Teoretycznie Nigeria to kraj świecki, w którym chrześcijanie stanowią mniej więcej połowę populacji. Mimo tego co jakiś czas docierają do nas wiadomości o kolejnych setkach zabitych, spalonych wioskach, zmasakrowanych ciałach.
Kto zabija chrześcijan w Nigerii?
Rząd nie jest w stanie, a według wielu osób nawet nie stara się, zapewnić swoim obywatelom jakiejkolwiek ochrony. Obecnie dwiema grupami, które stanowią największe zagrożenie są organizacja terrorystyczna Boko Haram domagająca się całkowitej islamizacji Nigerii oraz coraz bardziej radykalizujący się pasterze z plemienia Fulani, atakujący chrześcijan zajmujących się przeważnie rolnictwem. To głównie ci drudzy są odpowiedzialni za ostatnią falę przemocy, która nie była pierwszym tego typu aktem.
Chrześcijanie apelują o pomoc do prezydenta Nigerii, ale bez widocznych rezultatów. Niektórzy ze smutkiem zaznaczają, że on sam również jest muzułmaninem z plemienia Fulani. Pytają też, kto dostarcza tym ludziom nowoczesną broń, na którą nie mogliby raczej pozwolić sobie finansowo i dlaczego nie są zatrzymywani w gęsto rozmieszczonych punktach kontrolnych policji.
Boko Haram i „święta wojna”
Członkowie Boko Haram, czyli drugiej z terroryzujących chrześcijan organizacji, twierdzą z kolei, że prowadzą „świętą wojnę”. Ich celem jest wprowadzenie szariatu na terenie całego państwa. Obecnie obowiązuje on w północnych stanach, w których dominuje islam i tam też Boko Haram jest najaktywniejsze.
Sami porównują się do afgańskich talibów. Ich nazwa może być interpretowana jako „książki to grzech” albo „zakazać zachodniej edukacji”. Atakują chrześcijańskie wioski, ale także społeczności muzułmańskie, które według nich nie okazują się wystarczające „czyste”. Porywają dziewczynki i kobiety, które są później traktowane jak niewolnice, regularnie bite i gwałcone.
Zabijani, wypędzani, więzieni
Ludzie uciekają z wiosek, bo boją się śmierci w męczarniach albo dlatego, że cały ich dobytek został już doszczętnie zniszczony. Wśród nich jest Catherine Ibrahim, która w rozmowie z organizacją "Pomoc Kościołowi w Potrzebie" opowiedziała o horrorze, jakiego doświadczyła.
Kiedy uzbrojeni mężczyźni wpadli do jej domu, w pierwszym odruchu rzuciła się, by ratować swoje dzieci – pięcioletniego Daniela i siedmioletnią Salome. Członkowie Boko Haram złapali ją jednak i zmusili do patrzenia, jak torturują, a potem zabijają jej męża. Catherine, jej syn i córka, zostali wzięci do niewoli. Za próbę ucieczki ukarano kobietę związaniem rąk i nóg na dwa tygodnie i ciężkim pobiciem.
W tym trudnym czasie modliła się na głos w języku swojego plemienia. Okazało się, że pochodzi z niego również jej strażnik, który w końcu zlitował się nad nią i pomógł jej wydostać się na wolność. Jej teściowa jest pielęgniarką i robiła co mogła, aby Catherine odzyskała zdrowie fizyczne. Nadal jednak najstraszniejsze są wspomnienia, kobieta mówi, że „nienawidzi pamiętać”. Dzieci spotkała ponownie dopiero po trzech latach w obozie dla uchodźców
Co dalej z chrześcijanami w Nigerii?
Biskup William Aveny, posługujący w środkowej części kraju, już kilka lat temu w rozmowie z organizacją „Pomoc Kościołowi w Potrzebie” mówił o czystce etnicznej, która wymyka się spod kontroli.
Duchowny apelował, aby Zachód nie ignorował tego, co dzieje się w Nigerii i nie milczał o losie tysięcy prześladowanych chrześcijan. Ich imiona i historie zamieniają się w liczby w statystykach, ale oni nadal z nadzieją czekają na pomoc.