„Przy każdym dziecku przeżywamy ogromne emocje. Najpierw wielkie oczekiwanie, potem radość. To są niezapomniane chwile, dla których warto żyć” – mówią Debora i Joszko Brodowie, którzy w czerwcu powitali na świecie jedenaste dziecko, Antoninę. Debora i Joszko Brodowie w czerwcu powitali na świecie jedenaste dziecko. Córeczka urodziła się w 20. rocznicę ślubu pary. Z okazji narodzin Antoniny zespół, który tworzą – „Rodzina Brodów” – wydał singiel „Nareszcie”. Aletei małżeństwo opowiada o tym, jak się oczekuje na narodziny jedenastego dziecka, jak znaleźć czas i dbać o relację małżeńską przy takiej gromadce, a także o swoich muzycznych planach.
Gratulacje z okazji przyjścia na świat Antoniny! Jakie to uczucie, kiedy rodzi się jedenaste dziecko?
Debora i Joszko Brodowie: Podobne do tego, które towarzyszyło nam przy pierwszym dziecku i przy każdym następnym. Każde nowe życie jest cudem. Każde jest odrębne, jedyne w swoim rodzaju, wyczekiwane i niepowtarzalne. To jest uczucie bardzo pozytywne. Esencja szczęścia.
Czy towarzyszyły wam wielkie emocje? W końcu przeżywaliście takie oczekiwanie jedenaście razy, niektórzy rodzice mówią, że przy trzecim czy czwartym dziecku ekscytacja nie jest już taka wielka.
W takim razie my należymy do innych „niektórych”. U nas przy każdym dziecku przeżywamy ogromne emocje. Najpierw wielkie oczekiwanie połączone z troską o to, jak to wszystko się wydarzy, potem radość, bardzo podobna za każdym razem. Radość z momentu, kiedy można powiedzieć dzieciom, że mają nową siostrę czy brata, radość, gdy ze szpitala wychodzi się z dzieckiem, które jest niesione już w foteliku, radość, gdy rodzeństwo widzi dziecko pierwszy raz. To są niezapomniane chwile, dla których warto żyć.
Debora i Joszko Brodowie o przyjściu na świat jedenastego dziecka
Jak na przyjście Antoniny przygotowywało się starsze rodzeństwo? Jakie uczucia im towarzyszyły?
Ciekawość, radość, podekscytowanie. Tym bardziej, że z okazji tego wydarzenia nagraliśmy dwie piosenki z nim związane. To było takie rodzinne święto. Czas budowania więzi.
Antonina urodziła się w 20. rocznicę waszego ślubu. Można powiedzieć, że to taki prezent?
Ogromny prezent, najlepszy, jaki można sobie wymarzyć.
Co nowego wniosła w waszą rodzinę Antonina?
Wszystko. Całą rzeczywistość musimy zdefiniować na nowo, bo mamy zupełnie nowy układ odniesienia, który determinuje nasze życie. Cała logistyka musi być przekonfigurowana. Tosia jest bardzo delikatną i grzeczną istotką, dlatego przyniosła nam dużo ciepła i słodyczy. Nowe pokłady miłości.
Jak się dba o małżeństwo, relację pomiędzy wami, po dwudziestu latach wspólnego życia i przy jedenastce rozbieganych dzieciaków?
Ważny jest czas spędzany razem, tylko we dwoje. Czasem planujemy wspólne wyjścia, czasem organizujemy je spontanicznie, ale najważniejsze są takie drobne, codzienne gesty i słowa, które towarzyszą codzienności. Każdą chwilę można przeżyć na wiele sposobów i staramy się pamiętać, żeby wybierać sposób budujący więzi.
Brodowie: Stawiamy na relacje, więzi
Jesteście mamą i tatą dla potężnej brygady. Co moglibyście powiedzieć rodzicom, którzy przy jednym albo dwójcie dzieci czują się wypaleni, boją się myśli o powiększeniu rodziny?
Że najprawdopodobniej mają właśnie najtrudniej. Najtrudniej jest, gdy są tylko małe dzieci, nie ma nikogo, kto mógłby pomóc w różnych drobnostkach i nie ma z kim pogadać. Najczęściej dotyczy to mam. Ta sytuacja jest specyficzna dla dzisiejszego społeczeństwa, gdy nie ma już powszechnie tradycji rodziny wielopokoleniowej. Kobiety muszą się zmierzyć z samotnością. Warto szukać wsparcia tam, gdzie daje się je znaleźć, spotykać się z innymi rodzinami i warto przemyśleć, co powoduje wypalenie, bo myślę, że najczęściej narzucone przez ogół standardy i rytuały, w których niekoniecznie chcemy brać udział, ale wypada. Im więcej się odpuści, tym więcej przestrzeni, w której można oddychać w swoim rytmie. No i trzeba pamiętać, że tak trudno jest tylko kilka lat. Jak dzieci dorastają, to wszystko się zmienia.
Pewnie często słyszycie pytania o to, jak się żyje w tak dużej rodzinie, z naciskiem na logistyczne, codzienne sprawy. To z pewnością inspirujące, ale nie najważniejsze. No właśnie – co stanowi istotę waszej rodziny? Czym ona dla was jest?
Relacje, więzi – na to stawiamy. Przed narodzinami Tosi chciałam zrobić coś, w co mogliby zaangażować się wszyscy, dlatego nagraliśmy piosenki w rodzinnym składzie. Dla mnie najważniejsze w tej produkcji jest to, że jesteśmy wszyscy razem, że udało się wszystkich zgromadzić i coś stworzyć, przeżywając wspólny czas.
Stworzyliście drużynę piłkarską. Domyślam się jednak, że nie zaangażujecie się nagle w futbol, muszę więc zapytać, jakie są wasze muzyczne plany?
Myślimy o nagraniu większej ilości piosenek i wydaniu ich na rodzinnej płycie. To byłaby świetna pamiątka dla naszej rodziny. Taki rodzinny album, nie tylko fotograficzny. Chcemy też razem jeździć na koncerty, bo sedno życia jest wtedy, gdy buduje się trwałe i ważne relacje. Chcemy takich momentów jak najwięcej, żeby kiedyś w przyszłości nie żałować, że życie nam uciekło i nie mieliśmy dla siebie czasu. Dla nas liczy się przede wszystkim rodzina. Starsze dzieci powoli budują już swoje światy, ale chcemy stworzyć taki klimat, żeby zawsze miały poczucie, że stoi za nimi wielka siła, którą jest siła rodziny.
Read more:
Celebrujmy małżeństwo nie tylko od święta!
Read more:
7 rzeczy, z których musisz zrezygnować, by mieć szczęśliwe małżeństwo