Żadna kobieta, która straciła ciążę, nie powie: zapomniałam. Następna ciąża nie jest produktem zastępczym tej pierwszej – niezależnie od tego, jak długo trwała.
Od radości do rozpaczy
Zachwyt nad pierwszą ciążą towarzyszący większości z nas skutecznie odsuwa myśli, że coś może pójść nie tak. Kochamy naszą „fasolkę” od widoku dwóch kresek, gładzimy brzuch i z niecierpliwością wypatrujemy pierwszych wypukłości. Wyobrażamy sobie nasze dziecko i nasze nowe życie. Myślimy o tym, czego będziemy potrzebować i planujemy…
Kiedy naszą radość z dnia na dzień zastępuje ból straty dziecka przedwcześnie, czujemy się zagubieni i pogrążamy się w żałobie. Trudno znaleźć słowa, które opiszą ten stan. Mija czas, a smutek bardzo powoli odchodzi. Z czasem udaje nam się zajść w kolejną ciążę. Czy da się ją przeżywać tak samo?
Pustka na zawsze
Przeczytajmy wypowiedź kobiety, która straciła pierwsze dziecko:
Druga ciąża była inna, od początku towarzyszył mi strach. Z jednej strony radość i nadzieja, a z drugiej cały czas miałam w pamięci tamten dzień, kiedy trafiłam do szpitala… Każdy ból brzucha czy gorsze samopoczucie zasiewały lęk – czy to jeszcze prawidłowy stan, czy już dzieje się coś złego. Bałam się wtedy nawet iść do łazienki, żeby nie zobaczyć na bieliźnie czerwonych plam. Trochę panikowałam, nie robiłam sama zakupów, nie ćwiczyłam, nie chciałam nigdzie jeździć. Jak minęły te pierwsze trzy newralgiczne miesiące, zaczęłam powoli wierzyć, że się uda.
Przy każdej kolejnej ciąży lekarze pytają o te wcześniejsze i wpisują je w medyczne rubryki. Podobnie my, matki, zapisujemy je głęboko w sobie. Nasze ciała z czasem zapominają, ale z matczynego serca nigdy już nie zniknie strach, że znowu możemy pożegnać nasze dziecko zbyt wcześnie.
Rodzicom, którzy stracili dziecko, trudno słuchać pocieszeń typu „Jeszcze będziecie mieć dzieci, jeszcze będą inne”. Żadna kobieta, która straciła ciążę, nie powie: zapomniałam. Następna ciąża nie jest produktem zastępczym tej pierwszej – niezależnie od tego, jak długo trwała.
Oswoić strach
Możemy próbować uciekać i zająć naszą głowę czymś innym. Możemy powtarzać sobie, że będzie dobrze. Możemy patrzeć na przykład kogoś, komu się udało. Możemy też zupełnie nie chcieć o tym rozmawiać i udawać, że wszystko jest dobrze. Możemy próbować na różne sposoby oswoić nasz lęk, ale prawdziwe źródło mocy płynie jedynie od Tego, który swoją Miłością zabiera strach.
Podobno Bóg w Biblii aż 365 razy na różne sposoby mówi do człowieka, aby się nie bał. Do mnie osobiście bardzo mocno ta liczba przemawia. On naprawdę chciałby ten strach wziąć na siebie. Codziennie, każdego dnia roku pragnie powiedzieć nam „Nie lękaj się – jestem przy tobie”. Dlatego dał nam też kogoś szczególnego.
Powierzyć się Tej, która także się bała
Bóg dał nam Matkę, która bała się tak samo jak my. Tak jakby chciał nam pokazać, że także Ona, choć najświętsza, była pełna strachu o stratę swojego syna. A jednak zaufała, całym sercem, całą sobą.
Chociaż nasz strach już nie zniknie, z Nią będzie lżej go nieść. Nikt bowiem nie zrozumie naszych matczynych lęków tak, jak Ona:
Matka, która pod krzyżem stała,
Matka, która się z synem żegnała,
Która uczyć cię będzie pokory,
Cierpienie znieść ci pomoże.
Read more:
Jak radzić sobie ze strachem przed utratą kolejnego dziecka po poronieniu
Read more:
8 sposobów, jak pomóc kobiecie po poronieniu
Read more:
Jak wrócić do pracy po poronieniu