Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Bezdomne zwierzęta – zwłaszcza koty – w sezonie jesienno-zimowym szukają ciepła. Często instynktownie wybierają rozgrzane samochody. Silniki po wygaszeniu utrzymują ciepło jeszcze przez długi czas, stanowiąc idealny schowek dla zziębniętych stworzeń.
W sieci pojawiają się ostrzeżenia oraz apele, by w ten jesienno-zimowy czas przed uruchomieniem samochodu, podnieść maskę i sprawdzić, czy nie ukrywa się pod nią żaden niespodziewany „gość”. Zwierzęta równie chętnie wdrapują się na nadkola, które także mogą być przytulną kryjówką.
Najczęściej z tego rodzaju schronienia korzystają młode koty.
Jeśli tylko potrafimy, zawsze warto sprawdzić, czy kota nie ma pod maską. Jeśli wejdzie głębiej to może się to dla niego skończyć tragicznie – ostrzegała w rozmowie z Radiem Gdańsk Agnieszka Kępka, międzynarodowy sędzia kynologiczny oraz behawiorystka.
Kot pod maską - co robić?
Co w sytuacji, gdy pod maską naszego samochodu znajdziemy parę błyszczących oczu? Oczywiście, najpierw powinniśmy umiejętnie wydobyć zwierzę z plątaniny podzespołów i przewodów. Następnie, jeśli to możliwe, warto zawieźć je do schroniska.
Sytuacja jest znacznie prostsza, gdy koty ukryją się pod samochodem. Ryk silnika płoszy je i wtedy zazwyczaj uciekają. Jeśli jednak nie reaguje na hałas, może to oznaczać, że jest chory i potrzebuje pomocy.
Gdy zwierzę wdrapuje się na nadkole, wystarczy przed wyjazdem ostukać każdą z opon. Taki sygnał powinien być już wystarczający dla zwierzaka.
Sposoby na odstraszanie
Kierowcy, którym każdorazowe zaglądanie pod maskę wydaje się problematyczne, skorzystać mogą ze sposobów na odstraszenie potencjalnych bywalców ich aut.
Behawiorystka w rozmowie z Radiem Gdańsk wspomniała, że w sklepach dostępne są urządzenia wydające ciche dźwięki, które drażnią koty.
Można je zostawić pod samochodem, a przed jazdą po prostu wyjąć – mówiła Agnieszka Kępka.
Inne porady dotyczą wykorzystania specyficznych zapachów, które również mogą zniechęcić zwierzę. Oprócz przeznaczonych do tego celu aerozoli, można maskę spryskać domestosem lub roztworem octu.
Kiedy nieświadomi niczego kierowcy uruchamiają silnik, a kot wciąż znajduje się pod maską, spełnia się najczarniejszy ze scenariuszy. W takiej sytuacji zwierzę najpewniej zginie w męczarniach. Jak wyjaśnił w rozmowie z Radiem Gdańsk pracownik trójmiejskiego serwisu samochodowego, zwierzę dostaje się „w okolice pasków napędowych osprzętu”. To jedyne miejsce, w którym znajduje się wystarczająco dużo przestrzeni, by kot dostał się pod maskę auta od spodu.
Śmierć zwierzaka wydaje się być najgorszym ze skutków, jednak to nie wszystko. Po takim incydencie kierowcę czekać mogą także wysokie koszty naprawy.