Papież z Krakowa konsekwentnie przypominał Polakom, że są częścią Europy, a Europejczykom, że europejska wspólnota nie kończy się na Łabie. Bez jego inspiracji trudno sobie wyobrazić pokojowy upadek „żelaznej kurtyny” oraz tak szybki późniejszy proces integracji. Bez żadnej przesady Jana Pawła II można zaliczyć do grona „ojców założycieli” zjednoczonej Europy – nie w sensie instytucjonalnym, lecz duchowym.
Europa dla Jana Pawła II była nie tylko pojęciem geograficznym lecz przestrzenią kulturową, w której myśl starożytna (grecko-rzymska) spoiła się z religijną tradycją judeochrześcijańską. Formułował więc wizję zjednoczonej Europy w nawiązaniu do jej bogatego kulturowego i religijnego dziedzictwa, podkreślając dziejową rolę chrześcijaństwa. Nieustannie apelował o wierność tym korzeniom i uwzględnienie ich we współczesnych działaniach związanych z integracją kontynentu. A polskość w integralny sposób wiązał z europejskością.
Europejska “Christianitas”
Kontynent europejski – rozumiany jak wspólna „Christianitas” był przedmiotem zainteresowania papieży już od wczesnego średniowiecza, choć w tym okresie nie funkcjonowało jeszcze pojęcie Europy. Mówiono o jednej „christianitas”, wypełniające jej geograficzne granice.
Warto przypomnieć, że samo pojęcie „Europy” zawdzięczamy właśnie papiestwu. Jako pierwszy użył pojęcia Europy znany włoski humanista Eneasz Sylwiusz Piccolomini, który pod koniec życia został papieżem i przyjął imię Piusa II. O Europie mówił jako o wspólnocie cementowanej wartościami płynącymi z chrześcijaństwa – wymagającej obrony wobec zagrożenia ze strony Imperium Otomańskiego.
W okresie oświecenia, miejsce uniwersalizmu chrześcijańskiego zajmuje europejski uniwersalizm elit intelektualnych. Łączy je przekonanie o jedności natury ludzkiej i rozumu. Przeciwstawiając rozum wierze religijnej, czołowi intelektualiści oświecenia przejmują jednak od chrześcijaństwa koncepcję osoby ludzkiej i niezbywalnych praw człowieka, znajdując dla nich trwałe miejsce w kulturze europejskiej.
Papiestwo na rzecz pokoju – źródła integracji europejskiej
Po okresie nacjonalizmów i totalitarnych ideologii, prowadzących do największych podziałów i zbrodni w historii kontynentu, po II wojnie światowej Europa na nowo odkrywa ideę swej jedności – jako niezbędnego warunku pokoju. Stolica Apostolska z uwagą śledziła i wspierała proces integracji europejskiej, zapoczątkowany przez zachodnioeuropejskich mężów stanu, a zarazem wielkich polityków chrześcijańskich: Konrada Adenauera (Niemcy), Roberta Schumana (Francja) czy Alcide de Gasperiego (Włochy).
W 1964 r. Paweł VI ogłosił św. Benedykta patronem Europy. Papież ten wielokrotnie wyrażał poparcie dla tworzenia wspólnej Europy, a nuncjuszowi w Brukseli, oprócz kontaktów z władzami Belgii, powierzył współpracę z instytucjami europejskimi.
W 1973 r. Stolica Apostolska przystąpiła do KBWE (obecnie OBWE), licząc, że organizacja ta, choć tworzona z inicjatywy państw Układu Warszawskiego, przyczyni się do przekraczania murów dzielących Europę.
Czytaj także:
Polska i USA: Miłość nie całkiem odwzajemniona
Nowa „ostpolityk” Jana Pawła II
W 1978 r. – kiedy został papieżem – Europa składała się z dwóch wrogich światów rozdzielonych żelazną kurtyną. W świadomości zachodniej jej części – pojęcie Europy ograniczone było do linii Łaby, za którą znajdował się budzący grozę i nieokreślony „Wschód”.
