźniami mówił też, że stara się często uczestniczyć w mszy świętej, ponieważ jest to błogosławieństwo nie tylko dla niego, ale też dla innych.
Czytaj także:
Aktor Marcin Kwaśny o wyrwaniu się z nałogu. Pomogło mu jedno zdanie
Czytaj także:
Znany i lubiany aktor jest pro-life z jednego powodu…
Czytaj także:
“Pan Bóg dał mi dar głosu i aktorstwa”. Półfinalista “Mam Talent” specjalnie dla Aletei