separateurCreated with Sketch.

Danuta Stenka: Świadomość Jego obecności pomaga mi nabierać dystansu [wywiad]

DANUTA STENKA
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Katarzyna Matusz - 26.01.19
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

„Podążanie za Bogiem nie jest łatwe, ale dla mnie ma ogromny sens – na tej drodze, z każdym najmniejszym krokiem, rosnę jako człowiek” – mówi Danuta Stenka.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Przekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Danuta Stenka, znakomita aktorka teatralna, filmowa i radiowa. Piękna, emocjonalna, wrażliwa, kobieta sukcesu, gwiazda ekranu. Nam opowiada o Bogu, życiu i karierze.

 

Katarzyna Matusz-Braniecka: Na początku chciałabym zapytać o czas pani dzieciństwa. Co jest dla pani najpiękniejszym, najważniejszym wspomnieniem?

Danuta Stenka: Mam mnóstwo fantastycznych wspomnień z dzieciństwa, trudno mi wyjąć jedno. Mieszkaliśmy z babcią, dziadkiem i pradziadkiem w jednym domu. Uwielbialiśmy z moim bratem, jako przedszkolne i podstawówkowe dzieciaki, schodzić do dziadków. Do nich przychodzili ich koledzy i koleżanki, czyli dziadkowie i babcie naszych rówieśników i opowiadali sobie nawzajem różne historie. Często o duchach. Dziadek z dużym brzuchem, leżący na leżance i my, dzieciaki, mój brat i kuzynki, na tym dziadku, na tym jego brzuchu i wokół niego, a on opowiada nam niepowtarzalne, wymyślone przez siebie bajki. I pradziadek, który był człowiekiem – duszą, który miał zawsze w kieszeni, jak je nazywał – karmelki. Jeśli między nami, dzieciakami, dochodziło do bójek czy awantur, pradziadek swoimi karmelkami łagodził wszelkie spory.

 

Danuta Stenka: Zmierzam ku harmonii

Pani rola w filmie „Nigdy w życiu!” dała nam, Polkom, wielką siłę do pokonywania trudności, to było dla pani zaskoczenie?

Ogromne zaskoczenie! I wielka radość, bo, nomen omen, nigdy w życiu nie spodziewałabym się, że rola w lekkim, rozrywkowym filmie może wnieść tyle dobrego do prawdziwego, realnego życia wielu kobiet. Napotkane w sklepie, w banku, na ulicy panie opowiadały mi swoje pogmatwane historie i dziękowały za to, że miały szansę zobaczyć na ekranie siebie, swoją sytuację „bez wyjścia”, z których moja postać pomogła im się wyrwać.

Co było najlepszą lekcją w pani życiu i co to pani dało?

Ojej, nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Nie umiem wybrać jednej, najważniejszej, bo życie dając mi każdy nowy dzień, daje mi nowe doświadczenia i kolejne lekcje. Różne na różnych jego etapach. Ale tego prawdopodobnie domaga się mój rozwój człowieczy. W każdym razie moje drogowskazy są nakierowane na harmonię wewnętrzną. Powiedziałabym, zmierzam ku harmonii.  Nie wiem, czy tam dotrę, ale powoli posuwam się w tym kierunku. Wszystkie lekcje, które pobieram, które dostaję na tej właśnie drodze, są dla mnie najcenniejsze.

Możemy się domyślać, jakie są zalety życia publicznego, a jakie są jego cienie?

Jakoś specjalnie nie narzekam na brak anonimowości. Mój najbardziej intensywny okres zawodowy przypadł na czas  „przedpudelkowy”. I wtedy nie było to tak uciążliwe, jak, podejrzewam, może być obecnie dla ludzi, na których skupia się uwaga społeczeństwa. Choć muszę przyznać, że pomagam temu – nie mam kont w mediach społecznościowych ani nie szukam wiadomości o sobie w internecie. Jeśli ktoś umieścił tam miłe rzeczy na mój temat, to cudnie, że są, że posłał w eter pozytywną energię, kiedyś i tak do mnie dotrą, a jeśli ktoś wylewa na mnie pomyje, to nie zamierzam się tym karmić, nie jest mi to do niczego potrzebne, po co miałabym tym potem emanować.

 

Danuta Stenka: Bóg jest moim przewodnikiem

Jakie znaczenie ma Bóg, wiara w pani życiu?

