Kanadyjska działaczka pro-life Mary Wagner wyszła na wolność, po odbyciu kary 7,5 miesiąca więzienia w dzielnicy Ottawy Vanier za rzekome “wyrządzenie szkody i złamanie wyroku zawieszenia”, których miała się dopuścić w ubiegłym roku, rozdając w jednej z klinik aborcyjnych róże i ulotki nt. ratowania życia ludzkiego.O wyjściu na wolność kanadyjskiej obrończyni poinformowała jej matka.
Mary zadzwoniła z samochodu przyjaciela, pełna radości i podekscytowana. Powiedziała, że kiedy rozmawiałyśmy widziała na niebie 7 przelatujących gęsi i, że jedzie spotkać się z Ukochanym na mszy św. Mówiła, że jest smutna, że musiała opuścić kilka pań w Vanier, które modliły się wraz z nią, ale też że będzie modliła się za nie na wolności.
Mary Wagner trafiła do więzienia w Vanier w Ottawie 12 lipca, po zasądzeniu wyroku skazującego ją na 7,5 miesięcy pozbawienia wolności za rzekome “wyrządzenie szkody i złamanie wyroku zawieszenia”, których miała się dopuścić w ubiegłym roku, kiedy w klinice aborcyjnej Women’s Care Centre rozdawała kobietom róże i ulotki nt. ratowania życia ludzkiego. Aresztowana 8 grudnia 2017 r., spędziła w areszcie ponad 90 dni, które sąd zaliczył na poczet zasądzonego wyroku.
W toku procesu, pokojowa działalność Wagner została uznana przez prokuraturę za złamanie zakazu zbliżania się na mniejszą niż 100 metrów do ośrodków aborcyjnych w Ontario oraz ingerowanie w funkcjonowanie ośrodka. Ponadto Wagner została określona przez sędziego Neila Kozloffa mianem “seryjnej przestępczyni”, która w ciągu 18 lat miała dopuścić się już 14 przestępstwa. Obrończyni życia nie przyznała się wówczas do zarzucanych jej czynów i powtórzyła, że jej zdaniem “kliniki aborcyjne nie powinny istnieć”.
Read more:
Mary Wagner. Ratuje dzieci przed aborcją. Teraz prosi Polaków o pomoc