Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Zapytałam rodziców, czy kiedykolwiek doświadczyli, że wiadomość o ciąży spotkała się z rozczarowaniem i dezaprobatą, zamiast z radością i świętowaniem. Historie napłynęły szybko.
Czyjaś teściowa odpowiedziała: „Cóż, nie jestem opiekunką do dzieci”. To było przy drugim dziecku. Po trzecim w ogóle nie odpowiedziała.
Inna kobieta informując o swojej piątej ciąży, nie słyszała „Jak cudownie!”, ale: "Ile sypialni jest w twoim domu? Czy to dziecko-wpadka?".
Rodzina jednej kobiety była zbyt zajęta martwieniem się o jej wagę po urodzeniu dziecka, której jeszcze nie straciła po poprzednim porodzie, zamiast być szczęśliwymi z powodu kolejnej ciąży.
Strach przed reakcją
Więcej niż jedna para obawiała się ogłosić wiadomość niektórym członkom rodziny, a niektórzy ukrywali ciążę tak długo, jak to było możliwe, nie chcąc radzić sobie z chłodną reakcją. Nic tak nie podcina skrzydeł, jak fakt, że ktoś bliski, kto nie chce dzielić twojej radości.
Osoba udzielająca odpowiedzi zawsze uważa, że istnieje dobry powód, aby mieć zastrzeżenia. Rodzice są za młodzi lub za starzy. Rodzina ma już „zbyt wiele dzieci” lub ich zdrowie jest złe, ich finanse, bezpieczeństwo pracy lub warunki życia nie są zadowalające… istnieją nieskończone uzasadnienia odrzucenia.
Ale wyjaśnijmy jedno: nawet jeśli lista problemów jest dziecinna, dziecko nie jest jednym z nich. Dziecko to osoba, a osoba nigdy nie jest problemem.
Nawet jeśli dziecko nie zostało poczęte celowo, nawet gdy rodzice zastanawiają się, jak zaopiekują się nowym dzieckiem w tak nieodpowiednim czasie, dziecko to zasługuje na radosne przyjęcie - bez względu na wszystko.
W końcu okoliczności narodzin Jezusa też nie były idealne. Ale wszystkie anioły w niebie miały wtedy prawdziwe święto!
Dobrze, że istniejesz
Coś, co napisał papież Benedykt XVI, powinno kierować naszą reakcją, gdy dziecko zostanie poczęte, a my mamy pokusę, by to opłakiwać:
Człowiek jest tym dziwnym stworzeniem, które potrzebuje nie tylko fizycznych narodzin, ale także uznania, aby przetrwać… Jeśli jednostka ma się zaakceptować, ktoś musi mu powiedzieć: „Dobrze, że istniejesz” - musi to powiedzieć, nie słowami, ale z tym aktem całej istoty, którą nazywamy miłością.
Każda osoba zasługuje na to przesłanie: Dobrze, że istniejesz. Nie oznacza to, że rodzice - lub ktokolwiek inny - muszą czuć się spokojni, przygotowani, a nawet podekscytowani. Ale każdy musi być kochany, a miłość zaczyna się od tego najprostszego z fundamentów: dobrze, że istniejesz.
W końcu możemy powiedzieć: „Och, kochanie, wiem, że nie tego się spodziewałeś. Wszystko będzie dobrze. Jakiej pomocy potrzebujesz?”. A jednocześnie powiedzieć: „Jak dobrze, że twoje dziecko istnieje”.
Możemy powiedzieć: „Muszę ci powiedzieć, że martwię się o twoje zdrowie psychiczne i obciążenia, które ciąża nakłada na ciebie ”, ale my mówimy: „Jak dobrze, że twoje dziecko istnieje!”.
My, dorośli, nie jesteśmy odporni na krytyczne uwagi ludzi wokół nas. Nasze własne problemy mogą pojawić się w najgorszym możliwym momencie dla tych, których kochamy. Możemy obciążyć naszych bliskich na niezliczone okropne sposoby. A jednak wciąż dobrze - lepiej, niż moglibyśmy wiedzieć - że istniejemy. Czas przypomnieć sobie, że jeśli nie chcielibyśmy, aby jakikolwiek dorosły nie istniał, nie powinniśmy tego robić dziecku.