Sutanna, którą w dniu śmierci miał na sobie ks. Jerzy Popiełuszko, koloratka, koszula i inne przedmioty błogosławionego trafią do specjalnych gablot wystawczych. To ważne eksponaty warszawskiego Muzeum Księdza Jerzego Popiełuszki, które dzięki wparciu ministerstwa kultury oraz Polskiej Fundacji Narodowej poddane zostały w konserwacji.
Ślady dramatycznych wydarzeń
Eksponaty, o których mowa, noszą ślady dramatycznych wydarzeń z 19 października 1984 roku, kiedy agenci służby bezpieczeństwa uprowadzili, a następnie w bestialski sposób zamordowali kapelana Solidarności.
Tkaniny wciąż są poszarpane, pobrudzone, ze śladami błota. Przedmioty te po zakończeniu śledztwa i procesu toruńskiego zostały ostatecznie przekazane archidiecezji warszawskiej i dziś znajdują się w sanktuarium bł. Jerzego Popiełuszki mieszczącym się w parafii św. Stanisława Kostki. Ich konserwacja została dokonana tak, żeby zachować wszelkie ślady dramatu.
Prace konserwatorskie przeprowadziła Joanna Sielska, współpracująca z Muzeum Auschwitz i z Muzeum Powstania Warszawskiego. “Kiedy badając tkaniny napotykałam na ślady dramatu, zdawałam sobie sprawę, z jak niezwykłymi przedmiotami mam kontakt. Była to trudna praca” – mówi specjalistka.
Relikwie ks. Popiełuszki
“Są to relikwie a kontakt z nimi jest wstrząsający, powinny przypominać dzisiejszym pokoleniom o odpowiedzialności za bliźnich i o aktualności sporu dobra ze złem” – podkreśla ks. Marcin Brzeziński, proboszcz parafii św. Stanisława Kostki.
Specjalistyczne gabloty będą odporne na uszkodzenia fizyczne, niepalne oraz regulujące temperaturę i wilgotność. Koszt ich wykonania to 60 tys. zł. “Z założenia nie chcemy, aby zakup finansował zewnętrzny sponsor. Zwracamy się z prośbą do zwykłych ludzi – jeśli jest to dla nich ważne – projekt zostanie ukończony” – wskazuje Paweł Kęska z działającego przy sanktuarium Muzeum Księdza Jerzego Popiełuszki.
Więcej informacji o projekcie na stronie: www.popieluszko.net.pl
Read more:
Marianna. Matka, która wychowała świętego
Read more:
Kamila Kamińska, odtwórczyni św. Faustyny: Ta rola mnie karmiła [wywiad]