Pracował jako kamerzysta na weselach. Gdy miał 37 lat, spełnił swoje największe marzenie – został zawodowym pilotem. Dziś lata po świecie i z niesamowitą pasją opowiada o lataniu. Jego kanał na YouTube ma ponad 184 tysiące subskrypcji.
Samolot? Nie, dziękuję!
Tanie linie pozwalają za niewielkie pieniądze dotrzeć szybko w wiele miejsc na świecie? Statystyki dowodzą, że latanie jest o wiele bezpieczniejsze niż jazda samochodem? FlightRadar24 pokazuje, że niebo jest prawie tak pełne samolotów jak Zakopianka aut? Dwa razy uczyłam się na fizyce, dlaczego samolot nie spada. I co z tego – lęk wygrywał. Przez całe lata skutecznie udawało mi się unikać latania, chociaż wiedziałam, że prędzej czy później trafię na pokład samolotu.
I stało się.
Krótki, czterdziestominutowy lot z Katowic do Lwowa. Miałyśmy polecieć w sześcioosobowym składzie, świętować wieczór panieński naszej przyjaciółki. Nie mogłam odmówić. Po pierwsze, nie chciałam się poddawać. Po drugie, nie uśmiechała mi się wizja kilkunastogodzinnej podróży autobusem, a jako świadkowa musiałam dotrzeć punktualnie! A po trzecie – lepsze warunki do przełamania awiofobii mogły się już nie trafić.
Warunki warunkami, ale na samą myśl o locie robiło mi się słabo.
Czytaj także:
Prawonożna. Historia pierwszej na świecie pilotki bez rąk
Jak poradzić sobie ze strachem przed lataniem?
Wszystkie poradniki brzmiały podobnie: nie dodawaj sobie odwagi alkoholem, powiedz stewardessie, że lecisz pierwszy raz, zajrzyj do statystyk, nie oglądaj filmów o wypadkach lotniczych. Ostatni punkt złamałam od razu.
I tak w meandrach YouTube’a, między płonącym concordem a awaryjnym lądowaniem boeinga 767, coraz bardziej spanikowana, trafiłam na kanał o nazwie Turbulencja.
Spodziewałam się kolejnych „największych katastrof w historii lotnictwa”. Zamiast tego zobaczyłam, jak człowiek z kubkiem kawy w ręce oprowadza po pustej kabinie pasażerskiej lecącego samolotu i tłumaczy chyba każdy możliwy element. Włączyłam kolejny filmik – relację z kokpitu, z dokładnym opisem wszystkich przycisków, kontrolek i dźwigni. A potem przepadłam na kilka godzin.
Kamerzysta, który został pilotem
“Jako młody chłopak bardzo chciałem być pilotem” – mówi w jednym z filmów kapitan Dariusz Kulik. Niestety, przez problemy z zatokami nie mógł aplikować do szkoły w Dęblinie. Zrezygnował. Zamiast lotnictwa skończył elektroenergetykę. Przez lata pracował w różnych zawodach. “Jedną z rzeczy, którą robiłem zanim zostałem pilotem, było kręcenie wesel”.
Jak trafił z sali weselnej do kabiny airbusa? Na jednej z imprez, siedząc przy stoliku orkiestry, poznał człowieka, który latał na paralotniach. Od słowa do słowa dawne marzenia wróciły. Ponieważ z zatokami nie miał problemów od dawna, postanowił spróbować. Miał 31 lat, gdy zgłosił się do aeroklubu w Opolu i zaczął szkolenie na pilota szybowca. Został instruktorem. Na tym się nie skończyło:
W 2006 roku, już z żoną, podjęliśmy decyzję, że będę kontynuował moje wykształcenie i ukończę niezbędne kursy do licencji pilota zawodowego – opowiada w materiale dla „Dzień dobry TVN”. – Jeśli dobrze pamiętam, wzięliśmy kilkadziesiąt tysięcy złotych kredytu. Szkolenie lotnicze ukończyłem w 2007 roku, mając wtedy 37 lat.
Pilot, który został youtuberem
Od czasu trzymiesięcznego kontraktu w Chile swoją pracę pokazuje we vlogach. Przeglądy techniczne, starty, lądowania (i niepokojąca komenda: „Retard! Retard!”), śniadania w kokpicie, nieodłączna kawa, a poza tym obrazki z różnych miejsc na świecie, malowniczy przelot nad Andami, wschody słońca, kilkanaście tysięcy kilometrów na liczniku…
Na pewno nie grozi mi wypalenie zawodowe. Nie znudzę się tym – mówi z uśmiechem.
Jak to robi, że jego kanał, który w zamierzeniu miał być dla pasjonatów lotnictwa – w kilka miesięcy zyskał gigantyczną popularność, filmy wciągają niczym kolejne odcinki dobrego serialu, a on sam wywołuje właściwie powszechną sympatię odbiorców? Przepis wydaje się prosty. Normalność, autentyczność, zero nachalnego wystylizowania czy efekciarstwa – ale za to zupełnie wyjątkowa pasja.
Zaraził nią nawet mnie! Wchodziłam na pokład na miękkich nogach, a przy starcie mocno trzymałam przyjaciółkę za rękę – ale z wiedzą co, jak i dlaczego działa, byłam gotowa nawet na (lekkie) turbulencje.
Czytaj także:
“Ma nerwy ze stali”. O pilotce, która uratowała 148 pasażerów
Czytaj także:
Król Holandii przez 21 lat w sekrecie pracował jako pilot samolotu