Od dawna wiadomo, że małe dzieci pozbawione miłości i opieki dorosłych częściej chorują. Wiemy też, że szczęśliwe lub nieszczęśliwe dzieciństwo wpływa na nasz stan psychiczny przez całe życie. Ale niedawno dowiedzieliśmy się czegoś nowego – że starszym osobom, które dobrze wspominają swoje dzieciństwo, rzadziej dokuczają takie problemy somatyczne jak cukrzyca, choroby serca czy zaburzenia pracy tarczycy.
Nie tylko depresja
Amerykańskie pismo „Health Psychology” („Psychologia Zdrowia”) opublikowało w listopadzie omówienie pracy dr. Williama Chopika i Robina Edelsteina z Uniwersytetu Stanowego Michigan w Ann Arbor. Badacze przenalizowali wyniki szeroko zakrojonych, wieloletnich badań nad zdrowiem dorosłych i starszych Amerykanów (National Survey of Midlife Development oraz Health and Retirement Study) i skorelowali je ze wspomnieniami respondentów z dzieciństwa. Okazało się, że osoby, które lepiej się wypowiadały o swoim dzieciństwie, były zdrowsze – nie tylko pod względem psychicznym (rzadziej miały depresję i inne zaburzenia), ale także pod względem fizycznym (rzadziej zgłaszały zawały serca, nadciśnienie, cukrzycę, choroby tarczycy).
Korelacja była największa u osób, które najlepiej oceniały swoje stosunki z matkami, ale – jak zauważa dr Wiliam Chopik – to akurat może być kwestia kulturowa, bo w czasach, kiedy respondenci byli mali, dziećmi zajmowały się głównie matki.
Dobre wspomnienia – dobre życie
„Myśleliśmy, że wpływ dobrych wspomnień z dzieciństwa na zdrowie słabnie wraz z wiekiem. Najbardziej zaskakujące było to, że ten związek wcale się nie zmniejsza z czasem. A niektórzy z badanych musieli sobie przypomnieć rzeczy, które miały miejsce ponad 50 lat temu” – pisze Chopik.
Dlaczego tak się dzieje? Chopik i Edelstein przypuszczają, że dobre wspomnienia mają pozytywny wpływ na samopoczucie, a przez to redukują stres i skłaniają do podejmowania prozdrowotnych wyborów życiowych. „Doskonale wiemy, że wspomnienia odgrywają istotną rolę w kształtowaniu tego, jak odbieramy świat zewnętrzny, jak oceniamy przeszłość i w jaki sposób decydujemy, co będziemy robić w przyszłości. Wspomnienia kierują naszym postępowaniem na wiele sposobów” – zauważa Chopik.
Definicja i redefinicja
Do ich ustaleń można dodać to, co powie chyba każdy psycholog. W pierwszych latach życia tworzą się zręby osobowości i kształtują się nawyki. Osoba, która wyszła z dzieciństwa jako nerwowa, smutna, opryskliwa albo zalękniona, funduje sobie w życiu więcej stresu i innych problemów, które są nieobojętne dla jej zdrowia fizycznego, takich jak zaburzenia odżywiania, problemy ze snem czy nadciśnienie.
Ale warto zauważyć jeszcze jedno. Chopik i Edelstein piszą o „dobrych wspomnieniach z dzieciństwa”, a nie o „dobrym dzieciństwie”. Chyba nie tylko dlatego, że nie istnieją obiektywne narzędzia do zbadania, czy czyjeś dzieciństwo było szczęśliwe, czy nie. Dzieciństwo nas definiuje, ale później my sami możemy się krok po kroku „redefiniować”. Przeszłości nie zmienimy, ale możemy z sukcesami pracować nad tym, jak reagujemy na różne wydarzenia, jak rozmawiamy z ludźmi, jak spędzamy czas, jak odpoczywamy. Nad tym, kim jesteśmy. Patrząc wstecz, możemy się skupiać na krzywdach i trudnościach albo – nie negując złych doświadczeń – na tym, co dobre.
Warto to zrobić dla dobra własnego serca – nie tylko w sensie przenośnym, ale również w sensie fizjologicznym.
Read more:
Na zdrowie czy wręcz przeciwnie? Suplementy diety
Read more:
Tak, mam depresję. O tym, dlaczego poszłam do psychologa…
Read more:
Rodzicu, nie bój się szkolnego psychologa! Macie te same cele…