Z domu państwa Wroniszewskich ocalała książeczka do nabożeństwa, świece od chrztu dzieciaków, legitymacje szkolne i jedno wspólne zdjęcie…25 września 2018 r. Dawid grał sobie spokojnie na komputerze. Nagle usłyszał krzyk mamy, potem zobaczył dym. „Myślałem, że to z piecyka się kopci” – wspomina w „Pytaniu na śniadanie”.
Poszedłem do kuchni, chciałem otworzyć drzwi na korytarz i powiedzieć mamie, że z piecyka się kopci. Zobaczyłem, że się pali cała ściana i cały korytarz.
Najpierw powiedziałem mamie, żeby uciekała, bo nie wiedziałem, co się dzieje w ogóle, taki byłem przestraszony. Przebiegłem przez ogień na podwórko, bo wszystkie okna były zamurowane. Nie miałem innego wyjścia po prostu.
Dawid błyskawicznie zlokalizował domowników i wybił szybę. Trysnęła krew. „Mama podała mi siostrę, później ciocię [87-letnią, na co dzień leżącą – przyp. red.] i pomogłem mamie wyjść”.
12-latek nie miał czasu na zastanowienie. Jak mówi, bieganie przez ogień i wybijanie okien widział wcześniej w filmach. Ale tego już, żeby samodzielnie uciskać krwawiącą ranę, dowiedział się w szkole, na kursie pierwszej pomocy.
Trafił do szpitala w Łodzi. Bał się, że czeka go amputacja. „Zranił się i to bardzo. Krew bryzgała. To była żyła skaleczona, ręka pocięta, poparzona, wtopiony plastik” – wspomina w „Pytaniu na śniadanie” mama chłopca, Anna Wroniszewska.
Czytaj także:
Uratował tonącego chłopca. Ale sam nie umiał pływać…
Z pożaru w Dąbrówce (który wybuchł prawdopodobnie z powodu wady instalacji elektrycznej) ocalała książeczka od Pierwszej Komunii Dawida, świece od chrztu dzieciaków, legitymacje szkolne i jedno wspólne zdjęcie… Ale choć rodzina Wroniszewskich straciła wszystko, nie narzeka. Murem stanęli za nią znajomi, okoliczni mieszkańcy i zupełnie obcy ludzie z różnych krańców Polski.
To właśnie dzięki nim trwa budowa domu w Dąbrówce, którą nadzoruje w każdej wolnej chwili Czesław Purgał, zwany „aniołem stróżem”. Rodzina ma nadzieję, że jeszcze w listopadzie zamieszka u siebie. Na tę chwilę przebywa w socjalnym mieszkaniu zastępczym, udostępnionym przez gminę Aleksandrów.
Sam Dawid został okrzyknięty bohaterem. Wyróżniono go m.in. w szkole, na specjalnym apelu. Chłopiec otrzymał też wyjątkową niespodziankę od policjantów z Piotrkowa Trybunalskiego – mógł wsiąść do oznakowanego radiowozu, porozmawiać z dyżurnym przez radio, włączać sygnały. Po cichu myśli, żeby zostać kiedyś policjantem.
Na razie rozwija się jednak na… YouTube, prowadząc własny kanał – „Dawid Wroniszewski”.
I pyta rodziców: „jak już będziemy mieć dom, to pomożemy drugim, prawda?”. Albo: „czego mamy za dużo? Możemy to oddać?”.
Źródło: Pytanie na śniadanie, Dzień Dobry TVN
Czytaj także:
Pitbull uratował z pożaru 7-miesięczną dziewczynkę i jej mamę
Czytaj także:
Bohater. Zobaczył bezdomnego na torach. Uratował go, ale sam nie zdążył