Chcę mieć czas na tęsknotę, pragnienia, pustkę i obdarowanie, na doświadczenie prawdziwego światła, które pozwala widzieć lepiej i jest w stanie ogrzać serce. Bardziej więc niż świąt potrzebuję teraz Adwentu.Black Friday oficjalnie otwiera sezon świątecznych zakupów, kiedy sklepy otwarte są dłużej, oferują mnóstwo zniżek i bonusów (choć z tymi rabatami warto być ostrożnym), zachęcają do kupna prezentów.
Czarny piątek przywołuje promocyjnym tonem, że coraz bliżej święta, coraz bliżej święta. Zawsze mnie to zaskakuje i zaczynam odliczać, ile jeszcze mam czasu do wigilii. Myślę sobie wtedy, że czas szybko minie i ani się obejrzę, już będzie Boże Narodzenie.
Obawiasz się, że święta przyjdą szybciej, niż myślisz? Spokojnie, mam dla ciebie dobrą wiadomość. Przed nami jeszcze Adwent, a więc czas tęsknoty i oczekiwania. Trudno jednak trwać w czujności i adwentowej ciszy, kiedy wszystko wokół woła: piosenki z dzwonkami, brokaty, świąteczne wystawy, pojawiające się już ubrane choinki, iluminacje świetlne na ulicach, spotkania opłatkowe… Przygotowania do tych wyjątkowych dni trwają długo i bywają tak wyczerpujące, że nieraz słyszałam słowa ulgi: „no i już po świętach”. Nie mam nic przeciwko kompletowaniu gwiazdkowych prezentów wcześniej ani generalnym porządkom, chodzi mi jednak o coś innego.
Jeszcze nie…
Nie chcę, żeby przedświąteczna kampania zastąpiła mi klimat i sens Bożego Narodzenia. I chociaż są świeczki, szopki, pierniki, goździki, pomarańcze, kolejki po karpia i pierogi oraz wiele innych skojarzeń wigilijnych… to jednak wcześniej jest jeszcze Adwent.
Wiesz, jaki zapach ma tęsknota, jak smakuje czekanie? Zastanawiałeś się kiedyś nad tym? Co wyznacza twój przedświąteczny rytm? Na co czekasz, za kim tęsknisz, czego oczekujesz od siebie, od innych, w ogóle od życia? Nie chcę zasypać ciebie ani siebie mnóstwem pytań. Potrzebuję jednak ochronić swoje serce przed zbyt wczesnym Bożym Narodzeniem.
Zdarza ci się czasem powiedzieć lub pomyśleć: Jeszcze nie… Jeszcze nie wiem… Jeszcze nie mam… Jeszcze nie mogę… Jeszcze nie teraz…? Mi bardzo często. Dlatego potrzebuję Adwentu. Właśnie po to, aby wejść w doświadczenie tęsknoty, braku, niespełnienia, niegotowości, stawania się.
Promocja nie do uniesienia
Mam zawrót głowy, gdy wchodzę do sklepu i nie wiem, co wybrać, bo wybór jest tak duży. Uświadamiam sobie, że nie wszystko mogę mieć, że nie udźwignę wszystkich wymarzonych zakupów. Dziś usłyszałam, jak rodzic powiedział do dziecka w sklepie wypełnionym zabawkami: „Masz dwie minuty”.
Gdybym naprawdę miała tylko dwie minuty na wybór jednej z wielu wspaniałości, co bym wtedy zrobiła? Zdarza ci się kupować coś w pośpiechu, bez zastanowienia, z jakiegoś impulsu? Mi tak. Dlatego potrzebuję Adwentu. Po to, aby odkryć, co jest dla mnie najważniejsze, czego naprawdę potrzebuję i jaki jest sens obsypywania bliskich podarunkami.
Światło i ciepło
Został mi w pamięci taki obraz, gdy na jednej ze stacji metra pod wielkim plakatem „Ślepnąc od świateł” siedział ze spuszczoną głową jakiś bezdomny. Sam. Doświadczasz czasem takiego zagubienia w wielkim świecie, gdy wśród tłumu ludzi czujesz swoją samotność? Przeżywasz może ciemność i smutek, mimo ulic rozświetlonych reklamami i kolorowymi ozdobami, mimo płonących świec podkreślających klimat i „magię świąt”? Ja tak. Dlatego potrzebuję Adwentu. Aby zatęsknić za prawdziwym światłem i ciepłem, płynącym ze spotkania drugiego człowieka i Boga.
Chcę mieć czas na tęsknotę, pragnienia, pustkę i obdarowanie, na doświadczenie prawdziwego światła, które pozwala widzieć lepiej i jest w stanie ogrzać serce. Bardziej więc niż świąt potrzebuję teraz Adwentu. A ty?
Read more:
Lepiej być otwartym i towarzyskim? Niekoniecznie. Ja wolę grać drugie skrzypce!
Read more:
Przejrzałem maile sprzed 10 lat. Boże działanie w moim życiu widać jak na dłoni!
Read more:
Cisza. Towar deficytowy, a tak potrzebny!