On jeździ na wojny, by je relacjonować. A to ona cierpi na… Zespół Stresu Bojowego. W kinach „53 wojny” – film na podstawie dramatycznych doświadczeń Grażyny Jagielskiej. Jest w życiu człowieka taki czas, kiedy wszystko co znał, czego doświadczał i z czym czuł się bezpiecznie, wali się w gruzy. I nigdy już nie odzyskuje dawnego blasku. Czy jednak ten nowy, wyrosły na gruzach poprzedniego świat musi być gorszy albo może nawet z gruntu zły?
„53 wojny” na podstawie książki Grażyny Jagielskiej
Niekoniecznie, i o tym właśnie próbuje przekonać nas Ewa Bukowska, reżyserka filmu „53 wojny”, która oparła swój projekt na książce Grażyny Jagielskiej „Miłość z kamienia. Życie z korespondentem wojennym”.
Filmowa Anka i Witek są kochającym się małżeństwem. On jest korespondentem wojennym, który większość czasu w ciągu roku spędza na wojnie. Ona nieustannie czeka aż mąż wróci do domu. Anka stara się żyć normalnie, jednak niepewność o życie Witka coraz bardziej zatruwa jej rzeczywistość. Gdy on po raz kolejny wyjeżdża w rejony objęte działaniami wojennymi, ona zaczyna szykować się na najgorsze…
„Tematy wojenne szeroko pojęte zawsze były mi bliskie, bo moje życie to wojny i bitwy, które muszę o nie toczyć. Na książkę trafiłam przypadkowo i niemal od razu zdecydowałam, że zrobię z niej film” – wspominała reżyserka, Ewa Bukowska.
On na wojnie, a ona… z Zespołem Stresu Bojowego
Bukowska musiała wymyślić zdarzenia i znaleźć klucz, jak ciekawie pokazać portret samotnej, odciętej od świata kobiety, popadającej w szaleństwo. Było ryzyko, że widzowie nie udźwigną filmu, który będzie miał trudną formę i będzie opowiadał o bolesnym temacie, jaki rzadko gości na ekranach kin.
Tym tematem jest Zespół Stresu Bojowego, na który cierpią przede wszystkim żołnierze powracający z wojen. A tu mamy młodą, atrakcyjną kobietę, dziennikarkę, która czeka na powrót ukochanego męża z wojny. „Grażyna była jedyną znaną mi osobą, która zachorowała na tę chorobę” – tłumaczyła reżyserka.
W filmie widzimy więc żonę i matkę, dbającą o siebie i swoje dzieci, od których z upływem czasu coraz bardziej zaczyna się oddalać. Bo przecież po tej wojnie on wróci, ale zaraz spakuje walizki, aby polecieć w kolejny region zapalny, a jej zostanie tylko czekanie z twarzą przyklejoną do ekranu telewizora.
Czy przypadkiem w którejś z telewizyjnych relacji nie wypatrzy właśnie jego? Wyobraźnia podpowiada najstraszliwsze obrazy, a nocne przewracanie się z boku na bok z telefonem przy uchu nie zapewnia wypoczynku. Pętla szaleństwa powoli się zaciska.
„Miłość z kamienia”, czyli relacja z leczenia w… szpitalu psychiatrycznym
A on może wrócić tylko wtedy, kiedy będzie miał cel, by przeżyć. Kiedy będzie wiedział, że ktoś na niego czeka. Dom, dzieci, ciepły kąt – to trzyma go przy życiu i Anka też doskonale o tym wie. Nad wszystkim jednak w powietrzu unosi się nieustająco zapach wojny, mimo że Anka zna ją tylko z opowieści męża i z telewizyjnych przekazów. Na wojnie przecież nigdy nie była, choć tyle razy prosiła, aby ją zabrał.
To jednak zbyt duże ryzyko dla obojga. Kiedy więc on uczy się na pamięć kolejnych numerów telefonów, nazwisk przywódców, podstawowych słów w obcym języku, ona znów uczy się czekać i panować nad swoją wyobraźnią. Wieczna Penelopa. Już nie pomagają rozmowy z koleżankami z pracy ani z mamą. W głowie wiruje własny, obcy, a jednak dobrze znajomy świat. Świat niepewności i lęku, a później świat spowszednienia, obojętności.
A potem trafia na oddział, na którym „Anioły jedzą trzy razy dziennie”. Kolejna książka Grażyny Jagielskiej i jej relacja z pobytu w szpitalu psychiatrycznym, gdzie leczą się żołnierze, okazała się na tyle ważna, że reżyserka również postanowiła wykorzystać fragmenty w swym filmie.
W całej tej tragedii i spustoszeniu jakie wywołuje w człowieku wojna, jest moment, kiedy zachowania ludzkie stają się groteskowe. Brak kontroli umysłu, prowadzi w różne strony
– mówiła Ewa Bukowska. Dokąd zaprowadzi filmową Ankę – przekonają się widzowie, którzy wybiorą się wraz z reżyserką i autorką obu książek w ich filmowo-literacki świat. Niełatwy, to fakt, ale wart poznania.
*W tekście wykorzystano fragmenty wywiadu, jakiego Ewa Bukowska udzieliła na łamach magazynu „Film &Tv Kamera”
Czytaj także:
Dziewczyny z powstania: „Cechowała je niesamowita dzielność”
Czytaj także:
Tatuażysta z Auschwitz. Przez 50 lat jego sekret znali tylko najbliżsi
Czytaj także:
“Nade mną stał Niemiec i płakał. Łzy mu leciały z oczu”. Wspomnienia powstańca