Mało kto pamięta zapewne, że pełna liryzmu kolęda „Bóg się rodzi” tak naprawdę powstała w XVIII wieku jako pieśń „O narodzeniu Pańskim”, a Franciszek Karpiński chciał nią przypomnieć ludowi o prawdach teologicznych i patriotycznych.
Kolęda Bóg się rodzi ma dla mnie wyjątkowe znaczenie. Jest jedną z tych, które tak naprawdę rozpoczynają święta Bożego Narodzenia. Wcześniej mogę słuchać piosenek świątecznych, czasem nawet podśpiewywać Cichą noc. Ale dopiero kiedy w moich uszach rozbrzmiewa ten znajomy rytm poloneza, zdaję sobie sprawę, że oto, po raz kolejny, napełnia mnie ta niezwykła radość – że wigilia już za chwilę, a Boże Narodzenie zaraz potem. I cały świat na chwilę zamiera w perfekcyjnej harmonii.
Bóg się rodzi
Karpiński napisał Bóg się rodzi na życzenie księżnej Izabeli Lubomirskiej z Czartoryskich, a wydał wraz z innymi pieśniami okolicznościowymi w zbiorze Pieśni nabożne z 1792 roku, w rok po ogłoszeniu Konstytucji. Stworzył je, goszcząc na dworze Branickich w Białymstoku, gdzie przebywał od 1785 roku. Co ciekawe, klamrę kompozycyjną tego niemalże liturgicznego zbioru tworzą pieśni Poranna i Wieczorna.
Poeta świadomie stworzył tekst tak silnie naładowany prawdą teologiczną, ale i o walorach edukacyjnych. Jak pisał do króla Stanisława Augusta, swoje pieśni religijne kierował do zwykłych ludzi, ludu polskiego. „Według możności pieśni moje składałem w myśli pokazania ludowi ich powinności względem Boga i bliźniego: jak mają być cierpliwymi w przypadkach, ulegającymi rządowi i powołaniu, jak kochać ojczyznę swoją”*. I to właśnie przekonanie uzasadnia obecność motywu patriotycznego w pieśni O narodzeniu Pańskim.
Niezwykłego przywiązania Karpińskiego do ojczyzny można się domyślić po przeczytaniu w jego pamiętniku reakcji na II rozbiór Polski: „Oni tam śpiewali i tańcowali, a ja to słysząc – płakałem…”.
„Bóg się rodzi” – kolęda niepompatyczna
Osobiście lubię ją za konkretność. Za tę podniosłość treści, ale surowość języka, bez upiększeń, choć z wybitnym, paradoksalnym przesłaniem, które wyrażają antynomie, oksymorony i antytezy. Nie pokazuje naiwnej, jasełkowej sytuacji, ale rysuje konkretną, szarą rzeczywistość z „bydłem, pasterzami i sianem”. A prośba o błogosławieństwo Boże nad „ojczyzną miłą” przypomina o wspólnocie narodowej i jedności ludu.
I do tej rzeczowości Karpiński dołącza esencjonalny cytat z Biblii w przekładzie Jakuba Wujka, fragment z Ewangelii św. Jana: „A Słowo stało się ciałem i mieszkało między nami”. Cytat dziś już silnie zakorzeniony w kulturze, przypominał o dobroci Boga przepełnionego miłością względem ludzi.
Pieśń O narodzeniu Pańskim to niezwykłe połączenie wartości religijnych, patriotycznych i edukacyjnych, opakowanych w lirycznej formie. Ich kumulacja stworzyła mocny i dostojny przekaz, często uważany wręcz za kolędę-hymn.
*za: M. Klimowicz, Oświecenie, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN, 1999
Czytaj także:
„Cicha noc”, kolęda wszech czasów, obchodzi 200. urodziny!
Czytaj także:
„White Christmas”. Ten kawałek dał początek świątecznym piosenkom!
Czytaj także:
Muzyka na Adwent. Te utwory przygotują cię na Boże Narodzenie