Jak często dostajesz propozycję, żeby w coś się zaangażować? W pracy i poza nią jest ocean wartościowych rzeczy, które można by zrobić. Aż szkoda odmówić okazji, by zrobić coś dobrego albo np. dorobić kilka złotych do codziennych wydatków. Przekonanie o własnej produktywności staje się przekleństwemMasz dużo pracy? Wszystkie sprawy, którymi się zajmujesz, są dobre i ważne? Zastanawiasz się jak robić lepiej, więcej rzeczy, w krótszym czasie? Twoja lista spraw stale się wydłuża? Jeśli tak, to ten tekst jest dla ciebie!
Czym jest produktywność?
Produktywność to umiejętność skutecznego nadawania sprawom biegu i załatwiania ich. Produktywności można się nauczyć, bo dotyczy ona przede wszystkim dobrej organizacji czasu i efektywnej pracy nad tym, co aktualnie mamy na tapecie.
Panując nad swoim czasem, możesz zrobić lepiej, więcej rzeczy, w krótszym czasie. A co zrobisz z czasem, który w ten sposób zyskasz? Mimochodem większość osób przeznacza go na kolejne sprawy do załatwienia. Lista się wydłuża, a życie nie staje się spokojniejsze.
Zróbmy coś dobrego!
Jak często dostajesz propozycję, żeby w coś się zaangażować? W pracy i poza nią jest ocean wartościowych rzeczy, które można by zrobić. Aż szkoda odmówić okazji, by zrobić coś dobrego albo np. dorobić kilka złotych do codziennych wydatków.
Przekonanie o własnej produktywności staje się przekleństwem. Podejmowanie się coraz to nowych zadań. Wydłużające się listy spraw. Wchodzenie w coraz to nowe pomysły, żeby zrobić coś interesującego i ważnego. A przecież bez względu na to jak wiele zrobimy i tak zawsze będzie coś do zrobienia…
Pojawiają się każdego dnia. Rzeczy do zrobienia, które niosą ze sobą jakąś korzyść. Przyjemność ze spotkania. Docenienie przez innych. Zdobycie nowego doświadczenia. Jest ich mnóstwo. A z tego bezliku trzeba umieć wybrać te, których korzyść nie jest jakakolwiek, ale prowadzi tam, gdzie naprawdę chcemy być.
Czytaj także:
Dzięki tym 5 rzeczom przestałem postanawiać i zacząłem realizować
Jak wybrać, w co się angażować?
Asertywność to inaczej segregowanie spraw. W pierwszej kolejności na ważne i nieważne. Później na takie, które bezpośrednio wpisują się w mój życiowy kurs i takie, które nie są zgodne z moją życiową misją (tutaj przeczytasz więcej o życiowej misji). Z tych drugich trzeba się nauczyć mówić „nie”. Tylko jak to zrobić?
Jak w potoku spraw rozpoznawać te, które należy przyjąć od tych, którym należy odmówić? Wystarczą trzy proste umiejętności, których jednak niełatwo jest się nauczyć.
Priorytety. Działają jak talia kart – ułożenie kart wedle starszeństwa dla większości osób nie stanowi problemu. A gdyby każda rzecz, którą się zajmujesz była jak karta? Jakie starszeństwo można by im przypisać? Które z twoich zaangażowań jest najważniejsze, a które jest zaraz po nim? Nie zapomnij uwzględnić czasu z rodziną czy odpoczynku – to od nich zależy jakość naszego życia!
Szacowanie. Ile dana rzecz zajmuje ci czasu? Ile godzin w tygodniu jej poświęcasz? Przeważnie nie umiemy ocenić, ile minut „wydajemy” na różne aktywności, tak jak nie potrafimy powiedzieć, ile czasu spędziliśmy w mediach społecznościowych. Spróbuj to jednak zrobić i do każdej aktywności dopisz, ile godzin na nią potrzebujesz.
Planowanie. W tygodniowy kalendarz najlepiej wpisywać wszystko. Zaplanuj sen (godzina, o której idziesz spać naprawdę ma znaczenie), czas poświęcony na drogę do pracy i do domu – o niczym nie zapomnij. Warto zamalowywać części kalendarza na różne kolory. Jak dużą część zamalować już wiesz, bo szacowanie masz za sobą. Od czego zacząć też wiesz, bo swoje priorytety już znasz.
Czytaj także:
14 złych nawyków, które powinieneś porzucić. Najlepiej jeszcze przed trzydziestką!
Gruba kreska
Nie zapełniaj wszystkiego. Zostaw sobie 20% bez planu. Jeśli coś się obsunie, to będziesz mieć z czego wziąć czas bez „płacenia” innymi planami: snem, zabawą z dziećmi, spotkaniem z przyjaciółmi. Ważne, żeby wśród naszych aktywności były sprawy, które kiedyś się skończą. To bezpiecznik przed wpadaniem w zbytnią monotonię.
Udało ci się zrobić to ćwiczenie? Jeśli tak, to pewnie przyszło ci postawić grubą kreskę. Niektóre rzeczy zmieściły się w twoim kalendarzu, a innych nie było gdzie wpisać. Jeśli twoje priorytety są poprawnie zdefiniowane, to już wiesz, którym rzeczom mówić „nie”, nawet jeśli są dobre. Jeszcze tylko jedna sprawa.
Czasem przychodzą nowe propozycje, które wpisujesz na sam szczyt listy priorytetów. Co wtedy? Wtedy warto dopisać je do listy priorytetów i zobaczyć co zostało na samym dole – z tego pewnie trzeba będzie zrezygnować.
Tymczasowo możesz grać swoim buforem 20% niezagospodarowanego czasu, możesz przez jakiś czas nieco żonglować zobowiązaniami. Koniecznie jednak jak najszybciej zrób uporządkowane miejsce na nową rzecz. Jeśli tego nie zrobisz, to zaraz przyjedzie coś nowego, co wskoczy na górę i pętla produktywnego przepracowania znów zacznie się zaciskać…
Czytaj także:
Jak zaplanować wolny dzień, kiedy wszyscy chcą czegoś innego?