Jasne staje się też po raz kolejny dla mnie, że bycie aktorem, któremu towarzyszy wielka pasja, poświęcenie, ale też zwyczajnie uczciwość wobec siebie i innych, może być życiowym powołaniem i „misją specjalną”, którą warto podjąć – powiedział Andy Garcia.Andy Garcia, czyli Andrés Arturo García Menéndez, urodził się na Kubie w 1956 r. Jego rodzina zdecydowała się na wyjazd do Stanów Zjednoczonych, uciekając przed komunistycznymi rządami Fidela Castro. Andy miał wtedy 5 lat. Kiedy aktor wspominał dzieciństwo, opowiadał o życiu i atmosferze swojego domu rodzinnego: „Do dzisiaj pamiętam zapach farmy ojca, a także kiedy niepewnie stawiałem kroki na zimnej podłodze na tarasie i dźwięki pianina, na którym grała pięknie moja babcia”.
Rewolucja Castro zniszczyła możliwość dalszego, szczęśliwego dzieciństwa aktora. “Warunki stawały się dla nas coraz gorsze – wspominał aktor. – Reżim Castro zabrał naszą całą ziemię. Nawet nasze pieniądze zostały zabrane z banku. Rząd uchwalił takie prawa, które ograniczały władzę rodziców nad swoimi dziećmi. Tylko ucieczka mogła być drogą do normalnego życia w innym miejscu. Nam się udało” – mówił aktor na wielu konferencjach prasowych.
Nie tylko “Ojciec chrzestny”
Garcia początkowo myślał o karierze koszykarza, ale wybrał szkołę aktorską. Drogą do kariery okazał się jego udział w trzeciej części “Ojca chrzestnego” (1990 r.), w którym Andy Garcia wcielił się w postać „Vinniego” Manciniego Corleone. Aktor w roli „czarnego charakteru” wystąpił też w serii komedii sensacyjnych “Ocean’s Eleven: Ryzykowna gra” (2001 r.), „Ocean’s Twelve: Dogrywka” (2004 r.) oraz „Ocean’s Thirteen” (2007 r.). Wielkim sukcesem okazała się rola Michaela, męża kobiety uwikłanej w alkoholizm w filmie „When a Man Loves a Woman” (“Kiedy mężczyzna kocha kobietę”) z 1994 r., w którym Andy Garcia partnerował Meg Ryan w roli Alice, żony, która nie radzi sobie z uzależnieniem.
To nie tylko aktor, lecz także reżyser. Jego dziełami są takie filmy, jak „Cachao Como Su Ritmo No Hay Dos” o Israelu Lopezie, twórcy mambo (1993 r.) i bardzo osobisty film „The Lost City”, co można przetłumaczyć jako “Miasto utracone” (2005) – opowieść o Hawanie lat 50. ubiegłego wieku. Przedstawia losy trzech braci żyjących w legendarnej Hawanie, których rewolucja komunistyczna zmusza do emigracji do Stanów Zjednoczonych.
Prywatnie Andy Garcia jest mężem Marivi Victorii Lorido, która również uciekła z rodziną z Kuby. Mają czwórkę dzieci (syna i trzy córki), szanują swoją prywatność i nie kryją się z przywiązaniem do rodzinnych wartości. Można powiedzieć, że prowadzą nienaganny styl życia, prosty, o jasnych moralnie i społecznie zasadach. Małżonkowie nie uczestniczą w życiu narzuconym przez hollywoodzki styl. Garcia jest zdeklarowanym antykomunistą i to powstrzymuje go od lat przed odwiedzeniem kraju dzieciństwa. Aktor w jednej z wypowiedzi na konferencji prasowej porównał totalitarny rząd kubański do ery rządów rumuńskiego dyktatora Nicolae Ceausescu.
“Nigdy nie zdecydowałem się, by pojechać na Kubę – powiedział kiedyś Garcia. – Zaprosili mnie na Festiwal Filmowy w Hawanie, ale nie pojechałem, ponieważ sprzeciwiam się kubańskiemu reżimowi. Chciałbym odwiedzić kraj mojego dzieciństwa, jednak nie pozwala mi na to szacunek dla ludzi, którzy zginęli i cierpieli pod reżimem Castro” – podkreśla aktor i reżyser.
Artysta krytykuje także Ernesto „Che” Guevarę, dla niektórych modnego „idola”, czy też ludzi nieznających historii: “sporo osób nosi jego wizerunek na koszulach, nie zdając sobie sprawy, że był to człowiek, który skazywał ludzi na śmierć bez procesu i możliwości obrony” – przypomniał aktor.
Życiowa rola
Andy Garcia mając w życiorysie wiele interesujących ról, uważa, że jego życiową rolą była postać Enrique Gorostiety z filmu „Cristiada” (2012 r.). Znakomity aktor zagrał generała wynajętego przez Narodową Ligę na rzecz obrony Wolności Religijnej do walki z reżimem meksykańskim. Opowieść o niezwykłym heroizmie walczących z reżimem katolików widzimy oczami generała Grostiety, dowódcy armii powstańców. Ta rola pośród wielu innych na jego drodze aktorskiej była szczególna.
Aktor osobiście zaangażował się w promocję filmu i mówił, że „Cristiada” jest godna polecenia nie tylko dla katolików. Niezwykłe przesłanie tej filmowej opowieści może zainteresować każdego: “to piękna historia, którą należało opowiedzieć dla potomnych”, mówił Garcia. Dodał również, że historia głównych postaci filmu jest związana z jego życiem. Dlaczego? Ponieważ wolność sumienia w Meksyku nie istniała, podobnie, jak w jego ojczystym kraju, na Kubie.
Aktor podkreślił, że dla niego było prawdziwym zaszczytem zagrać rolę tak wielkiego człowieka, jakim był generał Gorostiety: “Zasługuje on na uznanie ze względu na to, co uczynił dla katolików meksykańskich. Jestem dumny, że mogłem przyczynić się do tego, że jego historię poznało wielu ludzi i to na całym świecie”.
Najmilszą recenzją filmu dla aktora były podziękowania od prawnuczki generała. Tak to wspomina w wywiadzie dla „Catholic Diegest”:
Niezwykłe, ale otrzymałem list od prawnuczki generała Enrique Gorostiety. Była bardzo wzruszona filmem. Napisała, że przez wiele lat jej rodzina nie otrzymywała prawie żadnych wyrazów uznania i szacunku. W Meksyku niestety to był temat tabu. Ludzie bali się i nie chcieli mówić o prześladowaniach katolików, a postać Gorosiety była „zamieciona” pod dywan historii. Prawnuczka generała uważała, że to właśnie film pozwolił tej historii ujrzeć światło dzienne, a postać stworzona przez mnie jest wzruszająco wiarygodna – zwierzył się aktor.
Dla takich chwil warto ciężko pracować. Wiara w Boga jest dla mnie prawdziwą inspiracją. Jasne staje się też po raz kolejny dla mnie, że bycie aktorem, któremu towarzyszy wielka pasja, poświęcenie, ale też zwyczajnie uczciwość wobec siebie i innych, może być życiowym powołaniem i „misją specjalną”, którą warto podjąć.
Read more:
10 aktorów, którzy najlepiej zagrali… Jezusa
Read more:
„Modlitwa, pani redaktor, modlitwa”. Wspomnienie o Antonim Ziębie
Read more:
Czujesz, że twoja wiara słabnie? Kilka wskazówek, które pomogą ci umocnić relację z Bogiem