Kiedy w małżeństwie pojawia się dziecko, dotychczasowe życie odwraca się do góry nogami. Często bywa również tak, że zmienia się nasza hierarchia wartości – wcześniej najbliższą osobą był dla nas mąż, żona, teraz miejsce to zajmuje dziecko, spychając małżonka na drugi plan. Czy to naturalna kolej rzeczy?
Wir obowiązków
Pierwsze miesiące z pierwszym dzieckiem są dużym sprawdzianem dla rodziców. Mogłoby się wydawać, że tak małe dziecko nie potrzebuje niczego więcej niż mleka, suchej pieluszki, ciepła i wielu godzin snu. Nic trudnego, prawda?
W obliczu zupełnie nowej sytuacji pozornie proste czynności stają się jednak dużym wyzwaniem, zarówno fizycznym, logistycznym, jak i emocjonalnym.
Miało być inaczej
Gdy czekamy na upragnione dziecko, chcemy się jak najlepiej przygotować – od dokładnie wyprasowanych pieluszek w komodzie, po naukę odpowiedniego oddychania w trakcie porodu. Oglądamy w telewizji reklamy ukazujące idealne matki i błogi czas opieki nad dzieckiem i chcemy, żeby tak było. Rzeczywistość jednak jest inna. Kiedy zmęczenie i stres spowodowany niedającym się ukoić płaczem malucha biorą górę – łatwo o nieporozumienia i kryzysy w małżeństwie.
Łatwiej kochać dziecko
Rodzic godzinami może patrzeć na słodko śpiące niemowlę, na jego roześmianą buzię podczas zabawy i beztroskie podejście do świata. Dużo prościej zaakceptować i kochać taką istotę niż naszą drugą połowę, która narzeka, wymaga, jest stale zmęczona albo niezadowolona. Łatwiejsze od okazania czułości żonie czy mężowi staje się przytulenie uroczego malucha, który w pewnym stopniu zaspokaja naszą potrzebę bliskości. A stąd już tylko krok do zbudowania muru między małżonkami.
Zakochanie od pierwszego wejrzenia
Nowy członek rodziny zajmuje w naszym domu swoje miejsce, czeka na niego specjalnie przygotowane łóżeczko, pokój. Tak samo w naszych sercach robimy miejsce dla kogoś jeszcze. I zwykle jest to miłość od pierwszego wrażenia. A jak to podczas zakochania bywa – skupiamy wszystkie myśli na naszym obiekcie uczuć. Jak odnaleźć w tym rozsądek? Po pierwsze, być cierpliwym – na co wskazuje Jakub Kołodziej, doktor psychologii zajmujący się terapią małżeństw:
To, że dziecko po narodzinach stawia się w centrum, jest w pewnym stopniu naturalne. Dopiero jeśli taka sytuacja utrzymuje się na dalszych etapach życia małżeńskiego, wtedy obraca się to przeciwko małżonkom*.
Siła więzi
Nie należy rozpatrywać narodzin dziecka jako zagrożenia dla małżeństwa. To raczej rodzaj sprawdzianu naszej więzi, o którą warto zadbać jeszcze przed narodzeniem dziecka. Trudności są potrzebne, aby wzmocnić nasze wzajemne zaufanie. Są takie sytuacje w rodzicielstwie, przez które po prostu trzeba przejść. Dużo łatwiej jednak przetrwać kryzys razem. Jeśli nam po ludzku brakuje już siły, cierpliwości, pogubiliśmy się – oddajmy to Panu we wspólnej modlitwie.
Wyfruwanie z gniazda
Wydaje nam się czasem, że nasze dzieci są zupełnie nasze i zawsze tak będzie. A jednak w pewnym momencie będą musiały nas opuścić. Opiekę nad nimi można porównać do pożyczki albo przechowania:
Dzieci mamy niejako w przechowalni. Musimy się nimi zaopiekować, wychować je, przygotować do życia i wypuścić z domu. W momencie, kiedy one odejdą, my zostaniemy sami z małżonkiem.
Warto o tym pamiętać. Nierzadko jest tak, że rodzice żyją tylko swoimi dziećmi, a gdy te opuszczają dom rodzinny, okazuje się, że nie mają o czym rozmawiać i zupełnie nie radzą sobie z nową sytuacją. Zaczynają żyć obok siebie – nie razem, nadmiernie wtrącają się w życie dzieci, a w skrajnych sytuacjach rozwodzą się (i jest to jedna z najczęstszych przyczyn rozwodów małżeństw z dłuższym stażem!).
Miłość rodzi miłość
Zaobserwowaliście kiedyś, co robi małe dziecko, gdy rodzice się przytulają? Biegnie do nich i wskakuje między ich ramiona. Dzieci potrzebują obojga kochających się rodziców, którzy pokażą im ogromną wartość małżeńskiej miłości. Miłości, która zapewni im poczucie bezpieczeństwa. Wzorca relacji, z którym pójdą w świat.
Pamiętam, jak na kursie przedmałżeńskim powiedziano nam: Dziewczyny, po narodzeniu dziecka przywieście sobie nad jego łóżeczkiem kartkę z napisem „Najważniejszą osobą w moim życiu jest mój mąż”. Wtedy się z tego śmiałam. Dzisiaj na półce w salonie stoi nasze zdjęcie ze ślubu z takim podpisem. Często na nie zerkam i uwierzcie – działa.
*Cytaty pochodzą z: Laboratorium miłości. Tom 2: Po ślubie, red. Z. Kaliszuk, Warszawa 2014, s. 158-159.
Read more:
Gdy starania o dziecko się przedłużają, seks może przestać cieszyć. Co wtedy?
Read more:
Panowie! Nie bójcie się porodu! Maciek Białobrzeski mówi, jak jest
Read more:
Siła kobiet – odkryj ją w swojej rodzinie