Kanadyjska obrończyni życia i więzień sumienia Mary Wagner opublikowała w internecie film, w którym po raz kolejny sprzeciwia się proaborcyjnej polityce. W krótkim nagraniu przypomina, że aborcja „to nie jest prawo, ale straszna klęska kobiety”.
Mary Wagner o pro-life
“W sumie spędziłam blisko 5 lat w więzieniu, w następstwie pokojowych działań na rzecz nienarodzonych dzieci i ich matek, w miejscach w których dzieci każdego dnia skazywane są na śmierć” – przypomina Mary Wagner w krótkim nagraniu. Obrończyni życia wyjaśnia też, że wspólnie ze swoją przyjaciółką Lindą Gibbons włączają się w działalność pro-life nie tylko ze względu na obronę praw człowieka, ale też z powodu Ewangelii. “Wierzymy słowom Jezusa, który powiedział: cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” – mówi Wagner.
Odwołuje się też do swoich spotkań z matkami, które dokonały aborcji i mówią o swoich zranieniach spowodowanych tą decyzją. “Aborcja niczego nie daje kobiecie, ale głęboko ją rani. Kiedy kobieta decyduje się na aborcję, uczestniczy w zabójstwie swojego dziecka, a czasem jest do tego zmuszona. To nie jest prawo, ale straszna klęska kobiety” – podkreśla Kanadyjka. Zauważa, że kobieta ta staje się “matką nieżyjącego dziecka, której ktoś powiedział, że jej dziecko nie jest warte tego, by o nie walczyć. Jest to więc atak na jej macierzyństwo”.
Dziecko nie jest problemem
Wagner przypomina też, że “problemem nie jest dziecko, ale okoliczności, które są wrogo nastawione do przyjęcia tego nowego życia”. Zachęca do otaczania kobiet w ciąży miłością i wsparciem, zamiast wrogiego nastawiania ich do poczętego dziecka. Odwołuję się też do przekonania, że każde życie ludzkie jest święte i podkreśla, że jeśli “obywatele najbardziej narażeni na krzywdę są zagrożeni, nikt nie pozostaje bezpieczny”.
Czytaj także:
Mary Wagner opuściła więzienie. Była „pełna radości i podekscytowana”
Czytaj także:
Mary Wagner. Ratuje dzieci przed aborcją. Teraz prosi Polaków o pomoc
Czytaj także:
Śmierć, z której rodzi się życie… O śp. Agnieszce Pisuli – mamie 4 dzieci, lekarce – opowiada jej mąż