„Ja jestem Polką, Polką pochodzenia tatarskiego. Moją tożsamością etniczną jest bycie Tatarką, religijną zaś muzułmanką. I jestem dumna z tego, kim jestem” – mówi w rozmowie z Aleteią Aleksandra, członkini społeczności tatarskiej na Podlasiu.
Patrycjusz Kisła: Jak przedstawia się twój kalendarz liturgiczny i jak występujące w nim islamskie święta?
Aleksandra: Kalendarzem liturgicznym Tatarów Polskich jest kalendarz księżycowy składający się z 354 dni. Różni się on o 11 dni w stosunku do kalendarza słonecznego, dlatego też wszystkie nasze święta są ruchome. Kalendarz rozpoczyna się od daty emigracji proroka Muhammada, pokój z nim, z Mekki do Medyny w 622 roku. Obecny rok jest więc dla nas rokiem 1410.
Najbardziej rozpoznawalne i największe nasze święta to Ramadan Bajram i Kurban Bajram. Ramadan Bajram to radosne święto wynikające z wypełnienia postanowień na trzydziestodniowy post, który je poprzedza. W ciągu tych trzydziestu dni od przedświtu do zachodu słońca nie można jeść i pić. Ramadan Bajram to zakończenie tego postu. Pierwszy dzień to dzień spotkań rodzinnych. Najpierw jedziemy się pomodlić – w przypadku Podlasia najczęściej do Bohonik lub Kruszynian. Modlitwa trwa około pół godziny, po czym następuje uroczyste składanie sobie życzeń: najpierw od imama dla wszystkich, a potem między sobą. Na koniec dzielimy się sadogą. Są to najczęściej słodycze, które mają być podziękowaniem za np. pomyślny przebieg studiów czy inny element życia. Mogąto być też np. owoce albo i inne produkty z wyłączeniem mięsa wieprzowego i mięsa zwierząt żywiących się padliną, np. suma. Nie mogą to być też produkty zawierające żelatynę wieprzową. Potem idziemy na mizar (cmentarz), gdzie odwiedzamy groby swoich bliskich, i, przykładając prawą rękę do pomnika, wypowiadamy słowa modlitwy. Następnie w większej grupie zbieramy się na rodzinnym wielkim obiedzie. Pierwszy dzień kończy się nad ranem po całonocnej biesiadzie. W kolejnych dniach też spotykamy się w rodzinach, ale w mniejszym składzie. Każde święta mają miejsce w gronie rodziny, bo dla Tatarów jest to bardzo ważna wartość.
Jeśli chodzi zaś o Kurban Bajram to obchodzony jest podobnie. Z tą różnicą, że Kurban Bajram związany jest nie z postem, lecz z Hadżu, czyli pielgrzymką do Mekki. Nawiązuje to do ofiarowania. Prorok Abraham był gotów w ofierze złożyć swego syna Ismaila, Bóg jednak zesłał mu baranka, by zamiast syna złożył go w ofierze. Składamy więc baranka w ofierze w dowód miłości i wierności względem Boga. Kurban to po arabsku ofiara. Mięso baranka dzieli się pomiędzy ludzi, co ma wymiar symboliczny, podkreśla bowiem wspólnotowość.
A czy ty odbyłaś już pielgrzymkę do Mekki?
Żeby pojechać na pielgrzymkę, muszę być gotowa duchowo.
Jak zatem wyobrażasz sobie takie przygotowania?
Nie potrafię tego powiedzieć. Pielgrzymka to nie tylko wyjazd. To przeżycie duchowe, a po powrocie zmienia się jakoś swoje funkcjonowanie. Muszę czuć wewnętrznie, że jestem na to gotowa.
Wracając do Ramadan Bajram, czy ten post rzeczywiście jest tak rygorystycznie przestrzegany? I czy prawodawstwo polskie przewiduje jakieś ulgi, jak choćby zmniejszenie w tym okresie czasu pracy czy zajęć szkolnych?
Ja w granicach swoich sił staram się pościć, ale z pewnych względów nie mogę tego robić od przedświtu do zachodu przez 30 dni. Staram się więc ograniczyć coś, co sprawia mi wielką przyjemność, np. taniec, który kocham. Tańczę w zespole (tatarskim zespole taneczno-wokalnym Buńczuk), i dużo daje mi ta aktywność, nie tylko dlatego, że rozwijam się artystycznie i ruchowo, lecz także dlatego, że kultywuję swoje tradycje i promuję kulturę tatarską. U nas w domu dodatkowo nie słucha się w czasie postu muzyki. Mimo że nie zawsze mogę wypełnić post tak, jak jest to przykazane, to zawsze staram się zrealizować go zgodnie ze swoją interpretacją, choćby powstrzymywać się od jedzenia słodyczy.
To przeczy stereotypowi muzułmanina restrykcyjnie trzymającego się litery Koranu, który nie pozostawia wiele miejsca na swobodę interpretacji.
Oczywiście są i osoby – nawet wśród moich znajomych – które przestrzegają zakazów w ich dosłownym brzmieniu. Jest to jednak kwestia indywidualna. Czasem przecież zdrowie nie pozwala na takie podejście do postu. Osoby starsze czy dzieci także mogą inaczej wypełniać post. Wydaje mi się, że najważniejsza jest intencja, nie zaś zewnętrzna realizacja, bo chodzi o to, by przeżyć ten czas duchowo. W trakcie Ramadanu poddaję pewne rzeczy refleksji, czytam też Koran.