Wielkie znaczenie. Wiara wielokrotnie pomagała mi nie utonąć. Jednak nie traktuję Boga wyłącznie jako koła ratunkowego, bojki, której mogę się uchwycić, kiedy robi się niebezpiecznie. On jest moim przewodnikiem. Słucham tego, co mówi do mnie w Ewangelii i staram się iść za tym. Podążanie za Nim nie jest łatwe, ale dla mnie ma ogromny sens – na tej drodze, z każdym najmniejszym krokiem, rosnę jako człowiek.

Czy mogłaby pani podać przykład z życia, kiedy Jego obecność dawała pani siłę?

To się zdarza każdego dnia. I w codziennych sytuacjach, kiedy na przykład się irytuję czy kiedy ktoś złości się na mnie i w chwilach wyjątkowych, kiedy wydaje mi się, że ziemia usuwa mi się spod nóg, że świat się kończy. Świadomość Jego obecności nadaje sens mojemu istnieniu. Pomaga mi nabierać dystansu do tego, co mnie w życiu spotyka, do wszystkiego, czym mnie los doświadcza – do radości i do cierpienia, do porażek i do sukcesów. Kiedy nagle uświadamiam sobie moją relację z Bogiem, wszystko to topnieje.

Za co pani jest wdzięczna w życiu?

Za całe moje życie, takie jakie jest. Ale i za to, że cenię je takim jakie jest, z jego jasnymi i ciemnymi stronami, że nie chciałabym go wymieniać na inne. Dostałam w prezencie piękne życie. Jednocześnie wiem, że w tym, jakim ono jest, jest sporo mojej pracy. Jestem wdzięczna za to, że chcę i mogę rozwijać się wewnętrznie, że chcę i mogę patrzeć i szukać głębiej, nie zatrzymywać się, nie skupiać się na powierzchni, na „opakowaniu”, na pozorach… Krótko mówiąc, jeśli chodzi o moje życie – jestem wdzięczna.

 

Danuta Stenka o radzeniu sobie ze stresem

Stres jest jednak częścią naszego życia, chciałabym zapytać, jak sobie pani z nim radzi?

Mam taką, a nie inną konstrukcję psychiczną i wiem, że zawsze będzie mnie więcej rzeczy stresowało niż, na przykład, mojego męża, z jego usposobieniem. Choć moja natura perfekcjonistki nie ułatwia mi zadania, to praca nad sobą daje efekty. Staram się nie walczyć z nim, nie stawiać oporu, nie próbować go zniszczyć, raczej przyjąć go do wiadomości, wkalkulować, zaakceptować fakt, że jest i oswoić jego obecność, oswoić go. Na zasadzie walk wschodu: nie opieraj się atakowi, bo może cię złamać, może ci zrobić krzywdę, raczej się ugnij…

To tak jak z lękiem, lepiej, żeby przeszedł przez człowieka…

Kiedyś moja pani psycholog powiedziała mi: „nie mam takiej mocy, żeby panią uwolnić od lęku, mogę jedynie pani pomóc żyć z tym lękiem”. Wiem, że ani go nie zlikwiduję, ani nie ucieknę od niego, natomiast kiedy go akceptuję, to on się staje mój i jakiś taki bardziej… pluszowy. Jest jak oswojone groźne zwierzę – nie bierze się go do łóżka, jak przytulanki, ale można z nim żyć.

Czego chciałaby pani życzyć Polakom w nowym roku?

Umiejętności i potrzeby słuchania drugiej strony. Ciekawości drugiej strony. Zrozumienia, że ludzie obok nas, którzy mają inne widzenie świata, inne poglądy, inne potrzeby…, tak samo jak my, na tej samej ziemi, mają takie samo prawo do życia.

*Danuta Stenka (w rozmowie z Łukaszem Maciejewskim), Flirtując z życiem, Wydawnictwo Znak Literanova



Czytaj także:
Joanna Kulig: W Stanach Zjednoczonych brakuje mi kościoła


JULIA ROBERTS
Czytaj także:
Julia Roberts: każdego dnia, gdy mój mąż wraca do domu jestem wdzięczna za jego obecność


SOPHIA LOREN
Czytaj także:
Sophia Loren: Franciszek sprawia, że masz naprawdę chęć „żyć i wierzyć, wierzyć, wierzyć”

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.