separateurCreated with Sketch.

Czego można się nauczyć od trzyletniego nauczyciela modlitwy?

JAK UCZYĆ DZIECI MODLITWY
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Musimy przyjąć do wiadomości to, co mówi Psalm i o czym wie dziecko: Bóg Ojciec się nami cieszy.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Przekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Peter miał trzy lata tego lata i chociaż był całkiem pewien, że chce iść na basen ze swoim bratem i siostrami, to wcale nie był pewien, czy chce do niego wejść, gdy już tam byliśmy. Miał na sobie kąpielówki i kamizelkę ratunkową (znacznie lepszą i nie taką beznadziejną, jak te plastikowe skrzydełka, które musieliśmy naciągać na mokrą skórę w moich czasach), a kiedy jego rodzeństwo chichotało i bez przerwy krzyczało „Patrzcie na to”, on stał przy basenie i szlochał.

“Nie chcę wejść!” – wykrzykiwał raz za razem. Ale zwykle jest przecież tak, że kiedy pozwoli się dziecku dąsać przy basenie, ono postanawia, że jednak chce do niego wejść, kiedy zbieracie się do domu. Nie chciałam musieć sobie radzić z jego napadem złości przez kilka następnych dni, więc delikatnie zasugerowałem, żeby po prostu zamoczył stopy w wodzie.

W końcu to zrobił. I po 10 minutach zdecydował się na kolejny krok. A potem na następny i następny, aż do chwili, gdy trzymał się mnie ze wszystkich sił, krzycząc z przerażenia, gdy próbowałam rozluźnić ten uścisk.

Ale mniej więcej po godzinie zaczął czuć się bezpiecznie. Więc pozwolił się położyć i unosił się ma wodzie pół metra od najbliższego dorosłego – na tyle daleko, że nie mógł się nikogo złapać. Był odważny i niezależny, i po prostu zachwycony sobą.

 

Bóg jest ze mnie dumny!

Powiedzieliśmy mu, oczywiście, jak bardzo jesteśmy dumni, jaki był odważny, jak było wspaniale, że zrobił taką straszną rzecz. Zadzwoniliśmy do jego rodziców (którzy byli na wakacjach) i opowiedzieliśmy im o tym, jak samodzielnie pływał. Wszyscy byli pod odpowiednim wrażeniem, rozpływali się nad jego odwagą.

Tego wieczora Peter i ja przygotowywaliśmy się do snu. Gdy modliliśmy się razem, zapytałam go, czy chciałby coś powiedzieć Bogu. Spojrzał na mnie z dystansem i zapytał z trudem ukrywaną dumą: „Czy mogłabyś powiedzieć Bogu, jak bardzo byłem dzielny?”.

Zrobiłam to, bardzo wzruszona pięknem i niewinnością jego postawy. Opowiedziałam tę historię Bogu Ojcu, zupełnie jakby On jej nie widział, gdy się działa, i patrzyłam, jak Peter promienieje w blasku miłości Boga. Siedział bardziej wyprostowany, nawet bardziej dumny niż wtedy, gdy rozmawialiśmy z jego ojcem o jego przygodzie tego dnia.

Kiedy skończyłam się modlić, zapytałam: „Czy uważasz, że Bóg jest z ciebie dumny, Peter?”.

Z ręką na sercu i zamkniętymi oczami skinął głową i uśmiechnął się. „On jest ze mnie bardzo dumny!”.

Dużo myślę o tej modlitwie, kiedy jestem zmęczona i zastanawiam się, o czym mogę porozmawiać z Bogiem albo próbuję znaleźć wymyślne słowa, które wydają się odpowiadać Jego majestatowi. Zastanawiam się nad tym, jaka byłam poruszona, gdy usłyszałem pragnienie Petera, by podzielić się tym, co miał w sercu z Bogiem Ojcem. Myślę, że sam Bóg musiał być zachwycony prostotą, uczciwością i czystą radością tej chwili. Myślę o tym, jak bardzo, bardzo musiał być dumny, zarówno z wcześniejszej odwagi Petera, jak i jego pragnienia dzielenia się tym z Bogiem, którego kocha.

 

Pomóż mi być grzecznym. Ale tylko w kościele

I wtedy zastanawiam się, jak bardzo moja modlitwa jest tym prostym, dziecinnym dzieleniem się tym, co mam w sercu. Nie tylko w chwilach radości, ale także w strachu, udręce i wściekłości. Znałam przedszkolaków, których próby złożenia ofiary z czegoś nie były słodzeniem Bogu, ale dezaprobatą i szlochem: „Jezu, robię to dla Ciebie!”, bo próbowali zaakceptować, że lód upadł im na ziemię albo ból obdartego kolana. Patrzyłam, jak dzieci błagają zapłakane Boga o miłosierdzie dla swych drobnych potknięć, które zdarzyły im się wcześniej w ciągu dnia, a następnie uśmiechają się, wiedząc, że są im wybaczone. Słuchałam zachwycająco uczciwych modlitw, w których dzieci proszą: „Boże, pomóż mi być grzecznym w kościele, ale nie grzecznym cały czas”.

Modlitwa z dziećmi jest niezwykle budująca dla tych, którzy zostali pouczeni, by stali się „jak dzieci” (Mt 18,2). Ponieważ bez względu na to, jak bardzo chcemy być silni i niezależni, czy to mistycy, czy doktorzy Kościoła, tak naprawdę nasz dobry Bóg chce, abyśmy byli dziećmi, które z ufnością podchodzą do miłości Ojca. Chce, byśmy przynosili Mu nasze drobne triumfy i nadmierne cierpienia. Chce, byśmy dzielili z Nim nasze życie, byśmy zapraszali Go zarówno do tego co przyziemne, jak i do tego, co doniosłe.

Najczęstszym zastrzeżeniem wobec modlitwy jakie słyszę od ludzi jest, że nie chcą mówić Bogu rzeczy, o których już wie. Ale Bóg nie nudzi się naszymi modlitwami. Pragnie usłyszeć nasz głos, chce nas trzymać, kochać i być przez chwilę obiektem naszej uwagi. Kiedy przynosimy mu nasze prawdziwe „ja”, Bóg wszechświata cieszy się tym. I jeśli my, tak jak Peter, możemy zacząć ufać, że jest z nas bardzo zadowolony, modlitwa może stawać się coraz bardziej naturalna, piękniejsza, prawdziwsza.


JACEK ROZENEK
Czytaj także:
Jacek Rozenek w lepszej formie. Rehabilitacja i modlitwa przynoszą piękne rezultaty


MAN,ROSARY,WARSAW,POLAND
Czytaj także:
Setki mężczyzn na Męskim Różańcu. „Ta modlitwa to ratunek dla świata”


KOBIETA NA ŁÓDCE
Czytaj także:
Piękna modlitwa za młodych: „by realizując właściwy projekt życia, osiągnęli szczęście”

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.