Jeśli myślicie, że każda płyta, która ma w nazwie „chrześcijańska” to gwarancja jakości, jesteście w błędzie. Zobaczcie 17 dziwnych, śmiesznych, a nawet jeżących włos na głowie okładek albumów muzyki chrześcijańskiej.
Wydaje się, że najstraszniejsze okładki mają zespoły muzyki heavymetalowej – szczególnie te z „ciemnej strony mocy”. Tymczasem okazuje się, że czasem najciemniej jest pod latarnią. Niektóre z okładek, które znalazłem, są po prostu śmieszne, następne powstały w innej epoce i ich „dziwność” wynika z upływającego czasu i zmieniającej się mody. Jednak większość z nich była intrygująca (lekko mówiąc) już w momencie powstawania. Do tej pory nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego trafiły do druku.
Nie sądź… płyty po okładce?
Chcemy oddawać Bogu chwałę. I bardzo dobrze! Jak zachęca nas Biblia, „chwalcie Go na harfie i cytrze” (Ps 150, 3) oraz „pełnym głosem pięknie Mu śpiewajcie” (Ps 33, 3). Nie zmienia to faktu, że wszystko to trzeba robić DOBRZE.
Nie wiem, jakie cele przyświecały poszczególnym wykonawcom, gdy godzili się, aby okładki ich albumów wyglądały właśnie tak. Wiem za to, że zarówno tytuły, jak i sam wygląd płyt jest co najmniej niefortunny. Mówi się, aby nie sądzić po pozorach, a „książki po okładce”. Jeśli jednak to, co zobaczycie za chwilę, miałoby zapowiadać to, co w środku – drżyjcie niebiosa!
Sami zobaczcie – tylko przygotujcie się na przegląd drewnianych lalek, utapirowanych włosów, obcisłych swetrów, dziwnych wyrazów twarzy, superbohaterów, karateków i żarzących się węgli. No i na salwy śmiechu.
Kliknij w galerię zdjęć, aby zobaczyć okładki płyt
Czytaj także:
Z życia organisty. Zmyślone dowcipy i prawdziwe anegdoty
Czytaj także:
Znasz kolędę o „naczystej rzepie”? Poznaj perełki od naszych czytelników!
Czytaj także:
To musiało kiedyś się stać! Despacito w wersji pielgrzymkowej feat. ks. Jakub Bartczak