Kyrie eleison
„Panie, zmiłuj się nad nami” – to najbardziej znana formuła modlitewna. Jest świadectwem wspólnych korzeni chrześcijaństwa, sięgających czasów apostolskich. Przetrwała w niemal wszystkich tradycjach i obrządkach.
Wierni chrześcijańskiego Wschodu i Zachodu śpiewają ją podczas każdej Eucharystii. Nie istnieje już zapewne język, na który nie przetłumaczono greckich słów Kyrie eleison (Κύριε ελέησον).
Do tej pory są one natchnieniem dla setek artystów: nie tylko muzyków różnych epok i stylów, ale również poetów. Gdy w czasie najbliższej liturgii lub nabożeństwa usłyszymy prosty zwrot „Panie zmiłuj się nad nami”, warto przypomnieć sobie jego bogatą historię.
Biblijna deska ratunku
Zwrot Kyrie eleison – „Panie, zmiłuj się nade mną” w piśmiennictwie greckim pojawił się po raz pierwszy w Septuagincie – przekładzie Pisma Świętego. Znajdziemy go dwukrotnie w Księdze Psalmów, w Psalmie 41 (40 wg numeracji Septuaginty).
Stanowi żarliwą prośbę do Boga zanoszoną najprawdopodobniej przez osobę ciężko chorą lub doświadczoną przez grzech. W wersach 5 i 11 słyszymy tam znamienne wezwania:
Na kartach Ewangelii modlitwa ta pojawia się co najmniej czterokrotnie. W przypowieści o celniku i faryzeuszu u świętego Łukasza (rozdz. 18), gdy poborca podatkowy pełen pokory powtarzał w świątyni słowa: „Boże, miej litość dla mnie grzesznika!”.
Wezwanie to zostało zestawione z egoistyczną i pyszną postawą faryzeusza twierdzącego, że jest lepszy od innych ludzi modlących się obok niego. U św. Mateusza podobną frazę co celnik wypowiedziała do Chrystusa Kananejka, której córka była dręczona przez demony (rozdz. 15). Zatytułowała ona przy tym Zbawiciela „synem Dawida”, wskazując na mesjańskie posłannictwo Syna Bożego.
U tego samego Ewangelisty (rozdz. 17) słyszymy znów brzmiącą w ten sposób prośbę o litość, kierowaną do Jezusa przez ojca syna cierpiącego na epilepsję. W końcu Mateusz opisał historię dwóch niewidomych pod Jerychem, którzy – w identycznej formule co Kananejka – błagali Chrystusa o uzdrowienie.
Z kontekstów biblijnych można wysnuć wniosek, że Kyrie eleison to prośba ludzi znajdujących się w ciężkim położeniu, z którego, myśląc według ziemskiej logiki – nie ma wyjścia. To swoista ostatnia deska ratunku dla cierpiących, zbolałych, osamotnionych i tracących nadzieję. Jednocześnie jednak – kierowana ze świadomością własnej słabości, ułomności i grzeszności.
Kyrie eleison: we wszystkich liturgiach
Świadectwo, że zwrot „Panie, zmiłuj się nad nami” był używany w liturgii od pierwszych wieków chrześcijaństwa, znajdziemy w tekście pątniczki Egerii (nazywanej też niekiedy Eterią, Heterią lub Aetherią). Ona to w ostatnich dekadach IV w. po Chr. wybrała się do Ziemi Świętej. Opisała szczegółowo przebieg liturgii w Jerozolimie. W jej trakcie kapłan i wierni wielokrotnie wypowiadali i śpiewali wspomnianą formułę.
Historycy przedstawili wiele teorii na temat pojawienia się w liturgii słów Kyrie eleison. Być może praktyka taka zaczęła być stosowana w Antiochii, gdzie po raz pierwszy uczniów Chrystusa nazwano chrześcijanami. Możliwe też jest jej pochodzenie jerozolimskie. Faktem pozostaje jednak, że narodziła się na Bliskim Wschodzie w środowisku apostolskim.
W dwóch głównych liturgiach Wschodu: św. Jana Chryzostoma oraz Bazylego przewija się ona niemal przez cały czas trwania celebracji. Wezwania Kyrie eleison lub w języku cerkiewnosłowiańskim Господи, помилуй (Gospodi, pomiłuj) słyszymy na samym początku liturgii, gdy kapłan wraz z ludem wznosi modlitwy za cały Kościół i świat, za kraj i miasto, za pokój na ziemi, dobre plony, za podróżujących, chorych i cierpiących.
Następnie, wezwania te z odpowiedziami wiernych i chóru „Panie, zmiłuj się nad nami” powtarzają się tuż po liturgii słowa (lub homilii), przed rozpoczęciem liturgii wiernych i ofiarowania, po zakończeniu Kanonu Eucharystycznego i przed modlitwą Ojcze nasz. Formuła Kyrie eleison w różnych językach pojawia się również w innych liturgiach wschodnich.
W językach narodowych i po grecku
Ciekawe natomiast jest to, że formuła w brzmieniu greckim znalazła się również w liturgii zachodniej. Miał ją do niej dodać św. papież Grzegorz I, uznawany za głównego twórcę liturgii łacińskiej. W nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego, powszechnej przed Soborem Watykańskim II, powtarzano ją trzykrotnie, tuż po akcie pokuty na początku liturgii. Pierwszy raz z trzykrotną sekwencją Kyrie eleison, następnie trzykrotną Christe eleison i znów trzykrotną Kyrie eleison.
Opracowano specjalną księgę zawierająca zmienne melodie Kyrie wraz z innymi melodiami części stałych mszy (Gloria, Sanctus, Agnus Dei) na cały rok liturgiczny pod nazwą Kyriale Romanum. Gdy w latach 60. XX wieku trwały dyskusje dotyczące reform liturgii rzymskiej, znani teologowie, jak np. Hans urs von Balthasar, optowali za pozostawieniem tej formuły w liturgii. Wyraża ona bowiem z jednej strony powszechność Kościoła w różnych tradycjach, a z drugiej rys mistycznego Ciała Chrystusa jako wspólnoty grzeszników, potrzebujących ciągłego nawrócenia.
Dzisiaj w liturgii rzymskiej w formie zwyczajnej słyszymy ją najczęściej w językach narodowych, choć przy uroczystych okazjach stosuje się też formę grecką. Wciąż obecna jest ona również na początku różnego rodzaju litanii. W liturgii stosują ją również anglikanie, ewangelicy oraz wspólnoty starokatolickie.
Do ciągłego odmawiania
Podobnie jak inne proste inwokacje, modlitwę Kyrie eleison możemy odmawiać zawsze i wszędzie. Po polsku, grecku lub w jakimkolwiek języku, podobnie jak modlitwę Jezusową, opartą w dużej mierze na tej formule.
W domu, w drodze do pracy i szkoły, w podróży i na wakacjach. Nadaje ona swoisty rytm życiu codziennemu i jak nauczało wielu świętych, stanowi swoisty oddech przenikający nasze ciało i duszę. Jest wielkim hymnem na cześć Pana i prośbą o przebaczenie naszych słabości.
A jak podobają się wam muzyczne wykonania tej modlitwy? Oto kilka naszych propozycji:
Kyrie eleison w wykonaniu Divny Ljubojević:
Śpiewają benedyktyni z opactwa św. Dominika z Silos:
Po arabsku:
W tradycji etiopskiej:
Anglikański chór katedry Westminster Abbey: