Masz wrażenie, że życie przecieka ci przez palce? Brakuje ci chwili zatrzymania i dystansu do tego, co się dzieje? Może zaczniesz prowadzić mikrodziennik? Nie trzeba na to dużo czasu – wystarczy jedno-dwa zdania dziennie.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Kaczki
Była kiedyś na Facebooku taka zabawa: napisz, co dobrego dzisiaj ci się przytrafiło, i zaproponuj to samo kolejnym pięciu osobom. Jedna znajoma napisała, że widziała tego dnia stado kaczątek. Druga, która ma nastoletniego syna – że go dzisiaj nie zabiła (chłopak żyje do tej pory, więc jej życie chyba jest nieustannym pasmem takich sukcesów). Kilkadziesiąt osób miało dobrą zabawę.
A może by tak codziennie zapisywać, co nam się przytrafiło? Co było dobrego, a może co smutnego, trudnego albo ciekawego? Może usłyszeliśmy ciekawą myśl albo po prostu zobaczyliśmy piękny wschód słońca?
Drogi pamiętniczku…
Prowadzenie dziennika to wspaniały sposób na utrwalenie wydarzeń, emocji i przemyśleń. Pomaga porządkować myśli, wyznaczać cele i analizować sukcesy i potknięcia.
Tylko skąd znaleźć na to czas? I jak nie utonąć w powodzi słów, które przecież i tak napierają na nas ze wszystkich stron? Dobrym pomysłem jest mikrodziennik, w którym zapisuje się codziennie jedno, najwyżej kilka zdań. Mikrodziennik (micro-journaling) to forma, która zyskuje coraz większą popularność w anglojęzycznym internecie. Do zapisków można używać zeszytu, Worda w komputerze albo aplikacji w telefonie.
Drogi Twitterze…
Powiecie, że już robicie coś podobnego – wrzucacie różne rzeczy na Instagrama, Twittera albo Facebooka? Wpisy w mediach społecznościowych albo prowadzenie bloga faktycznie mają wiele wspólnego z pisaniem dziennika. A ograniczenie tweetów do 140 znaków doskonale się wpisuje w formułę mikrodziennika.
Mimo wszystko jednak jest sporo różnic. Wpis przeznaczony dla innych ludzi zawsze jest większą albo mniejszą kreacją, a w dzienniku prowadzonym na własny użytek możemy być w stu procentach szczerzy. Po drugie – gdybyśmy codziennie publikowali osobiste informacje o swoim życiu, znajomi chyba szybko by nas wykasowali z obserwowanych, a przy prowadzeniu dziennika bardzo ważna jest regularność. Po trzecie – nie wszystko w życiu można i warto upubliczniać.
Terapia
Codzienne notatki mogą mieć działanie terapeutyczne. Jeśli mamy tendencję do obniżonego nastroju, możemy zapisywać rzeczy, które nas w danym dniu ucieszyły i za które możemy być wdzięczni. Jeśli walczymy z obniżoną samooceną, możemy codziennie notować swoje mniejsze i większe sukcesy. Zgodnie z angielskim przysłowiem: „Rośnie to, na co zwracasz uwagę” („What you pay attenntion, grows”), dobre rzeczy w naszym życiu stają się coraz „roślejsze”, kiedy je lepiej dostrzegamy.
Jedyny taki 20 lipca
Każdy może żyć bardziej świadomie, uważnie i radośnie. Amerykański bloger Todd Brison radzi, żeby w mikrodzienniku zawsze zapisywać datę. Nie tylko po to, żeby w przyszłości móc umiejscowić w czasie opisane wydarzenia: „Nie pomijaj tego kroku. Wymieniając każdy dzień, przypominasz sobie, że żyjesz, masz cel. I przyznajesz, że nigdy nie dostaniesz kolejnej szansy na przeżycie tego dnia. Dzisiaj jest 20 lipca 2016. Nigdy więcej nie dostanę kolejnego 20 lipca 2016 roku”.
Możemy też prowadzić coś w rodzaju mikrodziennika duchowego. Dziennik osoby wierzącej z natury chyba ciąży w tę stronę. Możemy w nim zapisywać wnioski z modlitwy i lektury, przemyślenia, rachunki sumienia, dobre postanowienia itp. Wśród fundamentalnych dzieł chrześcijańskich jest wiele dzienników. Kto powiedział, że muszą być one rozwlekłe?
Mikrodziennik rodzinny
Moje dzieci przez kilka lat prowadziły wakacyjne mikrodzienniki. Pierwszego dnia wakacji jechaliśmy do sklepu papierniczego i wybieraliśmy naaaajpiękniejsze zeszyty, a potem przez całe wakacje każde z nich codziennie notowało w swoim dzienniczku zdanie lub dwa o tym, co dzisiaj robiło, i rysowało obrazek (kiedy jeszcze nie umiały pisać, był sam obrazek). Różnie bywało z zapałem i z regularnością, ale kiedy niedawno przypadkowo znalazłam dzienniczek wakacyjny córki, szczerze wzruszyłam się podczas przeglądania.
Znam małżeństwo z kilkorgiem dzieci, które prowadzi kronikę ważnych wydarzeń rodzinnych, takich jak urodziny, święta, wakacje, wizyty gości. Piszą kilka zdań, wklejają zdjęcia, rysują. Kilka słów wystarczy, żeby powstała wielka (również pod względem rozmiarów) kronika.
Czytaj także:
Dlaczego Bridget Jones zamiast dziennika powinna pisać pamiętnik
Czytaj także:
5 sposobów na zachowanie wakacyjnych wspomnień
Czytaj także:
Po tacie została mi odznaka “wzorowy kierowca”. Co mówią o nas rzeczy?