Polak na tronie papieskim postanowił złamać ten stereotyp, a ogłosił to podczas pierwszej pielgrzymki do Polski w czerwcu 1979 r. „Czyż Chrystus tego nie chce, czy Duch Święty tego nie rozrządza, ażeby ten Papież-Polak, Papież-Słowianin, właśnie teraz odsłonił duchową jedność chrześcijańskiej Europy, na którą składają się dwie wielkie tradycje: Zachodu i Wschodu” – mówił w Gnieźnie u grobu św. Wojciecha, którego później nazywał patronem odbudowy jedności europejskiej.
Kwestionując dotychczasową ostpolityk Watykanu, Jan Paweł II ukazał nowy dalekosiężny cel, a było nim wyzwolenie narodów słowiańskich. Jego wkład polegał na przyznaniu znaczenia nie tyle dyplomacji – na czym opierała się dotychczasowa strategia Watykanu wobec Europy środkowo-wschodniej, ale budzeniu świadomości zniewolonych dotąd narodów i społeczeństw. Jego działania pokazywały jak bardzo doświadczenie religijne, tworzy wspólnotę ludzi wewnętrznie wolnych.
Warto dodać, że wysiłki Jana Pawła II na rzecz odbudowania jedności Europy nie ograniczały się do terenu stricte religijnego ale miały wymiar polityczny. 20 maja 1985 r. złożył wizytę w siedzibie EWG w Brukseli. Choć nikt nie ośmielał się wówczas kwestionować porządku jałtańskiego, papież mówił tam wyraźnie, że Europejczycy nie powinni pogodzić się z podziałem jaki został dokonany bezpośrednio po II wojnie światowej.
Przemawiając 11 października 1988 r. w Parlamencie Europejskim – kiedy nic jeszcze nie wskazywało na możliwość upadku muru berlińskiego – już wtedy wystąpił jako orędownik przyjęcia do Wspólnoty Europejskiej nowych członków z Europy Środkowo-Wschodniej. “Pragnieniem moim jako najwyższego pasterza Kościoła powszechnego, który pochodzi ze wschodniej Europy i zna aspiracje ludów słowiańskich, tego drugiego «płuca» naszej wspólnej europejskiej ojczyzny, jest to, by Europa suwerenna i wyposażona w wolne instytucje rozszerzyła się kiedyś aż do granic, jakie wyznacza jej geografia, a bardziej jeszcze historia. Jakże miałbym tego nie pragnąć, skoro inspirowana wiarą chrześcijańską kultura tak głęboko naznaczyła dzieje wszystkich ludów naszej Europy, ludów greckich i łacińskich, germańskich i słowiańskich, mimo wszelkich dziejowych tragedii, ponad systemami społecznymi i ideologiami?” – mówił do politycznych elit Europy zachodniej.
W 1990 r. Jan Paweł II ustanowił odrębnego przedstawiciela Stolicy Apostolskiej przy Wspólnotach Europejskich. Odtąd Bruksela jest jedynym miastem, w którym działa dwóch nuncjuszy.
Czytaj także:
Nazywa się ich Ojcami Europy. Kim są?
Dwa płuca Europy
W ślad za nowym zdefiniowaniem watykańskiej ostpolityk, Jan Paweł II pospieszył z metaforą „dwóch płuc”. Przełomowe znaczenie miało ogłoszenie przezeń w 1981 r. współpatronami Europy św. Cyryla i Metodego. Podkreślał, że Kościół tradycji zachodniej i Kościół tradycji wschodniej są ściśle powiązane, budując od 1000 lat wspólną duchową i kulturową przestrzeń kontynentu. Dlatego tak dużą nadzieję wiązał z dialogiem ekumenicznym.
Pamiętamy z jakim entuzjazmem mówił o „dwóch płucach” Europy podczas Światowego Dnia Młodzieży w 1991 r. w Częstochowie widząc przed sobą niemal 100 tys. młodych przybyłych z ZSRR. Nikt nie przewidywał, że państwo to za kilka miesięcy przestanie istnieć.