To przeczy kolejnemu stereotypowi, tym razem usankcjonowanemu przez naukę, jakoby ortopraksja (zewnętrzne demonstrowanie religijności) miała być w islamie ważniejsza od ortodoksji. Skoro jednak jesteśmy przy ekspresji duchowości, chciałbym zapytać o język liturgii i twojej prywatnej refleksji, ale też o język, którym posługujesz się w domu rodzinnym.
Językiem liturgicznym Tatarów jest język arabski. Każdy muzułmanin powinien przeczytać Koran sam w oryginale, ponieważ przekład zakłada przyjęcie czyjegoś, a nie swojego rozumienia. Modlimy się też po arabsku, w którym to języku także i ja sama snuję swoje intymne refleksje duchowe. W rodzinie mówimy natomiast po polsku, bo język tatarski jako element odróżniający społeczność Tatarów mieszkających w Polsce zanikł bodajże już w XV wieku.
Z którą kulturą się w takim razie identyfikujesz?
Polska jest krajem, w którym istnieje wiele mniejszości narodowych i etnicznych. Zwłaszcza na Podlasiu krzyżuje się wiele kultur. A co do mnie… to ja jestem Polką, Polką pochodzenia tatarskiego. Spełniam prawo ziemi i prawo krwi, to warunki uzyskania obywatelstwa. Moją tożsamością etniczną jest bycie Tatarką, religijną zaś – muzułmanką. I jestem dumna z tego, kim jestem. Często mnie pytają, czy jestem Polką czy Tatarką. Ja jestem Polką i jestem też Tatarką. Jedno drugiego nie wyklucza. Twierdzę zawsze, że Tatarzy są w Polsce „zakulturowani”, nie zasymilowani, ponieważ asymilacja oznaczałaby, że moje rdzenne wartości zostały wyparte przez wartości tubylcze. W przypadku Tatarów tak nie jest, sama po sobie widzę, że moje rdzenne wartości, które wynikają z mojej tożsamości, z kultury tatarskiej, utrzymują się. Chodzi więc o pewien synkretyzm, w którym przyjmuję wartości od grupy dominującej i włączam je do swojego systemu wartości. W wyniku tego powstaje nowa jakość w oparciu o moje rdzenne wartości. Np. język tatarski istnieje nadal, ale Tatarzy polscy od XV wieku nie posługują się nim. Od kiedy zaczęli się tu osiedlać, porozumiewali się w języku polskim bądź ruskim. Językowo więc się zasymilowaliśmy. Ubieramy się po europejsku, a na co dzień jemy zwyczajne produkty. Tatarów od reszty różni więc przede wszystkim religia.
Jakie są więc jeszcze inne rdzenne wartości, które odróżniają Tatarów od reszty?
Jak już wspomniałam, religia ze specyficznymi świętami i obrzędowością. Ponadto kultura i rodzina, która jest strażnikiem dla zachowania tożsamości. W kwestii rodziny istotna jest również pamięć o przodkach, bo to właśnie pozwala zachować tożsamość. Nie można zaniedbywać tych elementów, które mnie tworzą.
A jak wygląda polski aspekt twojej tożsamości? I czy poczuwasz się do patriotyzmu?
Patriotyzm to nie tylko uczestnictwo w świętach narodowych, lecz także inwestycja w siebie. Tworzę dany naród, więc inwestycja w siebie jest inwestycją w naród. Taki patriotyzm w skali mikro i zaangażowanie w akcje lokalne jest dla mnie równie ważny co obchodzenie świąt narodowych.
Taki patriotyzm lokalny służy wam chyba, jako wspólnocie, z tego względu, że gdybyście mieli skupiać się tylko na wydarzeniach historycznych, łatwiej byłoby zatracić wam tę wyjątkową tożsamość, bo dążyłoby to do ujednolicenia.
I tak, i nie. Ta odrębność mimo wszystko byłaby widoczna. Zauważ, że od czasów bitwy pod Grunwaldem, w której po stronie polskiej brał udział szwadron jazdy tatarskiej, wojska tatarskie walczyły już zawsze u boku Polaków. Święta narodowe w Polsce są więc także naszymi świętami.
No właśnie! Jeśli mamy jako Polacy w wyobraźni jakikolwiek wizerunek Tatarów Polskich, to kojarzą się nam oni z wojskowymi, zwłaszcza z łucznikami. Istnieją inne charakterystyczne zawody wykonywane przez Tatarów?
Kiedyś Tatarzy zajmowali się najczęściej garbarstwem, w dwudziestoleciu międzywojennym z kolei było wśród nas wielu lekarzy i prawników. Dziś zaś kierujemy się własnymi zainteresowaniami i tym, w czym jesteśmy mocni.
Zapytam więc na koniec o ciebie: czym na co dzień ty się zajmujesz i czym interesujesz?
Studiuję pracę socjalną, jestem też po pedagogice. Dzięki temu spełniam się jako wolontariuszka w ośrodku dla osób niepełnosprawnych, w tym niepełnosprawnych intelektualnie. Chcę się też dalej rozwijać naukowo.
Myślisz, że twój wybór może być podyktowany wzorcem kulturowym lub imperatywem religijnym?
To jest moja wizja bycia dobrym człowiekiem, z drugiej strony moja religia nie wyklucza też takiej działalności.
Czytaj także:
Pożar w Kruszynianach. Spłonęło miejsce międzyreligijnych spotkań
Czytaj także:
Ilu ich jest, po co przyjechali? Cudzoziemcy w Polsce