„Cieszę się, że mam talent od Boga i potrafię grać w piłkę, zarabiam pieniądze i mogę pomóc. Chcę się także rozwijać jako człowiek” – wyznał Robert Lewandowski w wywiadzie dla WP Sportowych Faktów.Robert Lewandowski pytany był m.in. o Mundial w Rosji, radzenie sobie z porażkami, działalność dobroczynną, sprawy rodzinne, a także o bieżące kwestie dotyczące choćby czwartkowego meczu z Portugalią, który będzie 100. meczem, jaki piłkarz zagra będąc częścią reprezentacji Polski.
Działalność charytatywna Lewandowskich
Piłkarz wsparł ostatnio finansowo Centrum Zdrowia Dziecka. Dodał, że odwiedził to miejsce po raz pierwszy około 8-9 lat temu ze swoją żoną.
Bałem się ją zabierać, kobiety bardziej emocjonalnie reagują na wszystko, a to był najcięższy oddział. Sam musiałem po tamtym spotkaniu długo do siebie dochodzić. To były niewinne małe dzieciaki, z cierpieniem na twarzy, po operacjach. Chyba nie umiem tego opisać…
Zaznaczył jednak, że wizyty w podobnych miejscach uczą, że „w życiu są rzeczy ważne i ważniejsze”. W swojej wypowiedzi nawiązał do Boga.
Cieszę się, że mam talent od Boga i potrafię grać w piłkę, zarabiam pieniądze i mogę pomóc. Chcę się także rozwijać jako człowiek.
Wspominał również o swoim sposobie na pomaganie:
Wiem, że na zdrowie najczęściej nie mamy wpływu, że o wszystko możemy zadbać sami, a z chorobą się nie dyskutuje. Ciężko się patrzy na cierpienie, wiemy też, że wszystkim nie pomożemy. Nie jesteśmy w stanie naprawić świata. Jesteśmy ludźmi, mamy swoje emocje i staramy się zrozumieć, co przeżywają te dzieci i ich rodziny.
Lewandowski zaznaczył, że robi wszystko, by pomagać nie tylko finansowo.
Czasami okazuje się, że samo spotkanie też może być dla kogoś wartością. Byłem kiedyś w Centrum Zdrowia Dziecka spełnić marzenie dziecka, tak po prostu.
Przytoczył przypadek małego, ciężko chorego chłopca, dla którego Lewandowski był prawdziwym idolem:
Zupełnie się poddał, lekarze dawali mu miesiąc życia, a on pogodził się z tym, że już umiera. Nie miał ochoty walczyć. Długo rozmawialiśmy. Dziś żyje, mamy ze sobą kontakt. Wyniki badań bardzo mu się poprawiły. On sam nie zdawał sobie sprawy, ile ma w sobie mocy. Poddawać się może tylko głowa, jeśli w niej się coś przestawi, to ze środka może jednak iść duża moc.
Piłkarz powiedział, że mówienie głośno o pomaganiu może sprawić, że zainspiruje to do pomocy także innych.
Uznałem, że czasem nagłaśnianie takich spraw może sprawić, że ludzie zaczną sobie uświadamiać, jak ważna jest pomoc i sami zaczną to robić. Im więcej słyszysz o jakichś pozytywnych inicjatywach, tym częściej masz ochotę w nich uczestniczyć, dołączyć się. Wiele razy z Anią pomagaliśmy, nie robiliśmy tego dla poklasku, żeby ludzie o tym mówili. To szczera chęć pomocy.
Czytaj także:
„Nic nie kosztuje, a cieszy”. Lewandowscy opanowali 7. piętro Centrum Zdrowia Dziecka
Robert Lewandowski – ojciec i mąż
Lewandowski odniósł się bardzo subtelnie do swojego życia prywatnego oraz związku z żoną Anną, który – jak zauważył dziennikarz – wydaje się być „cukierkowy i idealny”.
Kto tak powiedział? Czytał pan kiedyś nasze wypowiedzi na ten temat? Nie chcemy za dużo pokazywać naszego życia prywatnego. Bardzo szanujemy swoich fanów, wiemy, że czasami chcieliby zobaczyć coś więcej niż zdjęcie z treningu i czasami staramy się im to dać. Wiele osób myśli jednak, że jak wrzucasz zdjęcia w media społecznościowe co trzy dni, to znaczy, że przez te trzy dni między zdjęciami nic nie robiłeś.
Opowiedział również o tym, jak wiele daje mu ojcostwo i zaprzeczył poglądowi, według którego dziecko miałoby rozpraszać sportowca.
Klara ma już siedemnaście miesięcy, zaczyna mówić. To świetny czas. W Polsce często myśli się, że dziecko sportowca rozprasza, ale to mit. Przy dziecku łapię dystans, szybko czyszczę głowę. Nic mi nie przeszkadza, nie dekoncentruje. Proszę spojrzeć, jak na Zachodzie piłkarze szybko decydują się na dzieci. Sportowcy chcą mieć uporządkowane życie rodzinne, to na dłuższą metę każdemu służy. Córka daje mi dodatkową energię, moc. Wcześniej cieszyłem się, kiedy koledzy opowiadali mi o dzieciach, teraz wiem, że nie do końca rozumiałem, o co im chodzi. To dociera dopiero, kiedy masz dziecko.
Setny mecz w reprezentacji Polski
Sportowiec wspomniał także o swoim marzeniu – powołaniu akademii piłkarskiej z prawdziwego zdarzenia. Dodał jednak, że działania są w początkowej fazie, a on sam musi skupić się raczej na grze w piłkę.
W czwartek 11. października na stadionie w Chorzowie Lewandowski zagra swój setny mecz w roli reprezentanta Polski. Przyznał, że tę „jubileuszową” rozgrywkę poczytuje jako nagrodę.
Nigdy nie marzyłem, że rozegram tyle meczów w kadrze, że stanę się najlepszym strzelcem w historii reprezentacji Polski. (…) To będzie dla mnie nagroda, bo przez dziesięć lat w kadrze nie opuściłem żadnego zgrupowania – czasami nie zagrałem w jakimś meczu, ale na zgrupowaniu zawsze byłem. Nie jest łatwo o taką serię, ja ciągle mam radość i wierzę, że będę ją miał jak najdłużej.
Czytaj także:
Lewandowski: Pan Bóg na pewno nade mną czuwa. Dziś 30. urodziny piłkarza
Czytaj także:
Lewandowski obronił licencjat! Hat-trick piątkowych ocen
Źródło: WP Sportowe Fakty