Poród w ciągu ostatnich kilku dziesięcioleci stał się z wydarzenia naturalnego i normalnego, polem medycznych działań i interwencji. Coraz częściej porody wywołuje się sztucznie, zanim same się rozpoczną, a podczas ich trwania używa się syntetycznej oksytocyny.Rutynowo zaczyna się stosować znieczulenia, a decyzje o cesarskim cięciu na życzenie przestają kogokolwiek dziwić. I choć niejednemu dziecku i niejednej mamie rozwój medycyny uratował życie, i chwała Bogu za lekarzy i szpitale, to jednak gdzieś zagubiliśmy wiarę w to, że jednak ciała kobiet stworzone są, by rodzić, są zdolne znosić naturalnie nadchodzące skurcze, a ból najczęściej jest pomocnikiem i informatorem dla rodzącej o postępie porodu.
Przez utrwalony w popkulturze serialowy obraz rodzącej, wydaje nam się, że poród powinien odbywać się w pozycji leżącej, kobieta powinna być podpięta do masy kabelków i przeć na rozkaz lekarza. Tymczasem poród naturalny, oparty na sygnałach, które daje ciało kobiety i rodzące się dziecko, niesie ze sobą masę korzyści, zarówno dla zdrowia mamy i dziecka, jak i dla ich relacji i kondycji psychofizycznej. Nie zawsze pamiętamy o tym, że każda interwencja medyczna pozostawia ślad w organizmie, ma wpływ na nasze samopoczucie. I choć czasem bezdyskusyjnie ich potrzebujemy, to często jednak możemy ich z powodzeniem uniknąć.
Poniżej przedstawiamy kilka, nie dla wszystkich oczywistych korzyści, które płyną z decyzji o porodzie naturalnym.
Źródła:
Rodzić po ludzku
JAMA Pediatrics
Czytaj także:
Poród naturalny po dwóch cesarkach. Czy to rozsądne?
Czytaj także:
Mąż był ze mną przy porodzie. Całym porodzie
Czytaj także:
Zbzikowałem? 9 miesięcy męskim okiem