Jan Paweł II konsekwentnie przypominał, że ponowne zjednoczenie Europy nie może dokonać się tylko na płaszczyźnie polityki i ekonomii, ale że w proces ten musi mieć znacznie głębsze tworzywo, którym jest chrześcijaństwo. Europa – mówił – nie może być „jedynie kontynentalną strukturą geograficzną i gospodarczą, ale musi stawać się przede wszystkim porozumieniem kulturowym i duchowym”. Podkreślał, że „w ten doniosły proces integracji Kościół włącza się całym sercem i we właściwy sobie sposób”.
Wsparcie Stolicy Apostolskiej dla integracji Polski z UE
Jan Paweł II przez lata podkreślał jak bardzo zależy mu na obecności Polski w rodzinie narodów europejskich oraz w jej instytucjach wspólnotowych. Występując w polskim Parlamencie w czerwcu 1999 r. powiedział, że „integracja Polski z Unią Europejską jest od samego początku wspierana przez Stolicę Apostolską”. “Przy okazji dzisiejszego spotkania – mówił – pragnę jeszcze raz wyrazić moje uznanie dla podejmowanych konsekwentnie i solidarnie wysiłków, których celem, od chwili odzyskania suwerenności, jest poszukiwanie i utrwalanie należnego i bezpiecznego miejsca Polski w jednoczącej się Europie i świecie. Polska ma pełne prawo, aby uczestniczyć w ogólnym procesie postępu i rozwoju świata, zwłaszcza Europy. Integracja Polski z Unią Europejską jest od samego początku wspierana przez Stolicę Apostolską. Doświadczenie dziejowe, jakie posiada naród polski, jego bogactwo duchowe i kulturowe mogą skutecznie przyczynić się do ogólnego dobra całej rodziny ludzkiej, zwłaszcza umocnienia pokoju i bezpieczeństwa w Europie” .
A kiedy ważyły się losy referendum akcesyjnego w 2003 r., zwrócił się do rodaków zgromadzonych w Rzymie w słowach: „Od Unii Lubelskiej do Unii Europejskiej!” Wątpiącym tłumaczył, że „wejście w struktury Unii Europejskiej, na równych prawach z innymi państwami, jest dla naszego Narodu i bratnich narodów słowiańskich wyrazem dziejowej sprawiedliwości, a z drugiej strony może stanowić ubogacenie Europy”. Wyjaśniał, że „Europa potrzebuje Polski, a Kościół w Europie potrzebuje świadectwa wiary Polaków”.
Jan Paweł II polskość wiązał z europejskością. Mówiąc o tożsamości polskiej kultury jej źródła odnajdywał w tradycji jagiellońskiej: w pokojowym spotkaniu kultur i tradycji.
Czytaj także:
Brexit, UE-xit nie taki prosty. Co czeka zjednoczoną Europę?
Europo: nie zatracaj swej tożsamości!
Europa dla Jana Pawła II była nie tylko pojęciem geograficznym lecz przestrzenią kulturową, w której myśl starożytna ( grecko-rzymska) spoiła się z religijną tradycją judeochrześcijańską.
Formułował więc wizję zjednoczonej Europy jako „wspólnoty ducha”, nawiązującej do bogatego wielokulturowego i wieloreligijnego jej dziedzictwa, podkreślając dziejową rolę chrześcijaństwa, które w najpełniejszy sposób wpłynęło na kształt jej kultury. „Nie będzie jedności Europy, dopóki nie będzie ona wspólnotą ducha” – powiedział do prezydentów siedmiu krajów europejskich, przybyłych na spotkanie z nim u grobu św. Wojciecha w Gnieźnie 3 czerwca 1997 r.
„Europeizacja Europy”
Jan Paweł II mówił o dwóch filarach europejskiej jedności: wierności chrześcijańskiemu dziedzictwu oraz o potrzebie odnalezienia „nowych źródeł nadziei dla Europy”, pogrążonej dziś w duchowej i aksjologicznej pustce. Tym źródłem jest wciąż Jezus Chrystus i jego nauka. Najpełniej wyjaśniał to w adhortacji „Ecclesia in Europa” z 2003 r.
