separateurCreated with Sketch.

Rodzic, nastolatek, smartfon. Wrogie trio czy szansa?

RODZIC, NASTOLATEK, SMARTFON
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Małgorzata Rybak - publikacja 19.02.19
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Zamiast nawymyślać synowi czy córce, że marnuje czas, warto zapytać: „Co ciekawego dzisiaj znalazłeś/znalazłaś w internecie?”

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Przekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Wszystkiemu winna technologia?

Rodzice dzisiejszych nastolatków mają łatwość zdiagnozowania przyczyn wychowawczych porażek, jakiej nie posiadało żadne pokolenie wcześniej. Wszystkiemu winna jest technologia, a za całe zło odpowiadają smartfony. Z ich powodu dorastające dzieci przesiadują w swoich pokojach, nie uprawiają sportu i opuszczają się w nauce. Jak również nie chcą rozmawiać z dorosłymi. Czy na pewno?

Nie mówię, ze technologia nie jest wyzwaniem. Pewnie, że jest i przerabiamy to po raz pierwszy w historii. Wcześniejsze pokolenia nie musiały mierzyć się z urządzeniem, które daje dostęp dorastającym dzieciom do wszelkich treści świata i to przez całą dobę. Simon Sinek, inspirator i twórca wielu ważnych współczesnych koncepcji społecznych, mówi, że smartfon jest jak pompa dopaminowa, noszona w kieszeni. W każdej chwili można do niej sięgnąć, nie musząc mierzyć się z trudnymi uczuciami, znudzeniem, lękiem. Jak pudełko z uzależniającymi pastylkami, które w sekundę przenoszą w inny świat i pozwalają zapomnieć o samotności czy stresie.

Nawyku sięgania po smartfony doświadczają jednak przecież i dorośli. Nie zapominajmy, że w większości domów nas, nastolatków czasów PRL, i krótko po Okrągłym Stole, królowały telewizory, które stanowiły tło posiłków i spotkań z gośćmi, często skutecznie uniemożliwiając skupienie uwagi na sobie nawzajem. Z kolei momenty uwagi skupionej na sobie samym – tamto pokolenie rodziców przeżywało głownie w postaci przerwy na papierosa.

 

Zainteresowani

Dziś to smartfon zajmuje miejsce i tła, i przerwy, odreagowania, chwili na wyciszenie. Z jednej strony jest ono potrzebne, z drugiej – jak doświadczają rodzice nastolatków – chwile mogą łatwo zamieniać się w długie godziny. Co inspiruje wojnę z udziałem rodziców, nastolatków i ich urządzeń.

Pamiętając mądre zdanie, że „walka” tak naprawdę wzmacnia to, z czym walczymy, bardzo podoba mi się myśl o zmianie perspektywy. W jakimś stopniu potrzebujemy przyjąć do wiadomości, że technologia stała się częścią życia i to momentami pożyteczną. Zamiast więc nawymyślać synowi czy córce, że marnuje czas, warto zapytać: „Co ciekawego dzisiaj znalazłeś/znalazłaś w internecie?”. Jeśli spróbujemy wyjść z roli oceniającego i stanąć w roli zaciekawionego i uczącego się, istnieje nadzieja, że dzieci wpuszczą nas do swojego świata.

Możemy też bardzo się zdziwić, że spędzając czas w sieci, uczą się nowych rzeczy (opieki nad zwierzętami domowymi, rysunku, montażu układów elektrycznych czy języków obcych). Są na bieżąco z informacjami. Biorą udział w społecznej dyskusji na aktualne tematy albo w sprawach, które szczególnie ich interesują. Że kontaktują się ze swoimi znajomymi po to, by przygotować urodzinową niespodziankę dla koleżanki albo szkolny projekt. Że mają swoich ulubionych artystów.

2019_bez_Aletei_www_v1

 

Dobry klimat

Nie da się zbliżyć do świata ważnych dla nich spraw, ustawiając się po drugiej stronie barykady. Jak często zresztą rodzic ma problem sam ze swoim smartfonem i złości się na sobie o to, że „marnuje w nim czas”? Może warto sobie wtedy uświadomić, że jest taka część naszego czasu, która i tak będzie bezpowrotnie marnowana. Co więcej, nasz mózg potrzebuje momentów, by wchodzić w fazę odprężenia. Czasem więc naprawdę lepiej obejrzeć głupi filmik na Facebooku, niż dźwigać na sobie śmiertelną powagę i napięcie całego dnia.

Oczywiście potrzebujemy pytać siebie (jako ludzi i jako rodziców), czy technologia jest jedyną formą rozrywki i czy umiemy znajdować i proponować nastolatkom inne – na powietrzu, z książką, realizując pasje, którymi możemy ich zarażać, spotykając się z innymi. Być może jednak atmosfera w domu jest tak zła i napięta, a dorosły tak wyobcowany z więzi z dzieckiem, że telefon staje się jedynym bliskim światem, w którym możliwa jest autonomia i który pozwala młodemu człowiekowi przetrwać trudny czas dorastania.

Wierzę, że przed wpadnięciem w uzależnienie od technologii ratuje dzieci dobry klimat domu, bliskość rodziców, rozmowa i zainteresowanie ich przeżyciami i problemami. Ratuje także podejście, w którym czas na smartfon nie jest nagrodą i regulują go wspólne umowy o porach korzystania.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More