Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Przygotowując poprzedni z moich tekstów, poświęcony „rogatemu” Mojżeszowi, natrafiłem na wiele jeszcze wzmianek o „literówkach” powstałych w procesie tłumaczenia Pisma Świętego. Co więcej, niektóre z tych omyłek nie ograniczają się jedynie do kwestii, rzeklibyśmy, estetycznych, a wpływać mogą na odbiór i interpretację zawartego w Biblii nauczania, a co za tym idzie – wprost na kształt naszej wiary.
Podobnego przykładu dostarczają nam już początkowe księgi Pisma Świętego i sceny dotyczące upadku pierwszych ludzi, którzy sięgnęli po zakazany owoc z drzewa poznania dobra i zła. Co jednak niewłaściwego może być w zdobywaniu wiedzy czy, tym bardziej, w umiejętności odróżniania dobra od zła?
Wszystko rozbija się o hebrajskie słowo jada, tłumaczone na polski literalnie jako „poznanie”. W oryginale znaczenie jego bliższe jest jednak naszemu terminowi „opanowywanie” czy nawet „podporządkowywanie”, i w tym kontekście grzech pierworodny traktować należy jako ludzką próbę samowolnego decydowania o tym, co jest dobre, a co złe i wypowiedzenie posłuszeństwa Bogu.
Warto w tym miejscu zauważyć, że błędna interpretacja powyższych słów przyczyniała się na przestrzeni lat do rozwoju gnostyckich herezji, które grzech pierworodny postrzegać zaczęły w kategoriach pozytywnych – jako moment swoistej „inicjacji” człowieka, dzięki której zyskał on prawdziwą wolność, wiedzę i samoświadomość.
Co ciekawe, problem z „poznaniem” nie jest jedynym translacyjnym nieporozumieniem, związanym z grzechem pierwszych ludzi. Podobnie powiedzieć moglibyśmy o samym symbolu grzechu pierworodnego – zakazanym owocu, tak chętnie przedstawianym przez twórców wszystkich epok jako jabłko.
Podobnie jak w przypadku Mojżesza, również i tu za sprawcę zamieszania uznać możemy św. Hieronima, który użył w Wulgacie słowa malum, mogącego w jęz. łacińskim oznaczać zarówno „zło”, jak i „jabłko” właśnie. Hebrajski oryginał Księgi Rodzaju nie wspomina w ogóle o rodzaju owocu, jaki zawisnąć miał na drzewie poznania dobra i zła. Stąd też np. Michał Anioł we freskach zdobiących sklepienie Kaplicy Sykstyńskiej przedstawił go jako... figę.