Dlaczego Marta nie zwróciła się bezpośrednio do Marii: „chodź, pomóż mi, mamy jeszcze trochę pracy w kuchni”, tylko poskarżyła się na siostrę Jezusowi?
U przyjaciół
Lubił odwiedzać Betanię. Choć ewangelia Łukasza nie wymienia nazwy tej miejscowości, z relacji innych ewangelistów wiemy, że tam właśnie, kilka kilometrów od Jerozolimy, po drugiej stronie Góry Oliwnej, był dom przyjaciół Jezusa.
Read more:
Apostołka apostołów, femme fatale czy jawnogrzesznica? Spójrz na Jezusa oczami Marii Magdaleny
Wydaje się, że tu zatrzymywał się, gdy z Galilei przybywał do Judei, by nauczać w Jerozolimie. Zawsze mógł liczyć na gościnę u Marty, Marii i Łazarza. Z rodzeństwem z Betanii łączyły Go niemal rodzinne więzy. „Jezus miłował Martę, jej siostrę oraz Łazarza” – czytamy w ewangelii Jana.
Betania stanie się też świadkiem wielu wydarzeń z życia Jezusa. Tu zostanie namaszczony przez Marię drogocennym olejkiem – „na swój pogrzeb” – jak powie. Tu wskrzesi z martwych swego przyjaciela Łazarza, ukazując swoją władzę nad śmiercią. Tu znajdzie schronienie w ostatnich dniach swojego życia. Stąd też wyruszy w Niedzielę Palmową do Jerozolimy, aby tam umrzeć.
Siostry
Nic dziwnego, że każda z nich chciała jak najlepiej uczcić Jezusa. Marta, o której Łukasz napisał: „podjęła Go”, krzątając się i przygotowując posiłek, „zajęta była licznymi posługami”.
Widok siostry, siedzącej bezczynnie u stóp Jezusa wyraźnie ją denerwował. „Panie, nie obchodzi cię, że siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła”. Słychać w tych słowach pewien wyrzut.
Czy Jezus nie mógł się sam domyślić, co jest w tym momencie najważniejsze? Czyżby nie miał ochoty na smaczny posiłek? „Powiedz jej…”. Te słowa Marty ukazują też pewne, skrywane być może, napięcie w relacjach między siostrami.
W normalnej sytuacji powiedziałaby przecież bezpośrednio do Marii: „chodź, pomóż mi, mamy jeszcze trochę pracy w kuchni”… Woli jednak „poskarżyć się” Jezusowi na siostrę. Jakże jesteśmy do niej podobni, żaląc się Bogu na naszych, uciążliwych nieraz bliźnich, zamiast spróbować po prostu życzliwie z nimi porozmawiać i wyjaśnić zaistniałe nieporozumienia…
Dobry udział
„Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, jednego zaś jest potrzeba…”. Co właściwie jest tym „jednym”, niezbędnym, potrzebnym człowiekowi do życia?
W Kazaniu na Górze Jezus mówi: „Nie martwcie się o wasze życie, o to co będziecie jeść i co będziecie pić… Szukajcie najpierw królestwa Boga i Jego sprawiedliwości, a to wszystko będzie wam dane”.
Tym „jednym” i niezbędnym jest słuchanie Słowa Boga i patrzenie w jego świetle na swoje życie. Wtedy nasza historia, nasze losy stają się Królestwem Boga. Wtedy doświadczamy Jego panowania, żyjemy według „Jego sprawiedliwości”, a dobrym jej owocem w naszym życiu staje się miłosierdzie, przebaczenie, gościnność, troska o ubogich.
Taka jest bowiem sprawiedliwość Boga. Oto „dobry udział”, który wybrała zanurzona w kontemplacji słów Jezusa Maria. Ale i pełna miłości oraz troski Marta nie będzie go pozbawiona.
Ewangelia: Łk 10, 38-42