Rolę chrześcijaństwa postrzegał – jak sam mówił – jako istotny czynnik w procesie „europeizacji Europy”. Czyli w przywracaniu najbardziej autentycznych korzeni kultury i ducha, stanowiących istotę jej tożsamości. Ostrzegał przed „milczącą apostazją”, która zagraża nie tylko religii w Europie, ale rozmywa jej podstawy kulturowe.
Wskazywał więc konkretnie jakie wartości winny się znaleźć u fundamentów nowej konstrukcji europejskiej. Mówił więc nawet o „wartościach nienegocjowalnych”, wśród których wymieniał: godność osoby; święty charakter życia ludzkiego; centralne miejsce rodziny opartej na małżeństwie; wolność myśli, słowa i wyznawania swych przekonań i religii. Przypominał, że w szczególności trzeba strzec godności osoby ludzkiej i prawa do wolności religijnej rozumianej w trojakim wymiarze: indywidualnym, zbiorowym i instytucjonalnym.
Stąd wyraźnie upominał się o „invocatio Dei” w przygotowywanej europejskiej konstytucji. Uważnie śledził także prace nad redakcją Karty Praw Podstawowych, a kiedy została ona przyjęta w 2000 r. nie ukrywał rozczarowania faktem, że w jej tekście nie znalazło się odwołanie do Boga. „Nie można zapominać, że negacja Boga i Jego przykazań w mijającym stuleciu doprowadziła do dyktatury bożków, wyrażającej się w uwielbieniu rasy, klasy, państwa, narodu czy partii zamiast żywego i prawdziwego Boga. Właśnie w świetle nieszczęść towarzyszących XX wiekowi można zrozumieć, jak prawa Boga i prawa człowieka albo wzajemnie się utwierdzają, albo razem upadają” – oświadczył.
Podejmował polemikę z postoświeceniową spuścizną zakładającą prawo do wolności religijnej, ale ograniczającą je do sfery prywatnej. Spójną wykładnię swego stanowiska zawarł w przemówieniu do Parlamentu Europejskiego w Strasburgu. „Europa od prawie dwóch tysięcy lat dostarcza znamiennego przykładu kulturowej płodności chrześcijaństwa, które ze względu na samą swą naturę nie może być spychane do sfery prywatnej. Powołaniem chrześcijaństwa jest przecież publiczne wyznawanie wiary i czynna obecność we wszystkich dziedzinach życia. Moją zatem powinnością jest stanowcze głoszenie prawdy, że gdyby religijne i chrześcijańskie podłoże kultury kontynentu zostało pozbawione wpływu na etykę i kształt społeczeństwa, oznaczałoby to nie tylko zaprzeczenie całego dziedzictwa europejskiej przeszłości, ale i poważne zagrożenie dla godnej przyszłości mieszkańców Europy”.
Ostrzeżenie przed Europejskim egoizmem
Kolejnym wątkiem europejskiego nauczania Jana Pawła II było ostrzeżenie przed „europejskim egoizmem”, charakterystycznym dla bogatych krajów Zachodu. W Gnieźnie w 1997 r. przestrzegał przed nowymi murami, jakie mogą zaistnieć w Europie, niezależnie od postępującego procesu zjednoczeniowego.
A podczas spotkania z delegatami europejskich Episkopatów w trakcie obchodów Wielkiego Jubileuszu w 2000 r. apelował: „Europa nie może zamykać się w sobie! Nie może i nie powinna ignorować reszty świata, ale przeciwnie – powinna zachowywać pełną świadomość, że inne kraje i kontynentu oczekują od niej śmiałych inicjatyw, aby można było zapewnić krajom najuboższym środki rozwoju i organizacji społecznej oraz budować świat bardziej sprawiedliwy i braterski” .
Czytaj także:
15 idei, które Europa i świat zawdzięczają chrześcijaństwu